Na kolejne, piąte już (a swoje trzecie) Mistrzostwa Świata w Lodowym Pływaniu Federacji IISA legionowski czempion Michał Perl pojechał z zamiarem potwierdzenia przynależności do elity tej dyscypliny sportu. No i dopiął swego, przywożąc z francuskiego Samoens dwa złote i jeden srebrny medal oraz dwa rekordy świata i… nie tylko.

Na mistrzostwa, które w dniach 12-15 stycznia zorganizowała we francuskich Alpach federacja IISA (International Ice Swimming Association), przyjechało blisko pół tysiąca zawodników z 41 krajów. Z Legionowa, po uzyskaniu koniecznego w tym przypadku powołania od polskiego oddziału IISA, udało się na zawody dwóch pływaków: Michał Perl oraz startujący w gronie mastersów Piotr Rapacki. Przeprowadzono je na alpejskim jeziorze, na którym specjalnie został wybudowany malowniczo położony basen. Temperatura znajdującej się w nim wody wynosiła około trzech stopni Celsjusza, tak więc warunki do rywalizacji pływacy mieli wręcz wymarzone.

Jeżeli chodzi o Michała Perla, wystartował on we Francji w trzech konkurencjach indywidualnych oraz dwóch sztafetowych. Najlepiej, zgodnie z oczekiwaniami, spisał się w swojej koronnej konkurencji, czyli w stylu klasycznym, gdzie nie miał sobie równych. Na dystansie 50 m legionowianin wywalczył złoto, poprawiając przy tym własny rekord świata z 2019 roku z Murmańska. Teraz nowy rekord globu wynosi 31,83 s, co jest również – tu ciekawostka – nowym rekordem Guinnessa. Także na 100 m klasykiem Michał potwierdził, że jest najsilniejszy, po raz trzeci z rzędu zdobywając na mistrzostwach świata złoty medal i ponownie bijąc rekord świata, należący wcześniej do Niemca Sebastiana Engela. Czas 1:11,33 s dał zawodnikowi Delfina drugi rekord Guinnessa. W swoich indywidualnych startach tylko raz obejrzał on plecy rywala. Stało się to w finale wyścigu na 50 m stylem dowolnym, gdzie Michał Perl poprawił wprawdzie własny rekord świata z 2022 roku, ale przegrał ze znakomitym Amerykaninem Keatonem Jonesem, który okazał się bezkonkurencyjny, uzyskując czas 25,22 s. – Po prostu brak mi słów. Spełniłem swoje marzenie, bo kto nie marzy o rekordzie Guinnessa…? Zapisałem się na kartach historii, i to podwójnie. Moment, w którym dotknąłem ściany po wyścigu i usłyszałem „world record”, wywołał we mnie dreszcze i emocje, których nie da się opisać. Chciałbym podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do tego sukcesu, a przede wszystkim tacie-trenerowi oraz sponsorom, bez których nie byłoby to możliwe: PWK Legionowo, Apteka z Uśmiechem, firma Prolix, Ziajkowski S. J. To właśnie te firmy wspierają mnie finansowo i pomagają spełniać rzeczy niemożliwe – komentuje swój start Michał Perl.

Jako się rzekło legionowski mistrz świata dwukrotnie ścigał się też w sztafecie. Polski team wystąpił w składzie: Aleksandra Bednarek, Sławomir Wilkowski, Paweł Bednarczyk, Michał Perl. Reprezentacja kraju dwa razy zajęła drugie miejsce – na dystansach 4×50 m stylem dowolnym oraz na 4×50 m stylem zmiennym, w obu wyścigach przegrywając dosłownie o kilkanaście setnych sekundy z reprezentacjami Niemiec oraz Francji. – Nasz zawodnik z Legionowa przeszedł tym samym do historii tego sportu. Cały czas inspiruje i młodsze, i starsze pokolenia do ciężkiej pracy. A przy okazji udowadnia, że nie ma rzeczy niemożliwych – mówi dumny tata Michała, a zarazem jego trener, Rafał Perl.

Co do startu drugiego z reprezentantów Delfina Legionowo, Piotr Rapacki rywalizował w kategorii wiekowej 45-49 lat. Zaliczając debiut na zawodach tej rangi, wystartował on łącznie w pięciu konkurencjach indywidualnych, dzielnie walcząc z najlepszymi zawodnikami świata, a raz nawet ocierając się o podium. Najbliżej medalu, zaledwie o sekundę, legionowski masters był w swojej koronnej konkurencji, czyli na 50 m stylem klasycznym, gdzie zajął czwarte miejsce. Ponadto Piotr Rapacki był szósty na 100 m klasykiem, a także jedenasty na 250 m i trzynasty na 50 oraz 500 m stylem dowolnym.

Poprzedni artykułTrójka z ósemką
Następny artykułPunkt(y) honoru
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.