Starosta z urzędu

Na samorządowej emeryturze były prezydent Legionowa przebywał zaledwie przez moment. W miniony poniedziałek (6 maja), wskutek personalnego trzęsienia ziemi podczas inauguracyjnej sesji Rady Powiatu Legionowskiego, Roman Smogorzewski został wybrany jego nowym starostą. Po ponad dwóch dekadach wracając na urząd, który u zarania politycznej kariery miał już zaszczyt piastować.

Jak mawia serialowy Ferdek Kiepski, „są na tym świecie rzeczy, które się fizjologom nie śniły”. Doskonale owa maksyma pasuje choćby do polityki, także tej mniej medialnie nośnej, w lokalnym wydaniu. Potwierdziła to pierwsza w nowej kadencji sesja Rady Powiatu Legionowskiego. To na niej, jak nakazują reguły demokracji, posiadacze pachnących jeszcze nowością mandatów mieli wyłonić i skład zarządu powiatu, i szefa rady oraz dwóch jego zastępców. A skoro tak, po odebraniu zaświadczeń o wyborze i złożeniu ślubowania, czym prędzej zabrali się do pracy.

Pokierował nią, zgodnie z demokratycznym obyczajem, radny senior, a więc najstarszy wiekiem wśród zgromadzonych samorządowców Józef Dziedzic. Robota szła mu sprawnie i dość szybko udało się przejść do tajnego głosowania w sprawie wyboru nowego przewodniczącego rady powiatu. Zgłoszeni przez swoich politycznych sojuszników, walczyli o tę prestiżową funkcję sprawujący ją w poprzedniej kadencji Leszek Smuniewski (Bezpartyjni Samorządowcy) oraz Tomasz Talarski (Koalicja Obywatelska), dla którego byłby to w tej roli debiut.

Gdy wydawało się, że lada moment zebrani poznają nazwisko zwycięzcy, kabinę do głosowania opuścił skonfundowany Artur Stankiewicz, trzymając w dłoni kartę, na której przed chwilą postawił krzyżyk. Najwyraźniej jednak w złym, jego zdaniem, miejscu. – Karta nie jest prawidłowo sporządzona, może wprowadzać w błąd. Ja czuję się wprowadzony w błąd i głos, który oddałem, chciałbym, żeby był ważny. W związku z tym wnioskuję o reasumpcję głosowania i raz jeszcze proszę o dodatkową opinię prawną – tłumaczył po chwili radny. No i zrobił się bałagan, bo nikt tego rodzaju komplikacji nie przewidział. Nawet prawo. – Ja nie znam takiej procedury jak reasumpcja głosowania tajnego. Przykro mi – oznajmił powiatowy radca prawny. Nad wyraz zdeterminowany Artur Stankiewicz się jednak nie poddawał i po długiej wymianie argumentacyjnych ciosów wreszcie dopiął swego. – Stwierdzono dopuszczalność do reasumpcji głosowania tajnego, które się przed chwilą odbyło – zakomunikował Józef Dziedzic. Po czym zarządził powtórkę z wyborczej roz(g)rywki.

Kiedy podliczono oddane głosy, okazało się, że pojedynek dwóch samorządowych wyjadaczy, w stosunku 14:9, wygrał Tomasz Talarski i to on w rozpoczynającej się właśnie kadencji będzie kierował pracami rady powiatu. – Przewodniczącego rady powinny cechować bezstronność i obiektywizm. Myślę, że z tej strony dałem się poznać przez ostatnie pięć lat i obiecują państwu, że tymi zasadami przy prowadzeniu obrad rady powiatu będę się kierować. A także zadbam o to, aby na tej sali odbywała się głównie merytoryczna dyskusja. A nasze poglądy polityczne chciałbym, żebyśmy zostawiali za drzwiami sali obrad – zadeklarował tuż po wyborze Tomasz Talarski. Obok niego w prezydium rady zasiedli, z poparciem 14 głosów, Karol Urbaniak (Bezpartyjni Samorządowcy) oraz Zenon Durka (Koalicja Obywatelska), za którym głosowało 18 radnych. Na jedno z tych dwóch miejsc kandydowała również Małgorzata Grabowska-Kozera (PiS), uzyskała jednak o połowę mniej głosów i wiceprzewodniczącą nie została.

W tym momencie było już właściwie pewne, że obstawiana na zakulisowej giełdzie kontynuacja w tej kadencji koalicyjnej współpracy radnych Prawa i Sprawiedliwości z Bezpartyjnymi Samorządowcami legła właśnie w gruzach. I za moment powstanie na nich całkiem inna polityczna konstrukcja. Jak zaskakująca ona może być, stało się jasne przy zgłaszaniu kandydatów na nowego starostę. Jednym z nich, zgodnie z oczekiwaniami, został dotychczas sprawujący tę funkcję Sylwester Sokolnicki, drugim natomiast, zgłoszony przez radnych KO i Porozumienia Samorządowego, przybyły właśnie na obrady… Roman Smogorzewski. Biorąc pod uwagę wyniki wcześniejszych głosowań, rozstrzygnięcie tego najważniejszego było tylko formalnością. Pokonując swego konkurenta 13 do 10, nowym starostą legionowskim został niedawny jeszcze prezydent miasta będącego jego stolicą. – Przede wszystkim chciałem podziękować za zaufanie, którym mnie obdarzyliście, i chciałem zapewnić o mojej ogromnej woli współpracy. Nie tylko z tymi, którzy na mnie głosowali, ale ze wszystkimi radnymi. (…) Ten powiat świetnie funkcjonuje, ale chciałbym, żeby funkcjonował jeszcze lepiej – powiedział Roman Smogorzewski. Deklarując też przy okazji, jako starosta pochodzący spoza rady powiatu, wolę konsultowania swoich decyzji z jej mandatowymi przedstawicielami.

Jeśli chodzi o pozostałych członków zarządu powiatu, wicestarostą legionowskim został wybrany z listy PIS-u Konrad Michalski, a skład tego ciała uzupełnili Sylwia Krzyżanowska-Grabiec (KO), Marcin Fabisiak (KO), a także Artur Stankiewicz (PiS). Przy czym zarówno ten ostatni, jak i stary-nowy wicestarosta (jeden podczas pożegnalnej, drugi na inauguracyjnej sesji rady powiatu) ogłosili złożenie swoich legitymacji partyjnych.

Poprzedni artykułOskarowa majówka
Następny artykułDały susa do USA
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.

BRAK KOMENTARZY

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Exit mobile version