Zwykle, na treningach i podczas meczów, fruwają tam nad parkietem legionowskie siatkarki. W sobotę ich miejsce zajęły w Arenie małe samoloty. Wszystko za sprawą młodych pasjonatów lotnictwa ze spółdzielczej modelarni. Tego dnia postanowili oni bowiem pokazać, co potrafią. Pokazać sobie, rywalom, rodzicom oraz krewnym.

– Dzisiejsze spotkanie miało na celu podsumowanie półrocznej pracy z najmłodszymi modelarzami. Swoją pracę zaczęli oni we wrześniu ubiegłego roku. Jest to pierwszy trening w hali, połączony z wewnętrznymi zawodami, żeby dzieci miały możliwość rywalizacji – mówi Henryk Świrski, instruktor modelarstwa lotniczego.

Zanim jeszcze na dobre ona wystartowała, intensywny trening zebrał żniwo w postaci wielu połamanych skrzydeł i stateczników. Na szczęście na miejscu dostępny był szybki serwis, a przede wszystkim zapasowe szybowce klasy F1 N. Dzięki temu halowe zawody w długości lotu dało się sprawnie zacząć i przeprowadzić. Ich przebieg potwierdził, jak wielki udział w końcowym rezultacie ma nie tylko sam model, lecz także technika jego wypuszczania. To dlatego, podczas gdy jedne samoloty przemierzały ponad połowę hali, inne szybko pikowały na spotkanie z parkietem.

Wynik zmagań, jakkolwiek dla sekcyjnych młodzików bardzo ważny, dla rodziców miał drugorzędne znaczenie. – Jestem zadowolony, ponieważ syn ma zajęcie, jest nim bardzo zainteresowany, a oprócz tego rozwija się: uczy się porządku, cierpliwości. Jeszcze nie wszystko mu wychodzi, bo jest tu jednym z najmłodszych dzieci, ale wszystko przed nim – uważa Marek Pawłowski. Patrząc na poczynania zawodników, uskrzydleni tatusiowie wspominali z kolei to, co już za nimi. – Bardzo fajna sprawa, takie troszeczkę wspomnienie dzieciństwa. Warto to kontynuować. Szkoda tylko, że takich osób jak nasz instruktor w Legionowie brakuje, no ale dobrze, że jest. To świetne zainteresowanie dla dzieci, wypełnia im czas i myślę, że bardzo przyda im się w dalszej edukacji – dodaje tata Maurycego.

Jeśli chodzi o uczestników sobotnich zawodów (ich triumfatorem okazał się Maciej Dworakowski) swą odlotową pasję będą wkrótce kontynuować na nieco wyższym pułapie. – Pierwszy etap, czyli modele budowane z balsy, został jak gdyby zakończony. Chcemy teraz z tą grupą iść dalej i zacząć budować większe szybowce, klasy F1 M – zapowiada Henryk Świrski. Wszyscy ci, zarówno dzieci, jak i młodzież, którzy chcieliby poznać tajniki modelarstwa lotniczego, wciąż mają na to szansę. Działająca na osiedlu Sobieskiego sekcja prowadzi właśnie nabór na nowy semestr. Miesięczny koszt zajęć wynosi 100 zł. Więcej informacji można uzyskać pod numerem tel. 663 655 103.

Poprzedni artykułPortos szuka domu
Następny artykułCzternastu za
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.