fot. arch.

Po kilku kadencjach zasiadania w gronie legionowskich radnych los zmusił Tadeusza Szulca do rezygnacji z pełnionej funkcji. I kiedy na majowej sesji postanowiono jego pracę dla miasta symbolicznie docenić, jeszcze raz potwierdziło się, że choć samorządowy mandat wygasić jest łatwo, napędzane politycznym paliwem emocje często tlą się nadal.

Tak jak ta majowa, sesje Rady Miasta Legionowo rozpoczynają się nieczęsto. I dobrze, bo na szczęście rzadko też zdarza się, że posiadacz samorządowego mandatu zmuszony jest w trakcie kadencji go złożyć. A tak właśnie, powodowany złym stanem zdrowia, postąpił wieloletni legionowski radny Tadeusz Szulc. W ostatnich dniach zrezygnował on z pełnionej funkcji, a powiadomiony o tym fakcie komisarz wyborczy 16 maja jego mandat wygasił. O czym w trakcie majowej sesji poinformował zebranych przewodniczący rady. – Następstwem tych czynności było wydanie przez Komisarza Wyborczego Warszawa 3 postanowienia nr 173/2023 w sprawie obsadzenia mandatu przez Dariusz Ejdysa – powiedział Ryszard Brański. Tuż po tej informacji nowy radny złożył ślubowanie, po czym oficjalnie dołączył do grona członków rady. A już w kolejnym punkcie porządku obrad poznał smak politycznych waśni. I to w punkcie, który (tak nakazywałaby przyzwoitość) powinien być od nich wolny – przy rozpatrzeniu wniosku w sprawie nadania Tadeuszowi Szulcowi tytułu Honorowego Obywatela Miasta Legionowo.

– Kapituła (…), po zapoznaniu się z uzasadnieniem przedstawionym przez wnioskodawcę, pozytywnie zaopiniowała wniosek o nadanie tytułu Honorowego Obywatela Miasta Legionowo Tadeuszowi Szulcowi. Następnie (…) uzyskana została zgoda na przyjęcie tego tytułu – rozpoczął przewodniczący rady. Dlatego też, na wniosek kapituły, przygotowano odpowiedni projekt uchwały, który stanął na majowej sesji. W imieniu wnioskodawcy głos zabrał jeden z zastępców prezydenta. Piotr Zadrożny krótko, acz treściwie przypomniał sylwetkę pochodzącego z patriotycznej rodziny radnego, całe życie mieszkającego na swoim ukochanym Przystanku. – Tadeusz Szulc uczęszczał do Szkoły Podstawowej nr 2, którą, jak wiemy, do dzisiaj otacza pięknym uczuciem. Zawsze był przedstawiany na szkolnych uroczystościach jako przyjaciel szkoły. Przez wiele lat pracował w Warszawie, w drukarni, na stanowisku brygadzisty. Od 1958 roku członek sekcji piłkarskiej Klubu Sportowego Legionovia, najpierw jako zawodnik, a później jako działacz sportowy. (…) Wieloletni radny. Zawsze stawiał na współpracę, na rozwój miasta i na dbałość o swoją dzielnicę. Autor publikacji książkowych i taki prawdziwy społecznik, który chodził za ludzkimi sprawami.

Mogłoby się wydawać, że przewidziana w statucie dyskusja na ten temat powinna być formalnością. A jeszcze lepiej, gdyby nie było jej wcale. Stało się jednak inaczej. – Ten tytuł dzisiaj zostanie nadany, i bardzo dobrze. Natomiast ja bym apelował też do państwa, że jeżeli wpływają wnioski – a było już tak w nieodległej historii Legionowa, że wpływały wnioski o nadanie różnych odznaczeń, tytułów, o uhonorowanie działalności społeczników, samorządowców, ludzi zasłużonych, którzy są spoza kręgu osób, które tutaj sprawują władzę w mieście Legionowo, to państwo odmawiali tego prawa – stwierdził Bogdan Kiełbasiński. Na tak sformułowany zarzut namawiającemu do rozwagi i obiektywizmu przedstawicielowi opozycji odpowiedział radny z drugiej strony barykady. – Ja byłem w tych komisjach, które decydowały o tym. I osobiście uważam, że żadna osoba, która choć trochę zasługiwała na taki tytuł, nie została odrzucona. W większości były to osoby zgłaszane przez ludzi nam nawet nieznanych, których nikt na terenie Legionowa nie znał. I to był główny powód, że te osoby zostały odrzucane – odrzekł Janusz Klejment.

Ten argument, choć solidny, nie u wszystkich radnych znalazł zrozumienie. Co więcej, po chwili padło jeszcze poważniejsze oskarżenie. – Onegdaj była taka sytuacja, że akowskie środowisko, kiedy jeszcze żyli ci akowcy, którzy tutaj walczyli, chcieli wystąpić o honorowych obywateli miasta dla mojej mamy, Ligii Urniaż-Grabowskiej, i dla Andrzeja Kicmana. I w przedbiegach ta sprawa została ucięta – mówiła Małgorzata Grabowska-Kozera. Temat ucięty jednak nie został. Szef rady, a zarazem posądzanej o stronniczość kapituły, postanowił osobiście odeprzeć atak. – Jeżeli chodzi o byłego prezydenta Andrzeja Kicmana, posiadam taką wiedzę, że nie wyraził zgody na przyjęcie tego tytułu. W kwestii pani mamy nic nie wiem, natomiast nikt nie weryfikuje wniosków wcześniej – do tego jest powołana kapituła. Nie wprowadzajmy mieszkańców w błąd.

Kiedy wiele wskazywało na to, że spór dopiero się rozkręca, jeden z radnych postanowił zawczasu go zakończyć. – Ze względu na ogromny szacunek i podziw dla postawy pana Tadeusza Szulca, proszę o zamknięcie tej dyskusji. Myślę, że nie zasłużył sobie na dyskusję niezwiązaną z nim w na pewno tak ważnym dla niego punkcie – apelował Marcin Smogorzewski. Apelował z dobrym skutkiem. Tak oto, choć niejednomyślnie, dyskusja została zakończona. Całkiem zgodni miejscy radni byli dopiero w kolejnym głosowaniu – nad wnioskiem o nadanie Tadeuszowi Szulcowi tytułu Honorowego Obywatela Miasta Legionowo. W tym przypadku, i całe szczęście, politykę odłożyli na bok.

Poprzedni artykułKumulacja zarzutów
Następny artykułOd śmiechu do grzechu
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.