Pogodny nastrój towarzyszący oficjalnej reaktywacji legendarnego klubu na osiedlu Sobieskiego doskonale wpisywał się w klimat całej niedzielnej imprezy. Przy dużej łaskawości ze strony słonecznej aury, na potrzeby powitalnego pikniku Sceny po sąsiedzku całe rondo przy ulicy Husarskiej zamieniło się w jeden wielki plac przeróżnych zabaw.

– Dzisiaj, specjalnie na otwarcie Sceny po sąsiedzku, czyli drugiej filii MOK-u, przygotowaliśmy imprezę plenerową dla mieszkańców miasta. Pomyśleliśmy zarówno o atrakcjach na Scenie, jak i poza nią. Będą występy lokalnych artystów, m.in. Belcanto, Angel’s Voice, wystąpią dzieci z Przedszkola Miejskiego nr 9, zagra też zespół Ramalafi – wylicza Sylwia Krzyżanowska-Grabiec, zastępca dyr. Miejskiego Ośrodka Kultury w Legionowie. Muzyczne występy na okazałej imprezowej scenie zwieńczył koncert zespołu Ruchome Obrazy. Organizatorzy symbolicznie nawiązali też do chlubnych teatralnych tradycji dawnej Sceny 210. A to za sprawą zapierającego dech w piersiach przedstawienia „Klaunada” w wykonaniu finalistów programu „Mam talent”, artystów teatru Sztuka Ciała. – Jeśli chodzi o atrakcje pozasceniczne, będą warsztaty plastyczne dla dzieci, będzie stoisko CSP, z policyjnym motocyklem, który zawsze cieszy się dużym zainteresowaniem dzieci, będą też doświadczenia naukowe przygotowane przez panie z PM nr 9, strzelanie z łuku czy dojenie krowy. Ciekawą atrakcją będzie też możliwość wybicia okolicznościowej monety z logo Sceny po sąsiedzku.

W trakcie niedzielnego pikniku nie zabrakło oczywiście akcentów kulinarnych. Całkiem za darmo dało się tam przekąsić i coś słodkiego, i wziąć na ząb coś bardziej konkretnego. A jeśli ktoś, zamiast kalorie gromadzić, pomyślał o ich traceniu, mógł przymierzyć się do jogi, której pokaz przygotowała Kasia Mikutowicz. Setkom zadowolonych mieszkańców z przyjemnością przyglądał się równie zadowolony prezydent miasta. Teraz już przekonany, że ponowne uruchomienie Sceny było dobrym posunięciem. – Czasami potrzeba jest matką wynalazków. Miasto dowiedziało się, że spółdzielcy nie chcą już utrzymywać domów kultury i przejęliśmy kilka tych obiektów. W niektórych rozgościli się harcerze, a tutaj przez długi czas mieszkali uchodźcy z Ukrainy. Później szczęśliwie znaleźli oni swoje docelowe miejsce, a lokal stał pusty – przypomina Roman Smogorzewski. Stał, ale na szczęście dość krótko. – Jego przeznaczenie nasuwało się jakby samo. Kiedyś był tutaj ośrodek kulturalny, prowadzony przez Jolę Żebrowską, i działy się tu naprawdę fajne rzeczy. Poza tym to duże osiedle nie ma żadnego ośrodka kultury, szkoły też są gdzieś daleko, a działające obok przedszkole miejskie nr 7 pełni zupełnie inne funkcje. To zaś jest fajny lokal, z którym wielu mieszkańców Legionowa ma miłe wspomnienia. Dobrze, że znalazła się Sylwia, bardzo aktywna osoba, która ma takie bardzo pozytywne, dojrzałe ADHD. Stąd wiem, że będą się tutaj działy różne ciekawe, pożyteczne rzeczy.

I co ważne, skierowane do mieszkańców właściwie w każdym wieku. – To dopiero początek naszej działalności, ale już w maju trochę się w Scenie po sąsiedzku działo. Były różne zajęcia i warsztaty, ruszył również Legionowski Klub Mam. Nasza oferta jest stale poszerzana. W czerwcu różnych propozycji i atrakcji będzie dużo więcej. Pojawią się m.in. taniec fitness, joga i zajęcia dla dzieci – zapowiada Sylwia Krzyżanowska-Grabiec. Podczas zaplanowanego jeszcze na maj dnia otwartego Sceny po sąsiedzku instruktorzy zamierzają bliżej poznać oczekiwania okolicznych mieszkańców. A później, bogatsi o zdobytą wiedzę, wyjść tym oczekiwaniom naprzeciw.

Poprzedni artykułNapalony na zacier
Następny artykułZaprogramowany postęp
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.