Nowy rok, nowy ja!

Nadszedł rok 2017, a z nim oczywiście postanowienia noworoczne. Od dawna na liście najpopularniejszych w ścisłej czołówce plasuje się chęć zrzucenia kilku zbędnych kilogramów. Jak sprawić, by rzeczywiście dopiąć swego celu, a przy tym nie zwariować? „Miejscowa na weekend” postanowiła zapytać o to doświadczonego trenera z legionowskiej Areny Marka Kocika.

Marek Kocik jest trenerem od 10 lat. Ukończył dietetykę w Wyższej Szkole Rehabilitacji w Warszawie. Jest wielokrotnym medalistą zawodów kulturystycznych. Zdobył między innymi srebrny i brązowy medal na Mistrzostwach Polski w Kulturystyce oraz złoto na Uniwersyteckich Mistrzostwach Polski.  

Jesteś trenerem o długim stażu. Czy dużo osób przychodzących w styczniu na siłownię w lutym już się na niej nie pojawia? Marek Kocik: Każdy rok jest trochę inny, ale na pewno można powiedzieć, że zawsze jest jakiś procent ludzi, którzy się łatwo zniechęcają. Są również tacy, którzy zostają na dłużej, a nawet stają się stałymi bywalcami siłowni.   Kto według Ciebie jest bardziej wytrwały w swoich postanowieniach: kobiety czy mężczyźni? M.K.: Nigdy się nad tym nie zastanawiałem, dlatego chyba nie potrafię powiedzieć, która płeć wysuwa się tu na prowadzenie. Wydaje mi się, że jest to bardziej kwestia charakteru niż płci. Co zrobić, aby noworoczna motywacja nie spadła? Dużo osób poddaje się zbyt szybko, bo nie widzi efektów treningu. Jak długo należy ćwiczyć, żeby takie efekty zaobserwować i ile czasu w tygodniu trzeba na to poświęcić? M.K.: Myślę, że zniechęcenie brakiem efektów idzie w parze ze źle wyznaczonymi celami. Ludzie stawiają sobie poprzeczkę bardzo wysoko i chcą dojść do swojego ideału w zbyt krótkim czasie. Trzeba jednak pamiętać, że kształtowanie sylwetki to długi proces, pełny wzlotów i upadków, uzależniony często od predyspozycji danej osoby. Jeżeli chodzi o czas, to trzeba go dopasować do tego, ile jesteśmy w stanie wygospodarować (realnie!) w tygodniu. Żeby nie dochodziło do sytuacji, gdzie notorycznie opuszczamy treningi, bo to kolejny czynnik, który demotywuje. A co z osobami, które pracują od rana do nocy i nie mają czasu trenować bardzo regularnie? Są w stanie osiągnąć jakieś postępy? M.K.: Moim zdaniem jest duża różnica między robieniem czegokolwiek, a nierobieniem niczego. Zawsze można coś w trakcie poprawić, w ramach swoich możliwości. Mam wielu znajomych, którzy twierdzą, że za nic w świecie nie są w stanie odmówić sobie np. słodyczy, ale mimo to chcieliby schudnąć. Czy da się zrzucić parę kilogramów, nie przestrzegając rygorystycznie diety? M.K.: Jest to odwieczny problem i pytanie, które często pada na siłowni. U osób ćwiczących zapotrzebowanie na rożne składniki odżywcze jest większe niż u człowieka, który prowadzi mniej intensywny tryb życia. Choćby dlatego warto by było zainteresować się i rozważyć lepszy sposób odżywiania, aby nasz organizm dostawał wszystko to, czego potrzebuje. Niesie to również ze sobą dużo lepsze efekty naszej ciężkiej pracy i wylanego potu na siłowni. Jeżeli chodzi o odstępstwa od diety, typu słodycze czy inne rzeczy, których nie jesteśmy w stanie sobie odmówić… Nie jestem zwolennikiem ich całkowitego wyeliminowania, ale ograniczenia tak, żeby wyjątek nie stawał się regułą, np. można sobie wyznaczyć jeden dzień w tygodniu, kiedy pozwolimy sobie na kawałek jakiegoś przysmaku. Ostatnio w świecie fitness króluje trend na zachęcanie kobiet do treningu siłowego. Coraz więcej pań pojawia się na siłowni. Czy rzeczywiście dźwiganie ciężarów to jedyny sposób na osiągnięcie kształtnej sylwetki? M.K.: Uważam, że nie jest to jedyna słuszna metoda. Najlepszy trening to taki, który sprawia nam frajdę. Jeśli ktoś tego nie czuje, to nie ma sensu zmuszać go na siłę do ciężarów, bo bardzo fajne efekty można uzyskać przez łączenie różnych dyscyplin czy metod treningowych. Mnie trening siłowy sprawia dużo frajdy. Pozwala też skupić się na szczegółach sylwetki, co nie w każdej dyscyplinie jest możliwe. Warto podkreślić, bo często ludzie o tym nie wiedzą, że taki trening nie wymaga od początkującego dobrej kondycji czy wytrenowania, gdyż można go tak poprowadzić, żeby był bezpieczny i nie obciążał nadmiernie naszego organizmu. Jakbyś miał wybrać największy mit, z jakim się spotkałeś na temat treningu, to co by to było? M.K.: Mitów jest naprawdę wiele, na szczęście po przyjściu na siłownię ludzie szybko dochodzą do wniosku, że jest inaczej, niż myśleli i są pozytywnie zaskoczeni. rozmawiała Katarzyna Gębal