Dochodzi do nich rzadko, ale się zdarzają. Tak jak niedawna awaria windy w trzeciej klatce bloku 402 na osiedlu Sobieskiego. Tym razem była ona jednak wyjątkowo kłopotliwa: i ze względów technicznych, i z perspektywy jednej z mieszkających na najwyższym piętrze lokatorek. W grę wchodziło bowiem jej zdrowie.

Widząc unieruchomioną windę, pan Kazimierz natychmiast zdał sobie sprawę, że od dawna oczekiwana wizyta lekarska, na którą miał udać się razem z niepełnosprawną małżonką, stanęła pod wielkim znakiem zapytania. Zamiast załamywać ręce, zaczął od telefonu do dźwigowego serwisu. Ale jak wynika z jego relacji, nie został tam potraktowany z należytą uwagą. Dlatego później postanowił skierować kroki do naszej redakcji, by opowiedzieć o swoim problemie. Ponieważ jego załatwienie leżało w gestii administratora budynku, szybko przekazaliśmy sprawę szefostwu SMLW. Ono zaś, swoim zwyczajem, udźwignęło problem. – W tej sytuacji udało się ściągnąć firmę, która po prostu uruchomiła windę na krótki czas. Tak, żeby pani poruszająca się na wózku inwalidzkim normalnie zjechała i udała się do lekarza – mówi Monika Osińska-Gołaś, kierownik administracji osiedla Sobieskiego. Alternatywą było zniesienie pani Haliny przez pracowników spółdzielni. Gdyby manewr z windą się nie udał, czekali oni w pogotowiu.

Później fachowcy mogli już spokojnie zająć się usunięciem przyczyny, która zmusiła administrację do unieruchomienia windy. Zawiniło małe, acz istotne łożysko koła zdawczego. Niemające wprawdzie związku z bezpieczeństwem eksploatacji dźwigu, lecz pełniące w niej ważną rolę. – W trakcie naprawy okazało się, iż części, które są niezbędne do ponownego przywrócenia windy do eksploatacji, muszą być sprowadzone, a okres oczekiwania to co najmniej dwa dni robocze – informuje administratorka. Kiedy wreszcie udało się zdobyć nową, kosztującą około stu złotych część, specjaliści od razu przystąpili do wymiany. Zapewne z nadzieją, że służbowo zbyt prędko do bloku 402 nie wrócą… – Mimo że windy są oczywiście pod opieką służb technicznych, na bieżąco je naprawiamy i są po wszystkich wymaganych prawe przeglądach, taka awaria zawsze może się pojawić. Stąd prośba do mieszkańców: jeśli wystąpi jakaś nagląca potrzeba związana z zepsutym dźwigiem osobowym, należy skontaktować się z administracją osiedla – apeluje Monika Osińska-Gołaś. Także i w tym przypadku sprawdzi się zasada: im szybciej, tym lepiej.

Poprzedni artykułŻycie w złocie i diamentach
Następny artykułBudżet z przyszłością
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.