Jak śpiewa uwielbiana przez najmłodszych Majka Jeżowska, wszystkie dzieci są nasze. I o wszystkie też należy dbać, wspierając je w prawidłowym rozwoju. Dobrze to wiedzą w Miejskim Ośrodku Kultury i od kilku dekad robią z tej wiedzy dobry użytek. Czego potwierdzeniem były niedzielne, zorganizowane pod Areną, centralne legionowskie obchody Dnia Dziecka.

Co ważne, świetnie dostosowała się do nich również pogoda, która wręcz zachęcała do wyjścia z domu i wzięcia udziału w imprezie. – Kwintesencją działalności MOK-u są zajęcia artystyczne dla dzieci oraz młodzieży i dorosłych. Ale dzisiaj, 4 czerwca, świętujemy tutaj Dzień Dziecka. Ta data szczególnie jest w naszych głowach, bo to bardzo ważna rocznica polityczna, jeżeli chodzi o Polskę. Jednak Dzień Dziecka jest dzisiaj najważniejszy dla nas wszystkich – zapewnia Zenon Durka, dyr. Miejskiego Ośrodka Kultury w Legionowie.

Od samego początku serce imprezy najmocniej biło na ustawionej nieopodal hali scenie. A ponieważ w Legionowie mieszka mnóstwo utalentowanych młodych ludzi, przez kilka godzin tętniła ona życiem. Jak zawsze odwiedzili też piknik profesjonalni aktorzy. Tym razem z Teatru Prima, z przedstawieniem „Legenda o smoku wawelskim”. Generalnie rzecz biorąc, na scenie – podobnie jak na widowni – frekwencja była znakomita. – Występują artyści legionowscy, przede wszystkim dzieci, różne lokalne grupy, które tutaj działają, na przykład Szachraj, Studio Tańca Baletka, Brother Dance Studio, Pracownia Śpiewu Estradowego „Angel`s Voice” i przedszkolaki. Ale będzie również koncert Stwora Głodomora. Działa też taka przestrzeń dla ruchu, dla energii, z karuzelami, dmuchańcami i zjeżdżalniami, gdzie maluchy mogą wyżyć się fizycznie – wymienia dyrektor MOK-u. A kto już miał dosyć takiej aktywności, bo na przykład „popływał” w suchym basenie albo akurat pokonał tor przeszkód, mógł udać się na przejażdżkę uliczną kolejką. Od lat cieszy się ona ogromną popularnością i także w tym roku ustawiały się do niej… kolejki chętnych. Nadwątlone zabawą siły można było uzupełnić przy licznych stoiskach gastronomicznych. Również za darmo, choćby dzięki popcornowi oraz wacie cukrowej, serwowanym przez pracowników legionowskiego ratusza, z samym prezydentem – ich szefem, na czele. Krótko mówiąc, było coś i dla ciała, i dla ducha. Przy czym, konstruując tą drugą ofertę, organizatorzy zawsze mają na względzie nie tylko dziecięcą rozrywkę. – Te programy artystyczne wykonywane przez zawodowców zawsze mają taką nutkę, puentę związaną z jakąś sprawą typu zdrowie, rekreacja lub jakieś inne rzeczy – mówi Zenon Durka.

Niedzielnej zabawie pod Areną towarzyszył plener malarski w sąsiednim Parku Zdrowia. Pod hasłem „Chodź, pomaluj mój świat” tworzyli tam uczestnicy XII Dni Osób z Niepełnosprawnościami Miasta Legionowo i Powiatu Legionowskiego. Kolejny raz udowadniając, że uwielbiają wspólnie coś zmalować. – Staramy się zawsze dobierać istotne dla nas tematy, które podejmowane są również w szkole specjalnej, na przykład przy okazji warsztatów. A jeśli nawet nie przy niej, to towarzyszą nam w codziennym życiu. A na pewno nie są nam obce takie tematy, jak przyroda czy ekologia – mówi Barbara Retmaniak, kierownik filii MOK przy ul. Targowej. Dlatego właśnie głównym wątkiem tegorocznego pleneru stały się ogrody. Przestrzenią do ich uwiecznienia było ogromne płótno rozciągnięte na kilku rosnących w parku drzewach. – Artyści już nie mogą się doczekać tej swojej pracy twórczej. Jest to piękna idea, piękny, słoneczny dzień i cieszę się, że możemy wspólnie pokolorować ten świat – powitała młodych plastyków Ida Parakiewicz-Czyżma, sekretarz miasta Legionowo.

Plan zakłada, że efekty owego kolorowania ponownie zawisną na balustradzie atrium legionowskiego ratusza. Ku zadowoleniu mieszkańców oraz urzędników, ale też, w pewnym sensie, jako ważne społeczne przesłanie. – Ludzie wtedy pamiętają o tych, którzy mają jakieś trudności w życiu codziennym – że są obok nas i właściwie powinniśmy żyć nie obok nich, lecz razem z nimi. Żebyśmy się integrowali, żebyśmy się przyjaźnili i żebyśmy o sobie po prostu pamiętali. Bo w tym naszym życiu jest tak, że są silniejsi i słabsi. I dobrze, jeśli silniejszy, z czystej przyzwoitości, będzie pomagał temu słabszemu – uważa Barbara Retmaniak. Choćby tak często i z takim oddaniem, jak dorośli pomagają zwykle dzieciom.

Poprzedni artykułStrzelanina w Mławie
Następny artykułSprintem po medale
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.