fot. arch.

Koszykarze występującego w drugiej lidze Legionu Legionowo zrobili, co do nich należało, i pokonali w środę (22 marca) we własnej hali Profbud Legię Warszawa 84:76. Tym samym waleczna drużyna z Areny przypieczętowała swój udział w fazie play off rozgrywek w grupie B.

Ponieważ jak dotąd Legion spisywał się w ligowej batalii lepiej od swego środowego rywala, podejmując go na własnym parkiecie, śmiało mógł uchodzić za umiarkowanego faworyta spotkania. Dosyć wyrównany przebieg pierwszej kwarty tego jednak nie potwierdził. Chociaż obie ekipy bardzo chciały odskoczyć od rywala, żadnej z nich się to nie udało i obfitujące w celne rzuty otwarcie meczu zwieńczył polubowny remis. W kolejnym rozdaniu gra wyglądała podobnie, lecz tym razem zakończyło się ono z lekkim, zaledwie jednopunktowym wskazaniem na gospodarzy. Dopiero w trzeciej kwarcie legionowscy kibice mieli prawdziwe powody do satysfakcji. Uwagi taktyczne czynione w przerwie przez trenera Antonio Daykolę najwyraźniej przyniosły zamierzony efekt i uskrzydleni zawodnicy Legionu roznieśli warszawian, wygrywając tę partię aż siedemnastoma punktami!

Taki obrót sprawy, jak to w sporcie często bywa, miał jednak swoje konsekwencje. Za kilkanaście minut koncertowej gry nieco zmęczeni koszykarze Legionu zapłacili w czwartej kwarcie, w której Profbud Legia odrobiła do nich dziesięć „oczek”. Ale zwycięstwa zabrać gospodarzom już nie mogła. Tym samym postawili oni „kropkę na i”, pieczętując zakończenie zasadniczej fazy rozgrywek w górnej połowie tabeli. Plan został wykonany, i to z nawiązką, rozgrywki trwały jednak nadal.

Swoje ostatnie spotkanie rundy zasadniczej zajmujący siódmą pozycję Legion zagrał w niedzielę (26 marca). Do legionowskiej Areny przyjechała piąta w tabeli grupy B drużyna TSK Roś Pisz, trudno więc było stawiać gospodarzy w roli zdecydowanych faworytów. Zwłaszcza że w grudniu ubiegłego roku, w pierwszej turze drugoligowych rozgrywek, ulegli jej na wyjeździe 81:91.

Mimo to zarówno kibice, jak i sztab trenerski miejscowych, liczyli na to, że po raz drugi w minionym tygodniu zgarną oni komplet punktów. I wynik inauguracyjnej kwarty zdawał się te oczekiwania potwierdzać. Pewni swego legionowianie wygrali ją dziesięcioma „oczkami”, nic zatem dziwnego, że optymistycznie spoglądali w stronę kolejnych części meczu. Być może nawet zbyt optymistycznie. Bo goście, uporawszy się z pierwszym szokiem, szybko się otrząsnęli i po zakończeniu drugiej kwarty tracili do Legionu już tylko jeden punkt. Natomiast po następnej mieli ich pięć na plusie. To oczywiście nie przesądzało jeszcze losów zwycięstwa, lecz podjęty przez koszykarzy z Areny pościg okazał się tego dnia nieskuteczny. Minimalnie przegrali oni również ostatnią kwartę i w całym spotkaniu musieli przełknąć gorycz porażki.

Po 29 kolejkach Legion zajmuje siódmą pozycję w liczącej piętnaście zespołów grupie B, z jednym punktem przewagi nas Isetią WMSS Warszawa i pięcioma nad dziewiątym Kolejarzem Basket Radom. To zaś oznacza, że podopieczni Antonio Daykoli – mimo że zakończyli już występy w rundzie zasadniczej – na kolejkę przed jej finiszem zagwarantowali sobie udział w fazie play off. Teraz mogą zatem spokojnie czekać na przeciwnika, z którym się w niej zmierzą.

KS Legion Legionowo – Profbud Legia Warszawa 84:76 (19:19, 17:16, 30:13, 18:28)

Punkty dla Legionu zdobywali: Słoniewski – 15, Lewandowski i Łapiński – po 14, P. Benigni – 11, Çalişkan i Motel – po 9, Orłowski – 7, Kietliński – 3, D. Benigni – 2.

KS Legion Legionowo – TSK Roś Pisz 78:84 (23:13, 16:25, 14:20, 25:26)

Punkty dla Legionu zdobywali: Lewandowski – 23, Słoniewski – 19, Çalişkan i Orłowski – po 12, Łapiński – 6, Motel – 5, Turkowski – 1.

Poprzedni artykuł„Obowiązkowe” zwycięstwo
Następny artykułWalczyli do końca
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.