W październiku przy Stowarzyszeniu Pomocy Potrzebującym „Nadzieja” zainaugurowała swą działalność kawiarenka obywatelska. Przy czym owa „obywatelskość” to nie tylko element jej roboczej nazwy, lecz także termin trafnie określający to, co w lokalu przy ulicy Piłsudskiego 3 ma być daniem głównym.

Mimo pandemii, w senioralnym centrum miasta ruszyła nowa inicjatywa na rzecz jego obywateli. Nie tylko tych z pożółkłą metryką. – Pracując z seniorami, z uczniami i z innymi mieszkańcami miasta, doszliśmy do wniosku, że świadomość obywatelska jest na coraz niższym poziomie. Nie najlepiej jest także z rozwojem tak zwanego kapitału społecznego. Ludzie nie rozumieją, jak funkcjonuje szeroko rozumiana administracja, kim jest marszałek, na czym polega tworzenie wizji rozwoju naszego miasta. Dlatego dwa razy w miesiącu będziemy starali się robić takie dwu-, trzygodzinne spotkania czwartkowe. W ich pierwszej części chcemy pokazywać osiągnięcia kulturalne mieszkańców miasta – zapowiada Roman Biskupski, prezes Stowarzyszenia Pomocy Potrzebującym „Nadzieja”.

Zaszczytu i przyjemności bycia pierwszym goszczącym w kawiarence twórcą dostąpił powieściopisarz Jan Rychter. Co do merytorycznej części jej czwartkowego poczęstunku, na pierwszy ogień poszedł temat wolontariatu i jego roli w życiu społecznym. Przybliżyli go zebranym Przemysław Cichocki, członek zarządu powiatu legionowskiego, oraz sekretarz miasta Legionowo Danuta Szczepanik. Swoją wiedzą i doświadczeniem podzielił się również szef prowadzącego kawiarenkę stowarzyszenia „Nadzieja”. – Chcemy, żeby dotarła do ludzi, którzy są tym zainteresowani, informacja o prawach człowieka, o relacjach między władzą a obywatelem. Chcemy również, aby ludzie mówili nam o tym, jak odbierają funkcjonowanie władzy w Legionowie, jakie mają wyobrażenie o tym, co dzieje się w Warszawie, jakie mają pojęcie o naszym członkostwie w Unii Europejskiej. Ale też na przykład, co to jest Ameryka? Bo ona jest daleko, dużo się o niej mówi w telewizji, ale praktycznie ludzie nie mają żadnych bliższych informacji.

Na wszelki wypadek Roman Biskupski zaznacza, że pomysłodawcy kawiarenki dalecy są od chęci zmiany czyichkolwiek poglądów. Pragną tylko – jak to się dawniej mawiało – poszerzać myślowe horyzonty. Biorąc pod uwagę samą ideę i to, jak w Legionowie zabrano się do jej realizacji, zamierzony cel wydaje się do osiągnięcia. Choć oczywiście będzie to musiało trochę potrwać. – W ten sposób chcemy zapoczątkować pewien cykl – może podejmą się tego również inne organizacje, z którymi będziemy wymieniać się informacjami – ażeby w tej kawiarence obywatelskiej poruszano wszystkie sprawy, które w naszym mieście nas dotyczą – mówi prezes SPP „Nadzieja”. Wypada tylko żałować, że w najbliższym czasie kawiarniane spotkania mogą ucierpieć z powodu koronawirusowych ograniczeń. Ale jeśli nawet, kiedy już pandemia wreszcie minie, tym bardziej będzie o czym rozmawiać.

Poprzedni artykułKonkurs spod Lady
Następny artykułKoronawirus pod siatką
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.