Zanim jeszcze na dobre się zaczął, coś dobiegło w nim końca. Dlatego w trakcie piątkowego (2 grudnia) finału kolejnego Miejskiego Festiwalu Młodych Talentów mnóstwo emocji pojawiło się nie tylko na scenie sali widowiskowej ratusza. Uroczą i wzruszającą symfonię wykonały one także w sercach jego dotychczas głównych organizatorek. A poza tym, tak jak zawsze, na koncercie wszystko grało. I to jak!

Zanim jeszcze zabrzmiały pierwsze dźwięki, jedno stało się jasne: – Tegoroczny festiwal jest wyjątkowy: po pierwsze, trzynasty, czyli… szczęśliwy, a po drugie, nastąpi zmiana pokoleniowa, to znaczy Grażynka i ja przekażemy młodszemu pokoleniu festiwal i wszystko, co z nim związane. Czekałam dość długo, żeby odejść tak spokojnie i przekazać go w godne ręce. I myślę, że Angela Gerłowska, którą poprosiłam o dalsze poprowadzenie festiwalu, będzie robiła to świetnie. Jest młoda, kreatywna, ma ciekawe pomysły i bardzo sprawnie działa, o czym przekonałam się w tym roku, bo jeszcze wspólnie się wspierałyśmy – mówi Małgorzata Luzak, pomysłodawczyni całego festiwalu i jego główna organizatorka. – Zawsze dobrze nam się współpracowało i myślę, że ten festiwal w Legionowie nie zaginie, tylko stanie się tradycją tego miasta. Mamy nadzieję, że dalej będzie cieszył się popularnością wśród legionowian i nie tylko. Jestem pewna, że Angela świetnie sobie z tym festiwalem poradzi i świetnie będzie go organizować dalej; że będzie on coraz bardziej innowacyjny, coraz bardziej ciekawy i coraz więcej będzie zainteresowanej nim młodzieży– dodaje współorganizująca imprezę Grażyna Wesołowska z ZSO nr 2 w Legionowie.

Oficjalna pokoleniowa zmiana warty nastąpiła oczywiście na scenie. Poprzedziło ją filmowe zaanonsowanie Angeli Gerłowskiej – pod postacią prezentacji jej nagranego przed laty występu na legionowskim festiwalu oraz podczas niedawnej „Szansy na sukces”. – Mam nadzieję, że sprostam wyzwaniu. Praca z młodzieżą jest czymś, w czym się spełniam. Oprócz śpiewania jestem też pedagogiem i od lat dobrze się w tym czułam. Pomagam początkującym artystom rozwijać się artystycznie i mentalnie. Liczę, że wszystkim nam się to spodoba i będzie jeszcze więcej edycji festiwalu – mówi jego nowa szefowa. Za te, które dotąd się odbyły, podziękował parze organizatorek prezydent Roman Smogorzewski. Specjalny list gratulacyjny od gospodarza ratusza otrzymał też nauczyciel śpiewu Marek Pawłowicz, który również zakończył swój flirt z Festiwalem. – Praca z tą młodzieżą jest naprawdę olbrzymią przyjemnością. To praca, która nam, jako instruktorom, daje wiele radości. Tak więc my również dziękujemy młodym ludziom za to, że są z nami – powiedział znany legionowski tenor. Są, chociaż – jak zauważył prezydent – z dużą „nadreprezentacją” płci pięknej. – Aż cisną mi się na usta, ale spokojnie – nie będę śpiewał, słowa z piosenki Danuty Rinn „Gdzie ci mężczyźni, gdzie te chłopy…”. Mamy tu 26 dziewcząt i tylko trzech facetów. Gdzie są te parytety, panowie? – żartował Roman Smogorzewski.

Czy prezydencka zachęta podziała motywująco, pokaże przyszłość. A póki co widzowie piątkowego koncertu otrzymali solidną porcję pięknych, okraszonych talentem dźwięków. – Na scenie pokażą się wokaliści, tancerze i instrumentaliści. Będzie różnorodność. Szeroko rozumiana muzyka rozrywkowa w różnych odsłonach i aranżacjach: od grupy ABBA, po naszą rodzimą Sanah. Myślę, że dla każdego znajdzie się coś dobrego. Ale przede wszystkim zobaczymy dziś młodzież, która chce zaprezentować coś publiczności i ma jakąś intencję – zapowiadała Angela Gerłowska. No i świetnie się w trakcie tej scenicznej przygody bawi. – Wszyscy, którzy przeszli przez eliminacje, są laureatami. Nie ma pierwszego czy drugiego miejsca, wszyscy są zwycięzcami i to ich łączy. Nie ma wśród nich niezdrowej zazdrości i rywalizacji – zapewnia Małgorzata Luzak. – Oni bardzo się ze sobą integrują, ale przede wszystkim uczą się współpracy i pomocy sobie nawzajem. To nie jest festiwal dla egoistów, ludzi skupionych wyłącznie na sobie. Oni naprawdę wspierają się w rożnych sytuacjach, choćby zmagając się z tremą przed wejściem na scenę. Pomagają sobie, przytulają się, żeby było lżej, a kiedy dochodzi do piosenki finałowej, to naprawdę wszyscy stanowią świetną, zgraną grupę – podkreśla Grażyna Wesołowska.

Kolejny festiwalowy finał potwierdził, że młodym legionowskim artystom nie brakuje ani talentu, ani chęci do pracy – która w przypadku marzeń o karierze jest kluczowa. Z perspektywy kilkunastu lat wynikające z tej imprezy profity widać jak na dłoni. – Ta naprawdę bardzo utalentowana młodzież dalej się rozwija, a przykładem jest chociażby Angela. Była laureatką naszego festiwalu, a teraz sama prowadzi szkołę muzyczną i działa w tej dziedzinie. A takich osób jest wiele – zapewnia pani Małgorzata. A jej sprawdzona współpracowniczka dodaje: – Przez tych kilkanaście lat zgłaszały się do udziału coraz to nowe twarze, ale – co jest bardzo budujące – młodzież, która raz wzięła udział w tym festiwalu, ponownie chce w nim występować. Świadczy to o tym, że lubi tę imprezę i mam nadzieję, że coraz więcej takiej młodzieży będzie.

Jedno wydaje się pewne: miejsca na scenie sali widowiskowej ratusza zabraknąć dla nikogo nie powinno.

Poprzedni artykułPodwójna wtopa
Następny artykułPrzyszło czarne złoto
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.