Lider na etacie

Szkoły można lubić lub nie, ale warto doceniać ich dzieło. Jak już informowaliśmy, sposób realizowania misji przez legionowskie placówki oświatowe znów zaowocował przyznaniem miastu certyfikatu Samorządowego Lidera Edukacji. Na uczniach i ich rodzicach od lat robi to wrażenie. Na nauczycielskiej chęci do pracy w lokalnej oświacie – jeszcze nie do końca.

Niezależnie od działań typowo dydaktycznych, mocna pozycja legionowskiej oświaty wynika także z faktu wysokiej odporności na wdrażane przez MEN reformy. Ta ostatnia, odsyłająca do kąta gimnazja, również nie wyrządziła miejskiej edukacji wielkiej szkody. – Byliśmy jakby bardziej przygotowani niż inni, ponieważ mieliśmy zespoły szkół, a więc podstawówki i gimnazja połączone w jeden organizm. W związku z tym, oprócz oczywiście zmian formalnych: likwidacji tabliczek, pieczątek, dokumentów, nie mieliśmy z tą reformą żadnych kłopotów. Nie trzeba było, tak jak w innych miastach, przeprowadzać pół szkoły do innego budynku – mówi Piotr Zadrożny, zastępca prezydenta Legionowa.

Jeśli na coś legionowskie „budy” mogą narzekać, to na brak rąk do pracy. W odróżnieniu od reszty kraju, wiele podwarszawskich szkół zmaga się właśnie z tym problemem. – Ciągle jeszcze mamy etaty, które zapełnia się, oferując dodatkowe godziny dla już zatrudnionych nauczycieli. Tak więc proces dydaktyczny nie jest zagrożony, ale są wolne miejsca pracy – dodaje zastępca prezydenta. W ratuszu liczą, że kolejne świadectwo z czerwonym paskiem dla miejskiej oświaty coś w tej sprawie zmieni. Mając zarazem świadomość, że aby tak się stało, nauczycielskie pensje też powinny być… na szóstkę.

Exit mobile version