Biorąc pod uwagę liczbę przegadanych o niej godzin, to bez wątpienia jedna z najdłużej konsultowanych miejskich inwestycji. I to akurat nie powinno jej zaszkodzić. Przez cały ten czas nie zmieniło się tylko jedno: apetyt legionowskich dzieciaków na nowy miejski skatepark.

Starania o lifting istniejącego skateparku trwają już tak długo, że jego inicjatorzy zdążyliby pewnie nauczyć się przez ten czas kilku deskorolkowych sztuczek. – Głosy o tym, że ta inwestycja jest bardzo potrzebna, docierały do mnie, jako powiatowego radnego, od dawna. Dwa lata temu razem z grupą przyjaciół zebraliśmy ponad trzysta podpisów pod petycją o przebudowę legionowskiego skateparku. Trafiła ona następnie do prezydenta Legionowa, a później na radę miasta, której członkowie, mówiąc kolokwialnie, ten pomysł przyklepali – przypomina Tomasz Talarski.

Chociaż skatepark służy przede wszystkim zabawie, kwota potrzebna do jego powstania zabawna wcale nie była. Dobra wiadomość jest taka, że do wartej blisko milion złotych inwestycji dorzucił się urząd marszałkowski. Duża w tym zasługa Anny Brzezińskiej, legionowskiej reprezentantki w samorządzie województwa mazowieckiego. – To właśnie ona przekonała marszałka Adama Struzika do tego, że tę legionowską inwestycję warto wesprzeć finansowo, co też pan marszałek uczynił – dodaje powiatowy radny.

Ponieważ były już pieniądze, znalazł się też wykonawca – krakowska firma TECHRAMPS. Dzięki temu przed kilkoma dniami nowy legionowski skatepark mógł z fazy przygotowań przejść wreszcie do realizacji. Niczym jego przyszli użytkownicy, fachowcy z Małopolski też starają się wykonywać swoje czynności w podskokach. – Z uwagi na sprzyjające warunki atmosferyczne można już było rozpocząć na skateparku roboty budowlane. Przed świętami ogrodzono teren i rozpoczęto roboty ziemne, kolejnym krokiem będzie montaż betonowych przeszkód, a później nastąpi wykonanie posadzek, oświetlenia i chodników. Na koniec zostaną zamontowane elementy i obiekty małej architektury – informuje Zuzanna Sawicka z wydziału inwestycji UM w Legionowie.

Pierwotna koncepcja zakładała rozbudowę istniejącego na terenie stadionu skateparku i powiększenie go o stare, nieużywane boisko do koszykówki. Koniec końców pojawi się tam jednak tylko nowe urządzenie – mini rampa. Nowy plac powstaje zaś właśnie w innej, sąsiedniej lokalizacji. Na potrzeby fanów deskorolkowych trików udało się w tym miejscu wygospodarować ponad 700 metrów kwadratowych. – Cała inwestycja została rozpoczęta spotkaniem z legionowskimi skejterami. Zarówno proces koncepcyjny, jak i tworzenie projektu budowlanego również były na bieżąco konsultowane z mieszkańcami. W ramach inwestycji przewidziano budowę betonowej płyty jezdnej skateparku oraz instalację urządzeń wyposażenia sportowego, które umożliwi uprawianie sportów związanych z rolkami, hulajnogami lub rowerami. Przewidziano również budowę nawierzchni utwardzonych ścieżek i dojść pieszych – wymienia urzędniczka.

Skoro już mowa o alejkach i chodnikach, stary oraz nowy skatepark bezpośrednio ze sobą nie sąsiadują. Ponieważ jednak leżą blisko siebie, łączący je teraz ciąg komunikacyjny powinien użytkownikom obydwu obiektów wystarczyć. Przy czym w tej kwestii miejski inwestor nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. – Na tą chwilę w projekcie oba skateparki nie są ze sobą połączone, natomiast cały czas trwają konsultacje na temat stworzenia dodatkowego dojścia do drugiego skateparku – mówi Zuzanna Sawicka. O ile wykonawcy nic po drodze nie wyskoczy, z robotą powinien uwinąć się w kilka tygodni. Na przeszkodzie może mu stanąć głównie kapryśna aura. – Największym zagrożeniem dla terminowej realizacji inwestycji są warunki pogodowe, ale jesteśmy optymistycznie nastawieni i myślimy, że skatepark uda się otworzyć już na najbliższy Dzień Dziecka – uważa przedstawicielka inwestora. Jedno jest pewne: to będzie wymarzony prezent nie tylko dla dzieci.

Poprzedni artykułPandemia rzuca się w oczy
Następny artykułSmaki na wynos
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 52-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od blisko dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.