Pokusa grania bluesa

W drugą niedzielę lutego Scena po sąsiedzku zaprosiła wszystkich na pierwszorzędną imprezę. Tego wieczoru swoje siódme urodziny świętowała tam grupa BluesTones, muzycznie od początku napędzana misją podtrzymywania pamięci o bogatej twórczości ojca polskiego bluesa, Tadeusza Nalepy. I przeciągała strunę, ba, wiele strun, aż miło!

– Zespół powstał właściwie na bazie galerii na wsi Niebrów, której jestem właścicielem, poświęconej nie tylko zespołowi Breakout, ale przede wszystkim herosom rockandrolla i zespołom, które w lata 60. i 70. tworzyły w Polsce big bit. Będąc kiedyś z tą wystawą w którymś z domów kultury, usłyszałem, że można by ją osłodzić muzyką na żywo. I pomyślałem: ja trochę gram na gitarze, więc może znajdę jeszcze trzech, czterech fajnych chłopaków, którzy by chcieli ze mną to robić. No i tak to się zaczęło – opowiada Krzysztof Jochan. Początkowo będąc zaledwie kwartetem, z czasem zespół rozrósł się aż do dwunastu osób. Jedną z nich, i to w roli kierownika, od kilku lat jest legionowski gitarzysta i wokalista Andrzej Pisarzewski, śpiewająco celebrujący w tym roku imponujące pół wieku kariery artystycznej. – Oprócz tego, że często można zobaczyć go w restauracji Q&Q, gdzie grywa jam session’s z innymi muzykami, to większość mieszkańców, nie tylko Legionowa, ale całej Polski, widziała go ostatnie w The Voice Senior, gdzie naprawdę zrobił świetną robotę. Jesteśmy z niego bardzo dumni – mówi Sylwia Krzyżanowska-Grabiec, zastępca dyr. Miejskiego Ośrodka Kultury w Legionowie. – Ja na muzyce Tadeusza Nalepy się wychowałem. I cieszę się, że Krzysztof zaproponował mi współpracę w tym zespole. Z decyzją nie wahałem się ani sekundy. Chciałem uczestniczyć w tym projekcie i w nim jestem – dodaje Andrzej Pisarzewski.

Jak przystało na urodzinowy koncert, oprócz stałych członków grupy wystąpili również na nim goście specjalni, m.in. Jolanta Darowna, Miron Nalepa, Marek Doleciński oraz Krzysztof Ścierański. Fani BluesTones usłyszeli też utwór stworzony do wiersza, jaki nieżyjący już redaktor Marek Gaszyński napisał specjalnie dla zespołu. Zaś Andrzej Pisarzewski z przyjemnością stworzył do niego muzykę. I tak powstał, zagrany w niedzielę na początku, utwór „Niebrów, najmilsze miasto świata”. Zgodnie z przewidywaniami, od pierwszej do ostatniej piosenki zespół mógł liczyć na entuzjazm publiczności. Każdą z nich doskonale przecież, i to w rozmaitych wykonaniach, od kilku dekad znającą. – Mamy już grupę fanów, którzy zawsze są z nami. I jestem z tego bardzo dumny. Bo wystarczy, że gramy nawet dla jednego z nich i warto to robić – uważa Krzysztof Jochan. Andrzej Pisarzewski potwierdza: – Idziemy tym tropem i chcemy dalej kultywować ten, w naszym kraju niszowy, gatunek muzyki. Bo uważamy, że blues nigdy nie umrze.

Sam muzyczny jubilat był w niedzielę i w doskonałej formie, i nastroju. Pełen satysfakcji, jaką dał mu długi i ciekawy, obfitujący w piękne dźwięki związek z muzyką. – Najbardziej jestem zadowolony z tego, że przez 50 lat pracy artystycznej zawsze grałem z lepszymi od siebie. Całe życie mogłem się od nich uczyć i dalej się uczę – zapewnia pan Andrzej, samemu będąc już także cenionym i szanowanym pedagogiem. – Mam świetnych uczniów, którzy nagrywają płyty, grają w zawodowych kapelach. I to jest esencją mojego życia, bo przekazuję wiedzę innym. Wspominając swój udział w programie The Voice Senior, legionowski artysta przypomniał, że poświęcił go wszystkim zmarłym kolegom ze sceny. – Spełniłem swoje marzenia, bo zawsze chciałem to zrobić: podarować swój przekaz innym ludziom. Dużo mnie ten program nauczył wokalnie i pozwolił spojrzeć na śpiew z innej perspektywy. Rozwinął mój talent i teraz cały czas w domu trenuję, ćwiczę i idę do przodu! – uśmiecha się Andrzej Pisarzewski.

Interesującym uzupełnieniem imprezy w Scenie po sąsiedzku była wystawa zdjęć o tematyce muzycznej. Swego rodzaju fotograficznych relikwii, autorstwa choćby Marka Karewicza, które muzyczna rodzina BluesTones chętnie pokazuje miłośnikom utworów autorstwa protoplastów polskiego bluesa. – To są osoby zaprzyjaźnione z zespołem, ale też artyści, którzy razem z BluesTones brali udział w różnych wydarzeniach muzycznych. Tak więc można dzisiaj podziwiać te zdjęcia i plakaty, oczywiście z oryginalnymi autografami – zachęcała Sylwia Krzyżanowska-Grabiec. Sycąc w niedzielę uszy i oczy, goście wydarzenia – jak przystało na muzyczny jubileusz – na koniec mogli też skosztować kawałek urodzinowego tortu. Co najmniej tak samo smacznego jak piosenki, którymi wcześniej poczęstował ich świętujący na scenie bluesowy zespół.

Poprzedni artykułLegion rozbił Bank
Następny artykułWstrzelił się do kadry!
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.

Exit mobile version