We wtorek (14 grudnia) do legionowskiego Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 3 trafił kolejny podarunek od urzędników z ratusza. Tym razem to urządzenie, którego najlepiej byłoby… nigdy nie użyć. Lokalni włodarze wychodzą jednak z założenia, że im więcej w mieście defibrylatorów, tym jego mieszkańcom bardziej powinno to wyjść na zdrowie.

Od przybytku, jak mówi stare przysłowie, głowa nie boli. – Uważamy, że jest to sprzęt potrzebny, bo może komuś uratować życie. W Legionowie jest już ponad 20 miejsc, gdzie wiszą defibrylatory i każdy, kto przeszedł naprawdę proste przeszkolenie, bezpiecznie może tego sprzętu użyć i pomóc w sytuacji, kiedy dochodzi do zatrzymania akcji serca – zapewnia Piotr Zadrożny, zastępca prezydenta Legionowa. – Zespół Szkolno-Przedszkolny nr 3 jest aktualnie największą placówką edukacyjną w powiecie legionowskim. Z racji tego stało się zasadnym, żeby złożyć wniosek i żeby u nas również znajdowało się takie urządzenie. Aktualnie w szkole jest zatrudnionych 186 pracowników i mamy około 1200 uczniów. Trzeba też zauważyć, że to dobra wiadomość dla lokalnej społeczności, która powinna wiedzieć, że razie jakiegokolwiek zagrożenia życia znajdzie defibrylator także na terenie szkoły – dodaje dyr. ZSP nr 3 Mariusz Borkowski. W ślad za defibrylatorem poszła oczywiście wiedza dotycząca jego właściwego użycia. – Jeszcze dzisiaj, dzięki miejskiemu wydziałowi zdrowia publicznego i spraw społecznych część naszych pracowników zostanie przeszkolona z obsługi tego urządzenia.

A co z osobami, które takiego przeszkolenia nigdy nie miały? Zdaniem specjalistów użycie współczesnego defibrylatora jest zaskakująco proste, a znajdująca się przy nim instrukcja – łatwa do zrozumienia. Co więcej, nowoczesne aparaty tego typu same podpowiadają użytkownikowi, jak powinien z nimi postępować. – One tłumaczą w trakcie używania, co należy krok po kroku zrobić. Oczywiście im mniej razy trzeba ich będzie użyć, tym lepiej, ale dajmy wszystkim szanse, żeby zanim dotrze karetka, można było uratować komuś życie – mówi Piotr Zadrożny.

Kolejny w Legionowie defibrylator pojawił się też ostatnio przy apartamentowcu Faktoria na osiedlu Sobieskiego. Znajduje się w jego recepcji i jest dostępny dla wszystkich okolicznych mieszkańców. Chociaż listę miejsc, gdzie są defibrylatory, można uznać za dość długą, ratusz obiecuje dokładną analizę ewentualnych wniosków o umieszczenie takich urządzeń w innych częściach miasta. Te, które już wpłynęły, dotyczą lokalizacji przy parafii garnizonowej, Przedszkolu Miejskim nr 3 oraz w siedzibie Fundacji Pasja Życia. – Na mapie, która jest zamieszczona na stronie internetowej urzędu miasta, każdy może sprawdzić, gdzie znajduje się najbliższy defibrylator. Zwykle są one w miejscach publicznych, takich jak ratusz, dworzec kolejowy, przychodnie, szkoły, a także w dużych zakładach pracy i tam, gdzie są większe skupiska ludzi – wylicza zastępca prezydenta.

Koszt zakupu jednego defibrylatora wynosi około czterech tysięcy złotych. Pożytku, jaki może przynieść jego szybkie oraz prawidłowe użycie, nie sposób jednak przeliczyć na żadne pieniądze.

Poprzedni artykułNaprawianie zdrowia
Następny artykułKosztowna porażka
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.