Ogromny sukces Miejskiego Programu Wymiany Pieców zaskoczył nawet samych jego pomysłodawców z legionowskiego ratusza. Od listopada 2015 roku na skorzystanie z urzędowego wsparcia zdecydowało się już kilkuset mieszkańców. W pierwszych dniach sierpnia prezydent Legionowa miał przyjemność podpisać w tej sprawie kolejną „okrągłą” umowę – tym razem opatrzoną numerem 600.

Choć samo podpisanie stosownej umowy trwało, siłą rzeczy, bardzo krótko, przy tej okazji Roman Smogorzewski pokusił się o nieco dłuższą refleksję. Dłuższą i pełną optymizmu, ponieważ trudno mieć jakiekolwiek wątpliwości, że Miejski Program Wymiany Pieców wychodzi legionowianom na zdrowie. – Walka ze smogiem, walka o czyste powietrze, którym wszyscy chcielibyśmy oddychać, jest od paru lat priorytetem dla miasta Legionowo. Jesteśmy ewidentnie liderem w całej Polsce, jeżeli chodzi o liczbę pieców, które wymieniliśmy – to jest już ponad sześćdziesiąt procent. W całym kraju nie ma chyba drugiej takiej gminy, która prostym, dostępnym dla mieszkańców programem powoduje, że oddychają oni lepszym powietrzem, a ci, którzy korzystają z tego programu, mają święty, anielski spokój. Głównie dlatego, że sąsiedzi na nich nie krzyczą; sami odczuwają zmianę jakości powietrza, bo dotyczy to niskiej emisji, która najbardziej oddziałuje właśnie na najbliższe otoczenie. A do tego nie muszą w nocy wstawać, rozpalać w piecu, wynosić popiołu. Tak więc jest to działanie korzystne i dla bezpośrednich uczestników naszego programu, i dla pozostałych mieszkańców Legionowa oraz okolic, którzy również są beneficjentami tej naprawdę dobrej zmiany – uważa prezydent Smogorzewski.

Tym razem miał szczęście z niej skorzystać Tadeusz Jeliński, długoletni mieszkaniec III Parceli. I to szczęście podwójne, bo wraz z dotacją na wymianę źródła ciepła otrzymał też warte tysiąc złotych bony na zakupy w jednym z marketów budowlanych. Ale i bez tego legionowianin nie miał wątpliwości, że warto wyjść środowisku naprzeciw. – Jest korzystna dotacja, więc skorzystałem z tej oferty. Przede wszystkim chodzi tu o ekologię, czyste powietrze. Wszyscy palą gazem, to trzeba się wycofywać z „kopciuchów” – mówi pan Tadeusz. Oprócz miejskich pieniędzy na wymianę pieca, gruntową pompę ciepła lub na budowę przyłącza gazowego, do wielu mieszkańców Legionowa przemawia też inna, codzienna ekonomia. Ekonomia, która w przypadku węgla czarno na białym podpowiada im, że stanowi on zły wybór. – Ludzie unikają, bo to palenie węglem jest bardziej kosztowne niż gazem. Tak że stare piece zwyczajnie opłaca się wymieniać – dodaje zadowolony legionowianin z ulicy Targowej.

Dzięki wieściom o kolejnych setkach podpisywanych umów na piecowe dotacje gospodarzowi ratusza mógł z biegiem lat spaść z serca kamień. Okazało się, że miejski pomysł na ekologię działa! – Myśmy się martwili, że tylko na początku będzie „wow!”, a później zapał ludzi przygaśnie. Ale fakt, że zrobił to sąsiad i jego rachunki za ogrzewanie stały się niższe niż przy węglu, a wzrosła też wygoda, plus promowanie tej inicjatywy przez miasto i wzrastająca świadomość społeczeństwa – to wszystko sprawiło, że większości mieszkańców nie trzeba w tej chwili zachęcać do wymiany domowego źródła ciepła. Tak więc myślę, że za dwa-trzy lata na terenie miasta nie będzie już pieców węglowych – prorokuje legionowski prezydent.

Z informacji uzyskanych w trakcie dokonanej przez urzędników inwentaryzacji wynika, że w Legionowie do wymiany zostało jeszcze ponad 470 „kopciuchów”. Ale zdaniem prezydenta od czasu jej przeprowadzenia sporo zmieniło się na lepsze. Po prostu stare piece znikały z miasta również bez udziału gminnych zachęt finansowych. – Część z nich została naturalnie zlikwidowana, bo wszyscy widzimy, jak ogromna jest presja na rozwój miasta i wiele starych budynków, opalanych węglem, zostało w ostatnich kilku latach wyburzonych, a na ich miejsce powstały nowe, które nie są już opalane paliwami stałymi. Także dlatego, co też jest ewenementem, że od 2001 roku nie można w Legionowie stawiać budynków, które nie są opalane gazem, olejem opałowym bądź innymi nowoczesnymi paliwami. A poza tym w nowym budynkach, nawet gdyby ktoś chciał to zrobić nielegalnie, nikt już węgla nie stosuje. Tak więc myślę, że w rzeczywistości zniknęło dotąd z Legionowa więcej starych pieców, niż tylko te, które zostały wymienione przez miasto – sądzi Roman Smogorzewski.

Legionowska dotacja na zakup gazowego pieca centralnego ogrzewania wynosi 8 tys. zł, a na gruntową pompę ciepła – 16 tysięcy. W razie potrzeby ratusz dokłada też blisko 2,5 tys. zł na opłatę za wykonanie przyłącza gazowego. Do tej pory Miejski Program Wymiany Pieców zasilono w sumie kwotą 4,3 mln zł. I co ważne, jak po raz kolejny zapewnił prezydent Smogorzewski, pieniędzy na ten cel nigdy w budżecie nie zabraknie.

Poprzedni artykułPodpisy pod mobilnością
Następny artykułWystrzałowy piknik
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.