Przypadającego na początku maja Dnia Strażaka uroczyście świętować się nie dało. W trakcie nasilonej walki z pandemią były i są ważniejsze rzeczy do zrobienia. Kilka tygodni później legionowscy włodarze zdołali jednak wygospodarować trochę grosza i tradycyjnie docenili najbardziej ofiarnych ratowników z państwowej i Ochotniczej Straży Pożarnej.

W legionowskim ratuszu ani przez moment nie mieli wątpliwości dotyczących kontynuacji tego miłego zwyczaju. Nadzwyczajne okoliczności nie miały tu akurat nic do powiedzenia. – Tak jak co roku, chociaż koronawirus uszczuplił również nasz budżet, uznaliśmy, że mimo to należy uhonorować i nagrodzić tych, którzy w tym trudnym czasie wykazali się odpowiednią postawą i zaangażowaniem – mówi Piotr Zadrożny. Tym razem znalazło ono swój wyraz także w walce ze skutkami pandemii. Choć przyszło ją toczyć pierwszy raz, tutaj również druhowie i zawodowcy stanęli na wysokości zadania. – Strażacy wykonują na co dzień ciężką pracę i służbę, ratują ludzkie życie i dobytek. Również w okresie pandemii bardzo się zaangażowali we wspieranie różnego rodzaju działań. Zarówno strażacy z Państwowej Straży Pożarnej, jak i druhowie ochotnicy. W tych trudnych dniach, szczególnie w pierwszych tygodniach walki z pandemią, byli naszą prawą ręką na pierwszej linii lokalnego, gminnego frontu. Pomagali w dotarciu do osób w kwarantannie, w odkażaniu samochodów i pomieszczeń, tak więc to oni byli na tej pierwszej linii frontu – dodaje zastępca prezydenta Legionowa.

W tym roku podziękowania oraz warte blisko 20 tys. zł nagrody finansowe trafiły łącznie do 23 strażaków. Ich dowódcy odebrali je w miniony piątek, podczas krótkiej uroczystości przed pachnącą jeszcze świeżością siedzibą Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej. Odebrali z zadowoleniem i satysfakcją. Nawiasem mówiąc, pod okiem Tadeusza Szulca – radnego z legionowskiego Przystanku, który od dawna kibicował powstaniu tam nowoczesnej strażnicy. – To jest dowód uznania dla strażaków. Wkładamy w swoją pracę i służbę nie tylko wysiłek fizyczny, ale też serce, dlatego docenienie tego przez władze samorządowe jest zawsze bardzo mile widziane i dobrze odbierane przez strażaków, którzy tym bardziej wkładają większą energię w swe działania. Myślę, że to będzie dodatkowy doping, aby w naszą pracę wkładać jeszcze większy wysiłek – uważa mł. bryg. Karol Mendak, zastępca komendanta KP PSP w Legionowie. – Zawsze każde nagrody dla tych, co działają społecznie, są ważne. Także dla kierownika jednostki, który może uhonorować ludzi wkładających w ochotniczą służbę dużo serca, pracy i czasu. Mogliby spędzać go z rodzinami, nad wodą, a jeżdżą, pompują, gaszą, zajmują się pieskami, zaś ostatnio wożą żywność. Jest to ważne dla ludzi. Taka jest nasza działalność: pracujemy i służymy dla mieszkańców Legionowa – podkreśla Tomasz Kołodziński, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Legionowie.

Zarówno dla ochotników, jak i dla tych, którzy robią to zawodowo, ważne są relacje z władzami samorządowymi. Nie tylko w kontekście finansowego wsparcia w inwestycjach czy zakupie specjalistycznego sprzętu. Zdaniem mundurowych łączność na linii strażacy – legionowski ratusz od lat funkcjonuje bez zarzutu. – Mimo tego, że jesteśmy jednostką sterowaną centralnie, podlegającą pod Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, to gros naszych działań skupia się tutaj, lokalnie. Współpraca z samorządami poziomu powiatowego i gminnego jest najistotniejsza. Współpraca, która musi się odbywać dwustronnie – między samorządami a Państwową Strażą Pożarną, jest niezwykle istotna. Za tą współpracę bardzo dziękujemy, bo do tej pory nie było jakichś problemów na tej linii – mówi Karol Mendak.

I oby tak pozostało. Inna sprawa, że jeśli chodzi o strażacko-urzędową kooperację, tak zwana wielka polityka podsyca ostatnio na legionowskim gruncie małe zarzewia ognia. Na szczęście jak dotąd dowódcom i samorządowcom skutecznie udaje się je gasić.

Poprzedni artykułPostraszyli wicelidera
Następny artykułPiwnie sobie posiedzą
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.