Dla wielu zmotoryzowanych rodziców dostarczenie swoich pociech pod drzwi szkoły to codzienny rytuał. Tymczasem ma on szereg negatywnych, także dla samych uczniów, konsekwencji. Dlatego w legionowskiej „siódemce”, jako jednej z zaledwie pięciu szkół na Mazowszu, postanowiono tę nadmierną (auto)mobilność trochę przyhamować.

Ma i powinien temu służyć udział szkoły w międzynarodowym projekcie pod nazwą „Ulica Szkolna”. Pierwszy etap działań, których prowadzeniem w Polsce zajęło się Stowarzyszenie Partnerstwo dla Bezpieczeństwa Drogowego, placówka ma już za sobą. Chodziło w nich głównie o zbadanie jakości powietrza, a także gęstości oraz rodzajów ruchu drogowego wokół szkoły. Gdy już zebrano wszystkie dane, przyszedł czas na kolejny etap projektu. – Dzisiaj jest takie spotkanie warsztatowo-szkoleniowe. Można też powiedzieć, że konsultacyjne, informujące o działaniach, które do tej pory podjęliśmy ze Stowarzyszeniem Partnerstwo dla Bezpieczeństwa Drogowego. Chodzi głównie o badanie natężenia ruchu samochodowego w okolicy szkoły, zarówno od ulicy Królowej Jadwigi, jak i Królowej Marysieńki, jak też badanie stężenia pyłków PM 10, PM 2,5 czy dwutlenku azotu – mówi Mariusz Borkowski, dyr. Szkoły Podstawowej nr 7, wchodzącej w skład Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 3. – Dzisiejsze warsztaty są skierowane do rodziców, nauczycieli i decydentów, czyli do osób dorosłych, które na co dzień podejmują decyzje, również te długofalowe, na temat tego, jak się poruszamy na terenie Legionowa, jak dzieci docierają do szkoły – pieszo, samochodem czy na przykład rowerem. Chodzi o to, żeby podnieść świadomość dorosłych na temat tego, dlaczego potrzebne są zmiany w tym zakresie – wyjaśnia Barbara Król z Partnerstwa dla Bezpieczeństwa Drogowego.

Już pierwsze rezultaty prowadzonych wokół szkoły badań okazały się bardzo wymowne. Aby je uwiarygodnić, wiosną zostaną one powtórzone. – Z tych wstępnych wyników widać wyraźnie, że to właśnie rodzice generują główny ruch na ul. Królowej Jadwigi. Między 7.00 a 9.00 rano oraz między 15.00 a 16.00 występuje tam 51 procent całego ruchu samochodowego. W dniach, kiedy robiliśmy pomiary, było to ponad 500 aut w pierwszych dwóch godzinach poranka. To bardzo duży ruch, który szybko powoduje wokół szkoły wzrost poziomu dwutlenku azotu, który jest najbardziej trujący – podkreśla ekspertka. – To jest naprawdę bardzo duży ruch i niewątpliwie musi wpływać na emisję spalin, no i zdrowie naszych uczniów. Dlatego chcemy wypracować taki wspólny model wskazujący, jak można by poprawić obecną sytuację. Cieszę się, że są tym również zainteresowani rodzice, bo takie konsultacje są potrzebne i każdy z nas coś do tego projektu jest w stanie wnieść – uważa dyr. Borkowski.

Chętnych znalazło się pod dostatkiem. Frekwencja, co podkreśliły zadowolone organizatorki warsztatów, była rekordowa. Oprócz rodziców, uczestniczył w nich też reprezentujący ratusz Marcin Galoch, pełnomocnik prezydenta ds. jakości powietrza i gospodarki niskoemisyjnej. – Mamy dla rodziców przygotowane duże wydruki map całego terenu wokół szkoły i chcemy, żeby wspólnie zastanowili się nad tym, jak teraz wygląda ich mobilność na co dzień i co mogliby w tym zakresie zmienić – mówi Barbara Król. A coś zmienić, jak wynika z doświadczeń innych krajów, na pewno warto. Wyniki analiz ruchu wokół szkół trafiają dorosłym do przekonania. Jest na to mnóstwo przykładów. – Wyraźnie z nich widać, że rodzice jednak rezygnują z podjeżdżania samochodami pod samo wejście do szkoły, wiedząc, że może to powodować bardzo poważne konsekwencje i w zdrowiu, i w wynikach nauki ich dzieci.

Co ciekawe, tworzenie wokół placówek oświatowych stref wolnych od ruchu aut było dawniej dość powszechne. Więc chociaż III RP dopiero raczkuje w realizowaniu tego rodzaju projektów, w czasach PRL-u myślano także i to tym. Oczywiście nie zawsze i nie wszędzie, lecz ten zaskakujący nieco fakt pozostaje faktem. – Kiedyś szkoły były projektowane trochę inaczej. W latach 50., 60. czy 70., kiedy powstawały osiedla w dużych i mniejszych miastach, rozmyślnie lokowano je tam, gdzie nie było możliwości bezpośredniego dojazdu samochodem. Oczywiście było wówczas o wiele mniej aut, ale architekci już wtedy planowali to tak, aby szkoła była otoczona terenem, gdzie dziecko może swobodnie i bezpiecznie do niej dotrzeć – powiedziała podczas spotkania w SP nr 7 Agnieszka Krzyżak-Pitura, założycielka i prezeska Fundacji Rodzic w Mieście.

W zamyśle pomysłodawców projektu modelowa „Ulica Szkolna” powinna być bezpieczna, wolna od hałasu i ruchu, rozwijając samodzielność dziecka, a także wspierając jego rozwój fizyczny i społeczny. Pierwszą taką ulicę stworzono w 1989 roku we włoskim Bolzano. Dotąd powstało ich ponad 1250 w 15 krajach świata. Na terenie Polski są na razie cztery: dwie w Warszawie i po jednej w Gdańsku oraz we Wrocławiu. Całe przedsięwzięcie jest realizowane w ramach projektu „Czyste powietrze i bezpieczeństwo naszych dzieci”, finansowanego przez międzynarodową organizację Clean Air Fund.

Poprzedni artykułWpadł na ulicy
Następny artykułBaba wodzem, chłopom lżej!
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.