Rok w kolorach baroku

fot. LOB

Pomimo dzielonych wraz z innymi artystami „pandemicznych” kłopotów w działalności koncertowej, członkowie Legionowskiej Orkiestry Barokowej miniony rok powinni wspominać całkiem miło. A to dzięki wydaniu swojej pierwszej płyty, zatytułowanej „I colori del barocco”, na której zawarli oni własne muzyczne spojrzenie na jedną z najbarwniejszych epok w europejskiej kulturze i sztuce.

fot. LOB

Choć jak na klasyczne standardy działająca przy Miejskim Ośrodku Kultury Legionowska Orkiestra Barokowa – prezentująca muzykę czasów baroku i klasycyzmu zgodnie z dawnymi praktykami wykonawczymi, ale także dzieła późniejsze, w szczególności muzykę polską – jest jeszcze dość młoda, z uwagi na bogactwo przygotowanego dotąd przez jej członków materiału, jego nagranie oraz wydanie stanowiło naturalną kolej rzeczy. Jak postanowiono, tak (przy finansowej pomocy MOK-u i miejskiego ratusza) zrobiono. – Płyta „I colori del barocco” jest artystycznym podsumowaniem trzyletniej działalności zespołu. Po kilkudziesięciu koncertach, nagraniach telewizyjnych i internetowych, występach na ogólnopolskich festiwalach, a także współpracy z różnymi artystami, na przykład z japońską wokalistką Ayako Ono, przyszedł czas na muzyczną konkluzję – mówi Michał Jung, założyciel i szef założonej w 2018 roku Legionowskiej Orkiestry Barokowej. Po czym dodaje: – Inspiracją były dla nas Włochy, dlatego że to tam zaistniał idiom barokowy, w szczególności muzyczny. Stamtąd sprowadzano muzyków, by pokazali oni stile moderno, czyli nową jakość w muzyce po czasach renesansowej polifonii. I chociaż na płycie znajduje się tylko jeden kompozytor włoski – Giovanni Battista Pergolesi, to wszyscy twórcy prezentowani na krążku czerpali z Italii pełnymi garściami. Są też dwa utwory organowe: Corrente italiana oraz Toccata i fuga d-moll, ponieważ chciałem, aby muzyka organowa, która w baroku była niezwykle istotna, też miała na płycie swoją reprezentację. Wszak większość z kompozytorów w owym czasie była organistami.

Skoro już padło kilka słów o historii muzyki, nie od rzeczy będzie przytoczyć to, co lider Legionowskiej Orkiestry Barokowej napisał w jej sążnistej prezentacji na stronie internetowej MOK-u. Sporo się można nauczyć… „Zwykle barokowy zespół muzyczny liczył kilku, góra kilkunastu wykonawców (często wliczając w to chór). Tworzyli oni w ramach orkiestry różne grupy instrumentów. Każda grupa miała inne zadanie. Fundament całego zespołu, donośną muzyczną bazę stanowiły instrumenty klawiszowe, dęte i smyczkowe. W legionowskiej Orkiestrze muzyczny punkt ciężkości, zwany continuo, stanowi klawesyn (zakupiony ze środków UM Legionowo) i pozytyw organowy, na których gra założyciel Michał Jung, jak również kontrabas – Mateusz Słowikowski oraz chalumeau – Paulina Poławska. Treść muzyczną, dźwiękową fasadę stanowi zespół smyczków: skrzypce – Natalia Wysocka, Nina Górska, Łukasz Parcheta, altówka – Maria Słowikowska-Babik, a także wiolonczela, viola da gamba – Dorota Jankowska. Owe smyczki dzieliły się na ripieno i concertino. Odpowiednio – pełną orkiestrę i solistów. (…) Nadmienić należy, że czasy baroku to rozwój opery i innych form, takich jak kantata czy oratorium. Bez muzyki wokalnej ciężko zobrazować życie artystyczne tamtych czasów, a repertuar bez tych wszystkich mniej lub bardziej znanych dzieł wyglądałby niezwykle ubogo, wręcz jałowo. By nie odbierać legionowskim melomanom możliwości obcowania z obfitością dźwięków, repertuar koncertowy Orkiestry wzbogacany jest o najpiękniejsze arie”. Za stronę wokalną odpowiadają w niej sopranistki Agnieszka Banach i Justyna Kantorowicz, które oczywiście można też usłyszeć na płycie „I colori del barocco”. Można i z całą pewnością warto.

Poprzedni artykułSmutne pożegnanie
Następny artykułPowtórka z wirusa
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.

Exit mobile version