Tydzień po tym, jak ósmoklasistów kusiła Królewska Dwójka, przed absolwentami podstawówek od najlepszej strony pokazał się popularny „Konop”, czyli legionowskie Liceum Ogólnokształcące im. Marii Konopnickiej. Ze świetnej okazji do przyjrzenia mu się od środka skorzystały w przedostatni piątek marca setki młodych ludzi oraz ich rodziców.

Swoim zwyczajem społeczność „Konopa” postanowiła w dniu otwartym grać z gośćmi, a jakże, w otwarte karty. – To będzie prezentacja poszczególnych klas, to będą ciekawe doświadczenia, ciekawe pokazy, możliwość porozmawiania z uczniami naszej szkoły, z samorządem uczniowskim, no i poznania szkoły takiej, jaką ona jest naprawdę, każdego dnia – zapewniał tuż przed „godziną zero” Mariusz Suwiński, dyr. LO im. M. Konopnickiej w Legionowie. Ze swoją ponad 78-letnią tradycją legionowski ogólniak na lokalnym podwórku właściwie nie ma sobie równych. Może poszczycić się chlubną, bogatą historią, a także wieloma absolwentami, którzy zrobili karierę w świecie sztuki, polityki czy biznesu. W dzisiejszych realiach, z wyczuciem kształtując ofertę edukacyjną, kierownictwo i nauczyciele z „Konopnickiej” usiłują pracować na kolejnych. – To drugi rok trudnego naboru, tzw. podwójnego rocznika. W tym roku planujemy osiem klas ogólnodostępnych. Będą jak zwykle: profil politechniczny, profil dziennikarski, czyli dawny humanistyczno-artystyczny, gdzie eksperymentujemy w tym roku z rozszerzeniem z WOS-u, z historii i z polskiego. Mamy tutaj jakieś tam zaplecze i będziemy starali się tę klasę dziennikarską prowadzić i być może utrzymać. Będą też klasy: biologiczno-chemiczna, lingwistyczna, klasa ekonomiczna, klasa psychologiczna, klasa społeczno-ekonomiczna oraz humanistyczno-społeczna. I to na razie tyle.

Na razie, bo placówka rozważa też zaproponowanie absolwentom podstawówek naukę w klasie mistrzostwa sportowego. Póki co jednak, mistrzostwo, przynajmniej to wokalne, pokazała gościom szkoły jedna z uczennic, wykonując na powitanie „Aleję gwiazd” z repertuaru Zdzisławy Sośnickiej. Gwiazdami, w tej czy innej dziedzinie, chciałaby też zapewne zostać większość z kształcących się w „Konopie” młodych ludzi. I to, jak zdają się sugerować rozstawione na korytarzach kanapy obite wizerunkami znanych miast – gwiazdami światowego formatu. Najpierw jednak trzeba się do placówki przy ul. Piłsudskiego dostać. To zaś wyzwanie z roku na rok zmuszające kandydatów do jeszcze większego wysiłku. – Od jakiegoś czasu obserwujemy taką tendencję, że cieszymy się coraz większym zainteresowaniem. Coraz wyższe są też progi punktowe. Te z ubiegłego roku każdy kandydat może sobie zobaczyć na naszej stronie internetowej, aby móc mierzyć siły na zamiary i spróbować sobie zwizualizować, czy jego wyniki na egzaminie i ze świadectwa ukończenia ósmej klasy będą go ustawiały w korzystnej pozycji, jeżeli chodzi o kandydatów do liceum imienia Marii Konopnickiej – mówi dyrektor „Konopa”.

Elektroniczna rekrutacja do placówki rusza 15 maja. Warto zawczasu skorzystać z sugestii jej dyrektora i zastanowić się nad swoimi szansami na przyjęcie. A w przypadku ich braku, wybrać szkołę, która znajduje się w edukacyjnym zasięgu. – Dobrze by było zrobić sobie wcześniej pewną symulację. Wiadomo, że ósmoklasistów czeka wkrótce próba związana z egzaminem po klasie ósmej i warto, żeby maksymalnie ją wykorzystali. Oczywiście nie zamykamy drogi przed żadnym z kandydatów, natomiast trzeba mieć świadomość, że progu punktowe są u nas coraz wyższe – przestrzega Mariusz Suwiński. To zaś, prawdopodobnie, oznacza też więcej rozczarowań po opublikowaniu listy nowych uczniów najstarszego legionowskiego ogólniaka. Lepiej więc, o czym wiedział już nieznany autor słynnego powiedzenia, tam, gdzie są za wysokie progi, lepiej się nie pchać.

Poprzedni artykułMaluchy na dopingu
Następny artykułEksmisja za przemoc
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.