Z technicznego punktu widzenia tunel na legionowskim Przystanku jest właściwie gotowy. Ale kierowcy, którzy już trzymają nogi na gazie, z testowaniem podziemnej przeprawy muszą trochę poczekać. Do przecięcia wstęgi nie za bardzo spieszy się za to mieszkańcom, którzy przejście na ul. Parkowej pokonywali dotychczas pieszo.

– W świetle ostatnich informacji uzyskiwanych od nadzoru kolejowego nad tą inwestycją, planowane otwarcie ma nastąpić w styczniu. Ponieważ mieliśmy deklarowanych już kilka terminów, myślę, że najbardziej prawdopodobny może być przełom stycznia i lutego – ocenia Lucjan Chrzanowski, zastępca prezydenta Legionowa. Tak czy inaczej, ma to być przełom także dla kierowców. Układ komunikacyjny tej części miasta bardzo się zmieni. Zdaniem urzędników, na lepsze.

– Mając na uwadze to, że wiadukt, jako na razie jedyne bezkolizyjne przejście nad linią kolejową, niestety korkuje się w godzinach szczytu, w przypadku tego obiektu jest szansa, że ruch będzie tam płynny – dodaje. Będzie, pod kilkoma wszakże warunkami. – Nowy tunel to przede wszystkim ułatwienia dla mieszkańców, ale także konieczność zaprzestania jazdy na pamięć. Trzeba będzie zwrócić większą uwagę na znaki, na to, co się pozmieniało. W niektórych miejscach może zmienić się na przykład pierwszeństwo przejazdu – ostrzega Tamara Mytkowska, rzecznik Urzędu Miasta w Legionowie.

Wygląda więc na to, że zmotoryzowani zmian obawiać się nie muszą. Co innego piesi. Wraz z zamknięciem przejazdu w ciągu ulic Parkowej i Wyszyńskiego, czerwone światło zapali się także dla nich. A miało być tak pięknie… – W 2007 roku, podczas konsultacji społecznych związanych z budową tunelu, projektant ze strony PKP PLK zaprezentował podziemne przejście dla pieszych w ciągu ulic Parkowa – Wyszyńskiego. Po pewnym czasie to przejście tajemniczo zniknęło z planów. Od 2008 roku korespondujemy z PKP z prośbą o wyjaśnienie tej sytuacji – mówi Mytkowska. Brzmi ono mniej więcej tak: to przedsięwzięcie byłoby nieuzasadnione ekonomicznie. Sęk w tym, że pozostałe przejścia są od tego na ul. Parkowej bardzo oddalone. W obliczu zagrażającej pieszym katastrofy ratusz postanowił przejąć inicjatywę. – Prowadzimy w tej chwili rozmowy na różnego rodzaju szczeblach kolejowych władz, aby do czasu znalezienia generalnego rozwiązania w postaci wybudowania kolejnego bezkolizyjnego przejścia dla pieszych utrzymać dla nich obecne przejście – zapewnia Lucjan Chrzanowski. Miasto chciało nawet opłacić pracującego tam dróżnika, ale i taką ofertę spółka odrzuciła. Jedno jest pewne: ani do tymczasowych, ani do trwałych rozwiązań architektonicznych – na przykład kładki, Polskie Linie Kolejowe się nie dorzucą. – Będzie to po stronie samorządu. Rozmawiamy także z powiatem, który mógłby to dofinansować. Natomiast PKP, w jednym z listów, które otrzymaliśmy, deklarowały możliwość przekazania terenu i pomocy przy realizacji tej inwestycji bez środków finansowych – dodaje Tamara Mytkowska.

Jak zatem widać, teraz kolej na samorządowców. Inaczej sprawy potoczą się złym torem.