Strona główna Sport Piłka nożna

Trening na dopingu

Świat idzie do przodu, ten futbolowy również. Ba, nawet biegnie! Inna sprawa, że za naszymi granicami jakby szybciej, czego dowiodła choćby niedawna potyczka Cześkowych orłów z Belgami – obelgi aż same cisnęły się kibicom na usta… Mniejsza jednak o reprezentacyjne popisy. Technologiczne lub szkoleniowe nowinki chętnie stosuje się wszak zarówno na piłkarskich wyżynach, lecz także – w miarę finansowych możliwości – w siermiężnej, drugo- lub trzecioligowej rzeczywistości. Wystarczy tylko chcieć i mieć dobry pomysł. Taki, jak mieli niedawno w Legionovii.

Czasem chodzi o kwestie indywidualnej techniki zawodnika, czasem o sprawy związane z taktyką, innym zaś razem o, równie na boisku istotną, psychologię. I właśnie jej pragniemy poświęcić tu nieco więcej miejsca. A to w związku z sobotnim bojem dzielnej, okrzepłej na fotelu lidera Legionovii o końcowy triumf w drugiej lidze, stoczony z depczącą jej po piętach, znacznie bardziej utytułowaną i zamożną, warszawską Polonią.

Zostawiając na aucie spowodowane kontuzjami braki kadrowe, w trakcie fizyczno-taktycznych przygotowań do meczu sztab szkoleniowy wziął też pod uwagę tak zwany mental. A konkretnie to, jak młodzi w większości gracze Novii poczują się w otoczeniu rozwrzeszczanego, wrogo do nich nastawionego tłumu stołecznych kiboli. Bo większość z nich wcześniej przy tak (jak się spodziewano) licznej tudzież agresywnej widowni spotkań nie rozgrywała. A skoro nie, to jej ryki postanowiono puszczać im przy Parkowej na treningach! I to tak głośno, jakby emitowane były z tysięcy gardeł na żywo. Co by nie mówić, świetny pomysł. Nawet jeśli większości wyemitowanych przy tej okazji słów nie używa się zazwyczaj podczas obrad parlamentu… W końcu kto jak kto, ale piłkarzy „dopingują” one do walki na co dzień. Szkoda tylko, że tego dzieła nie uwieńczył na boisku dobry koniec.

Exit mobile version