Strona główna Sport Piłka nożna

Okazja do rewanżu

fot. arch.

Dziś ostatnie już, miejmy nadzieję, piłkarskie wspominki. Od przyszłego numeru „Miejscowej na Weekend” będziemy wreszcie mogli relacjonować bieżące ligowe rozgrywki. Na koniec naszego archiwum przypominamy mecz z rundy jesiennej z Górnikiem Polkowice i Elaną Toruń, czyli pierwszymi rywalami Legionovii po restarcie sezonu.

Z polkowickim Górnikiem Legionovia KZB Legionowo spotkała się w szóstej kolejce i miała wtedy za sobą cztery mecze bez punktów z rzędu. Tym razem można było mieć nadzieję, że los się odwróci i legionowianie coś na własnym boisku ugrają. Zwłaszcza że od 31 minuty, po golu Karola Podlińskiego, prowadzili w tym spotkaniu i prezentowali się lepiej niż goście z Polkowic. Niestety, w 64 minucie po bramce z rzutu karnego polkowiczanie wyrównali, a już w doliczonym czasie gry wbili gospodarzom zwycięskiego gola. Dla Legionovii była to już więc piąta z kolei ligowa porażka. Kryzys widoczny był gołym okiem.

Kolejnym rywalem Legionovii będzie Elana Toruń, z którą jesienią legionowianie sromotnie przegrali aż 1:4. W tym spotkaniu, podobnie jak i w poprzednim, to zespół z Parkowej jako pierwszy zdobył bramkę. Na prowadzenie już w drugiej minucie meczu znów wyprowadził ich Karol Podliński. W pierwszej połowie Legionovia prowadzenia nie oddała, ale w drugiej dała się całkowicie stłamsić rywalowi. Po czterech minutach od wznowienia gry Mariusz Kryszak doprowadził do wyrównania. Ten sam zawodnik w 58 minucie bezbłędnie wykorzystał rzut karny i Elana prowadziła już 2:1. Dalej było już tylko gorzej. W 65 minucie Mateusz Stryjewski strzelił trzecią bramkę dla gospodarzy, a w 90 minucie podłamanych legionowian dobił Kacper Jóźwicki, ustalając tym samym wynik spotkania na 4:1.

Teraz spragnieni futbolu kibice powinni trzymać kciuki, aby wiosną to Legionovia KZB Legionowo schodziła z boiska z tarczą.

Poprzedni artykułZesłańcy na posyłki
Następny artykułOświata po kwarantannie
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.

Exit mobile version