W ramach swych samorządowych obowiązków częściej dzierżą w rękach mandaty. Legionowscy radni, a zwłaszcza ich piękniejsza część, równie chętnie chwytają też jednak za narzędzia ogrodnicze. Tak jak w ubiegłym tygodniu, gdy na skwerze ks. Jerzego Popiełuszki w werwą, razem z licealistami, zabrali się za kwiatowy lifting centrum miasta.

Powód całej akcji był już mieszkańcom znany. – Dzisiaj realizujemy kolejny ogródek społecznościowy. Pierwszy, co jest pomysłem Matyldy, założyłyśmy rok temu. Wtedy pogoda nam sprzyjała i sprzyja nam również dzisiaj. Mówi się, że ogrodnictwo uczy cierpliwości i optymizmu i chyba rzeczywiście tak jest, bo daje nam ono dużo radości, a poza tym sprawia, że Legionowo jest bardziej kwitnące i kolorowe – mówi Małgorzata Luzak. – To takie symboliczne miejsce. Jak ruszałyśmy z tym projektem roku temu, to już wtedy myślałyśmy o tym, że to jest najlepszy punkt, ponieważ bardzo fajnie łączy ratusz, czyli miejsce, w którym się poznałyśmy i w którym pracujemy, z reprezentacyjną częścią Legionowa, ale i ze szkołą. Dlatego do współpracy zaprosiliśmy też licealistów, którzy razem z nami będą sadzić tu rośliny – dodaje Matylda Durka. – Warto podkreślić, że choć to teren należący do starostwa powiatowego, starosta zgodził się go udostępnić i zgodził się też później o niego dbać.

Pod fachowym okiem pracowników referatu ochrony środowiska teren przy szkole ozdobiły w środę m.in. trzmieliny, berberysy, mahonie, funkie i miskanty. Chodziło o to, aby nowe rośliny nie tylko przyciągały wzrok, lecz były też wytrzymałe i odporne na mróz. Stare, wysłużone tuje znalazły więc w końcu swych następców. – Wspominam tutaj z dziewczynami, jak będąc uczennicą tego liceum, sadziłam te tuje. Załatwiał je mój nieżyjący już ojciec. No i proszę, minęło tyle lat i one wciąż rosną, czyli warto inwestować w zieleń – uważa Katarzyna Skierkowska-Pacocha. – Rośliny, jak wiadomo, dają bardzo dużo tlenu, czyli mamy zachowany walor ekologiczny. Oby jak najwięcej było takich ogródków i jak najwięcej ludzi, którzy będą chętni do pomagania nam również w innych podobnych przedsięwzięciach, bo planujemy je też i na następny rok – zapowiada Jolanta Żebrowska.

Warte około pięciu tysięcy złotych sadzonki tradycyjnie zakupił miejski ratusz. I jak zwykle przewidziano tam również środki na kolejne tego rodzaju inwestycje. Także te realizowane z inicjatywy i przy udziale legionowian. – Chciałam zaprosić wszystkich mieszkańców do współpracy i kontaktu z nami. Z wielką chęcią pomożemy państwu taki ogródek stworzyć – deklaruje Marta Budzyńska. – Zasady są bardzo proste: miasto daje rośliny, ziemię, a jeżeli jest taka potrzeba, służy też specjalistyczną poradą. Natomiast mieszkaniec zobowiązuje się do tego, że posadzi te rośliny i będzie je pielęgnował. To może być nawet malutki teren, byleby był nieogrodzony i ogólnodostępny – wyjaśnia Matylda Durka.

Jak twierdzą panie z rady miasta, do ich kwiatowej rewolucji zdążyli już dołączyć inni legionowianie. Bo skoro ratusz oferuje im możliwość samodzielnego upiększania Legionowa, uznali, że grzechem byłoby z takiej okazji nie skorzystać. Albo po prostu na własną rękę dokładają swoje ekologiczne pięć groszy. – Mieszkańcy idą naszym śladem i też zakładają piękne ogródki kwiatowe, krzewowe, dzięki czemu Legionowo jest ładniejsze – podsumowuje Małgorzata Luzak. Ogródek społecznościowy przy liceum im. Marii Konopnickiej jest trzecim, jaki od ubiegłego roku powstał w Legionowie. Dwa pozostałe znajdują się przy centrum Komunikacyjnym i na osiedlu Jagiellońska.

Poprzedni artykułW deszczu dobroczynności
Następny artykułPomniki starsze niż miasto
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.