Jej pomysłodawcy i realizatorzy są przekonani, że „Akcja. Poruszenie!” to impreza pod wieloma względami unikalna. Nawet na ogólnopolską skalę. Wyjątkowa jest także idea, która towarzyszyła narodzinom całego przedsięwzięcia. W sobotę pod halą Arena hucznie obchodziło ono swoje piąte urodziny.

Przy tej okazji nie mogło rzecz jasna zabraknąć na miejscu jednego z „tatusiów”. – Gdy decydowaliśmy się, aby slogan miasta brzmiał „Legionowo. Porusza!”, uznaliśmy, że potrzebna jest impreza, która raz do roku nie tylko będzie poruszała mieszkańców, ale też pokazywała, że jest to miasto ludzi aktywnych. Dlatego właśnie na zakończenie wakacji, pod koniec lata, organizujemy takie wydarzenie, w trakcie którego wszyscy, którzy robią w naszym mieście coś ciekawego, mogą się zaprezentować, a mieszkańcy – zapoznać się z tą ofertą, a w przyszłości być może skorzystać z różnego rodzaju aktywności – mówi Piotr Zadrożny, zastępca prezydenta Legionowa.

Podczas sobotniej imprezy swe „poruszające” macki zarzuciło na uczestników ponad trzydziestu wystawców. Kto chciał, mógł m.in. sprawdzić się w tańcu, zumbie czy fitnessie, powalczyć na macie, a nawet odbyć spacer po linie. Według zastępcy prezydenta tętniący życiem plac pod Areną to świetna ilustracja tego, jak zmienia się Legionowo. A właściwie jego mieszkańcy, którzy najwyraźniej uwierzyli, że ich miasto rzeczywiście porusza. – Coraz więcej mamy w Legionowie miejsc, gdzie można aktywnie spędzać czas: czy to uprawiając sport, czy jakąś inna aktywność. Prezentują się tu również szkoły językowe, więc ćwiczymy też umysł. Jest takich miejsc coraz więcej. Powstają także grupy złożone ze społeczników, którzy wspólnie trenują, bawiąc się przy tym doskonale, a potem startują w różnego rodzaju zawodach – dodaje Zadrożny.

Jedno jest pewne: w rozsądnej dawce sport oraz rekreacja jeszcze nikomu nie zaszkodziły. I dzięki nim nawet poważne dolegliwości przechodzą niekiedy jak ręką odjął.  Ponieważ jednak po każdym wysiłku warto chwilę odpocząć, wieczorem organizatorzy miejskiego święta ruchu zaprosili uczestników pod scenę. Na niej, wraz ze swymi słowiańskimi siostrami, czekała już wysportowana Cleo. Potwierdzając, że w zdrowym ciele tkwi nie tylko zdrowy duch, ale i kawał mocnego głosu.