Gościnność, choćby nawet w staropolskim stylu, ma swoje granice. Tak właśnie uważa coraz więcej legionowskich kierowców, którzy rano nie mogą znaleźć wolnego miejsca na którymś z parkingów wielopoziomowych przy Centrum Komunikacyjnym. A nie mogą, bo stoją tam już auta mieszkańców innych gmin, pociągiem kontynuujących poranną podróż do stolicy. I zdenerwowani pytają: a może nadszedł czas, żeby za ten pociąg do postojów przy stacji sąsiedzi zaczęli płacić? Podobnego zdania są władze miasta, zapewniając przy okazji, że dla legionowian parkowanie pozostanie bezpłatne.

Z pozoru wszystko się zgadza: stanowiska typu park&ride – również te wokół legionowskiej stacji PKP – powstały po to, aby kierowcy zostawiali tam swe pojazdy i do Warszawy dojeżdżali koleją. Ci zaś bardzo chętnie tak robią, sobie oszczędzając stania w korkach, a środowisku smrodu spalin. Nie wspominając o czasie i korzyściach dla kieszeni, bo bilet miesięczny zawsze wychodzi taniej niż napełnianie baku koszmarnie od wielu miesięcy drogim paliwem. Wziąwszy te elementy pod uwagę, z zatłoczonych ponad miarę dworcowych parkingów lokalna społeczność powinna więc być zadowolona. Tak jednak nie jest, i to z kilku powodów.

Ponieważ „spóźnialscy” kierowcy nie mogą już znaleźć wolnych stanowisk ani przy stacji PKP, ani po drugiej stronie torów, parkują gdzie popadnie – wiadomo, spieszy im się do pracy. W konsekwencji ich pojazdy dzień w dzień zawalają pobliskie trawniki czy też osiedlowe alejki, które przecież nie temu celowi powinny służyć. Okoliczni mieszkańcy mają zatem kłopot i nie za bardzo wiedzą, jak można by mu zaradzić. Utyskują też legionowscy kierowcy. Twierdzą, że skoro parkingi wybudowała ich gmina, a oni płacą w niej podatki, powinni z dworcowych parkingów korzystać na preferencyjnych warunkach. A tymczasem, kiedy panuje zasada „kto pierwszy, ten lepszy”, często muszą obejść się smakiem. Chcąc bowiem mieć zapewnione miejsce, zmotoryzowani mieszkańcy sąsiednich gmin nieco wcześniej pojawiają się w Legionowie. Dlaczego właśnie w nim? Zapewne dlatego, że owe gminy z różnych przyczyn nie dokładają się do Wspólnego Biletu, więc po prostu najlepiej jest – z uwagi na o wiele szerszą ofertę połączeń – rozpocząć podróży ze stolicy powiatu. Doceniają to, rzecz jasna, także jej mieszkańcy. – Tylko z jakiego powodu mamy finansować coś, z czego za darmo mogą sobie korzystać inni? – pytają poirytowani legionowianie.

A pytają, gdyż zaczynają mieć dosyć komunikacyjnego altruizmu, przypłacanego przez nich porannymi nerwami i regularnym sprintem w stronę wjeżdżającego na stację pociągu. Rzeczywiście, utrzymanie obiektów Centrum Komunikacyjnego tanie nie jest. Mnóstwo pieniędzy kosztuje zarówno ich bieżące utrzymanie, jak też usuwanie skutków wandalizmu czy doraźne remonty i modernizacje. Nic dziwnego, że w miejskim ratuszu oraz w komunalnych spółkach KZB oraz PEC, które jako konsorcjum zarządzają głównym legionowskim centrum przesiadkowym, zaczęto myśleć nad uzdrowieniem sytuacji. I wiele wskazuje na to, że lata moment pojawią się w tej sprawie jakieś konkrety.

Według naszych ustaleń lekarstwem na postojowy tłok – poza parkingiem przy ulicy Szwajcarskiej na osiedlu Piaski – ma być płatne parkowanie (choć z jednym istotnym wyjątkiem, o czym za chwilę). Zapewne na zasadzie zbliżonej do rozwiązań stosowanych przed marketami, gdzie w parkometrze pobiera się stosowny bilet. Alternatywą będzie zakup w aplikacji mobilnej, prawdopodobnie da się też nabyć abonament na dłuższy okres czasu. Warto podkreślić, że nowe rozwiązanie powinno pozostać bez wpływu na płynność poruszania się pojazdów, ponieważ na obu parkingach nie jest planowany montaż bramek ani urządzeń spowalniających ruch. Co więcej, przy krótkim, kilkunastominutowym postoju, tak jak to dzieje się np. na lotniskach, pobieranie biletu nie będzie konieczne. W parze z nowymi regulacjami miałyby również iść częstsze kontrole służb mundurowych obejmujące tereny dotknięte zostawianiem samochodów na dziko.

Na koniec najważniejsze: dla mieszkańców Legionowa parkowanie pozostanie bezpłatne, ponieważ płacą oni podatki w tym mieście, a tym samym utrzymują infrastrukturą parkingową. Wystarczy tylko, że numer rejestracyjny ich pojazdu zostanie wprowadzony do specjalnie stworzonej bazy danych. Dostęp do niej będą mieli pracownicy firmy, którzy kilka razy dziennie sprawdzą status stojących na parkingach aut. I zweryfikują, czy ich właściciele zapłacili za postój, czy też są od tego obowiązku zwolnieni. Aktualnie trwa analizowanie konkretnych wariantów wprowadzenia systemu płatnego parkowania na legionowskich obiektach park&ride. Ma być on uruchomiony jeszcze w tym roku.

Poprzedni artykułPapierowy sprzeciw
Następny artykułZnicz nie do zdmuchnięcia
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.