fot. arch.

Podobnie jak to jest z innymi sferami życia, koronawirus robi wszystko, by utrudnić działalność placówkom oświatowym. Także tym legionowskim. Na szczęście z każdym kolejnym dniem zmagań z pandemią są one coraz lepiej przygotowane do jej odparcia.

Według danych sprzed tygodnia, łączna liczba nieobecnych nauczycieli oraz szkolnych pracowników administracji i obsługi przekroczyła w Legionowie setkę. Ale ostatnie informacje wskazują już na tendencję spadkową. – Jest mniej kwarantann, mniej zwolnień lekarskich, tak więc pozytywnie wpływa to na pracę szkoły. Natomiast jeżeli chodzi o pracowników obsługi, ponieważ większości uczniów nie ma w szkołach, część dyrektorów wysłała ich na tzw. postojowe, aby wykorzystać środki zewnętrzne, które przysługują również placówkom szkolnym – informuje zastępca prezydenta Piotr Zadrożny.

Nieco inaczej, także ze względu na zielone światło od rządu, wygląda sytuacja maluchów. One z miejskiej oferty edukacyjnej wciąż mogą korzystać bez przeszkód. – Żłobek i przedszkola pracują normalnie. Oczywiście bywają sytuacje, w których nauczyciele czy inni pracownicy są na kwarantannach lub na zwolnieniach lekarskich, ale nie dezorganizuje to już w tej chwili pracy tych placówek – zapewnia zastępca prezydenta. Czy nie zostanie ona przerwana przez kolejną ofensywę wirusa, pokaże przyszłość.

W przypadku szkół, przewidując po wakacjach drugi lockdown, sternicy miejskiej oświaty postarali się je na taką ewentualność uodpornić. Dzięki temu, o ile zajdzie potrzeba, można w legionowskich placówkach prowadzić również naukę hybrydową. – Oznacza to, że w sytuacji, kiedy na przykład – bo pojawiły się takie zapowiedzi – do szkół wrócą klasy 1-3, ósmoklasiści czy maturzyści, to nauczyciele, którzy pracują przecież w różnych oddziałach, będą mogli prowadzić lekcje częściowo dla uczniów w sali, a częściowo dla uczniów z pozostałych klas, którzy będą w domach. Do tego rozwiązania jesteśmy już przygotowani – mówi Piotr Zadrożny. – Czekamy tylko na decyzje. Mam nadzieję, że nie zapadną one w ostatniej chwili, to znaczy w piątek wieczorem, przez co dyrektorom zostanie tylko weekend, aby przeorganizować pracę szkoły. Gdy zapadną trochę wcześniej, będzie to łatwiejsze. Wystarczy również czasu na poinformowanie rodziców o niezbędnych zmianach.

Póki co legionowskie szkoły są jednak prawie puste. Prawie, bo znaleźli się nauczyciele, którzy zdalne lekcje postanowili prowadzić z pracowni szkolnych. Aktualnie korzysta z takiej opcji ponad 70 pedagogów. Przy czym nie są oni w swoich placówkach całkiem sami. – Część dzieci, i ta liczba wzrasta, ma lekcje w szkole – korzysta ze szkolnego sprzętu i uczestniczy w nauce zdalnej. To wybór ich rodziców. Część uczniów korzysta także ze stołówek i świetlic szkolnych. Zapewniamy opiekę wszystkim dzieciom, których rodzice nie mogą tego zrobić we własnym zakresie lub podjęli decyzję, żeby dziecko mimo wszystko przebywało w szkole – dodaje Piotr Zadrożny. W tej chwili z taką formą nauki ma do czynienia blisko 50 uczniów, zaś nieco mniej bierze udział w zajęciach świetlicowych.

Poprzedni artykułPożar na parkingu
Następny artykułZderzenie na skrzyżowaniu
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.