Przypadającą w tym roku 80 rocznicę utworzenia 1 Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki jej byli żołnierze świętowali w wielu miejscach i na różne sposoby. W Legionowie główne obchody odbyły się w miniony piątek (19 maja) na osiedlu Piaski, na terenie utworzonego tam pięć lat wcześniej Parku Kościuszkowców. Obchody, podczas których głośno wybrzmiało przesłanie, że chociaż 1 Dywizji już nie ma, wciąż trzeba walczyć – o jej chlubną pamięć.

Na miejscu licznie stawili się żołnierze, młodzież, kombatanci, a także zaproszeni goście i sympatycy jednostki. – Dzisiejsza uroczystość upamiętnia historyczne wydarzenia sprzed 80 lat, kiedy to z dala od umęczonej ojczyzny rozpoczęło się formowanie w Sielcach nad Oką pierwszej polskiej dywizji piechoty. W zdecydowanej większości jej zasoby stanowili przybywający do obozu polscy tułacze i zesłańcy. (…) Z wielką nadzieją podążali do niego, aby przywdziać mundury żołnierzy Wojska Polskiego – przypomniał na wstępie płk Lech Pietrzak ze Stowarzyszenia Ogólnopolska Rodzina Kościuszkowców. Później zaś, sądząc, że niosą wolność okupowanej ojczyźnie, walczyli oni na wielu frontach drugiej wojny światowej. Tuż przed jej końcem brali też udział w szturmowaniu stolicy III Rzeczy.

Mimo to na pamięci o całej 1 Dywizji oraz jej żołnierzach wciąż zdają się ciążyć miejsce i okoliczności jej sformowania. Zdaniem wielu niesłusznie, co zaznaczył też gen. Piotr Czerwiński, prezes Stowarzyszenia Ogólnopolska Rodzina Kościuszkowców. – Z całą mocą pragnę podkreślić, że 1 Dywizja była wojskiem polskim, a nie polskojęzycznym, jak to niektórzy uważają. Jej żołnierze rekrutowali się z tej samej zbiorowości, z której organizowana była armia gen. Andersa. W większości byli również krytyczni wobec ideologii bolszewickiej, jak żołnierze, którzy ewakuowali się do Iranu. Wiedzieli, że jest to dla nich jedyna droga do Polski i walki z niemieckim okupantem, że jest to jedyna realna szansa wydostania się z systemu radzieckiego. Chęć walki przeciwko Niemcom, nadzieja na lepsze jutro i powrót do ojczyzny, pchały polskich żołnierzy-tułaczy do kraju – mówił generał. Po wojnie zastali go jednak w innym ustroju i kształcie, ustalonym bez udziału Polski na konferencjach w Teheranie, Jałcie i Poczdamie. – Kościuszkowcy wierzyli, że jak przeżyją wojnę i wrócą do kraju, to ojczyzna im to wynagrodzi. Czy tak się stało, czy tak jest dziś, pozostawiam to do zastanowienia się. Sam generał odpowiedź na to publicznie postawione pytanie ma raczej jednoznaczną. – Nie można selektywnie i wybiórczo oceniać przeszłości, lekkomyślnie wykreślać chlubne karty ze szlaku bojowego żołnierza tylko dlatego, że szedł on, według niektórych, z niewłaściwego kierunku, chociaż była to najkrótsza droga do Polski, i z nieodpowiednim sojusznikiem, chociaż aliantem.

Tak czy inaczej, żelaznym sojusznikiem kościuszkowców od lat jest legionowski prezydent. Za co żołnierska organizacja uhonorowała go w tym roku złotym krzyżem za zasługi dla stowarzyszenia. Według gospodarza miasta taka życzliwa pamięć o rozformowanej przed 12 laty 1 Dywizji to jednak „oczywista oczywistość”. – Historia Legionowa to od samego początku historia Wojska Polskiego. Nie ma drugiego miasta w Polsce, które swoją nazwę zawdzięcza Legionom marszałka Piłsudskiego. Dziękuję panom wszystkim, że te 12 lat trwacie i organizujecie wiele różnych przedsięwzięć, które tą pamięć mają zachować – powiedział Roman Smogorzewski. Byli kościuszkowcy udaremnili m.in. niedawną próbę zmiany nazwy Szkoły Podstawowej nr 8, noszącej imię 1 Dywizji Piechoty. Próbę, w opinii prezydenta Legionowa, nie znajdującą uzasadnienia w genezie powstania i dokonaniach jednostki. – Miałem okazję dwa razy być pod Lenino i rozmawiać z żołnierzami, którzy tam walczyli. I nigdy nie zapomnę pewnego polskiego oficera, który powiedział mi takie oto słowa: „Panie prezydencie, co my byliśmy za komuniści?! Myśmy się po prostu spóźnili do Andersa. I dla nas generał Berling był jak Mojżesz. Gdyby on nas nie wywiódł z tej nieludzkiej ziemi, do tej pory nasze kości gdzieś tam bielałyby na polach Workuty”.

Tuż po uroczystości na Piaskach legionowski ratusz gościł uczestników konferencji pt. „1 Dywizja Kościuszkowców w służbie Sił Zbrojnych i społeczeństwa”. Tego samego dnia, podczas pikniku w Parku Solidarności, zorganizowano też prezentację sprzętu wojskowego, pokazy grup rekonstrukcyjnych oraz poczęstunek, z żołnierską grochówką w roli głównej. Ponieważ, na skutek deszczu, pogoda była tego dnia, jak stwierdził gen. Czerwiński, „taktyczna”, część atrakcji przeniesiono do pobliskiego ratusza.

Poprzedni artykułRóże w kulturze
Następny artykułKiermasz z przesłaniem
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.