Popatrz na psa uwiązanego przed sklepem
o swym panu myśli
i rwie się do niego
na dwóch łapach czeka
pan dla niego podwórzem łąką lasem domem
oczami za nim biegnie
i tęskni ogonem
pocałuj psa w łapę
bo uczy jak na Boga czekać
     ( „Czekanie” ks. Jan Twardowski)
 
          Takie autorytety jak św. Franciszek, papież Jan Paweł II czy ksiądz Jan Twardowski (to tylko niektórzy spośród licznego grona podobnie myślących), zwracali wielokrotnie uwagę na odpowiedzialność człowieka za braci mniejszych, czyli zwierzęta żyjące wśród nas i od nas, ludzi, zależne. Człowiek, uzurpując sobie uprzywilejowane miejsce w świecie, często idzie przed siebie z podniesioną dumnie głową, nie zauważając i depcząc „mrówki, ważki, biedronki”(z wiersza J. Twardowskiego) i inne Boże stworzenia. Tak jest przejęty swoją wyjątkowością, że zapomina, iż one też czują i cierpią. Może więc warto zatrzymać się, zastanowić nad  niezwykłością i złożonością tego, co nas otacza. Może warto uświadomić sobie, że tak mało wiemy o naszych braciach mniejszych i z pokorą dostrzec, że czasami od nich możemy się czegoś nauczyć. Wtedy z pewnością zmieni się nasz stosunek do nich…     Coraz częściej słyszymy, czytamy o pozytywnym wpływie, np. psów czy kotów na człowieka, na rozwój psychiczny dzieci itd. Mamy liczne dowody prawdziwej, bezwarunkowej przyjaźni i oddania, a nawet poświęcenia czworonogów dla nas. Jednocześnie tak mało osób wyciąga pomocną dłoń do cierpiących i potrzebujących  ratunku bezdomnych zwierzaków.

Pamiętajmy, że okres zimy to szczególnie trudny czas dla zwierzaków, wiele z nich cierpi z winy ludzi. Okażmy naszym braciom mniejszym trochę serca. Potrzeba tak niewiele: ciepły kąt chroniący przed zimnem, uchylone okienko w blokowej piwnicy (tylko na czas zimy), pokarm (szczególnie ważny, gdy jest mroźno) i przyjazna ludzka dłoń! Tylko tyle i aż tyle, by uchronić bezdomne stworzenia przed cierpieniem i śmiercią.