Jeśli idzie o pogodę, to podczas sobotniej inauguracji piłkarskiej wiosny mieliśmy wszystko: było słońce, były deszcz i śnieg, a nawet porywisty wiatr. Pod względem piłkarskim pierwsza połowa pierwszego w rundzie wiosennej meczu Legionovii nie była niestety aż tak zaskakująca i porywająca. Na szczęście drugie 45 minut podopieczni trenera Michała Pirosa zagrali już dużo lepiej i pewnie pokonali Pilicę Białobrzegi 2:0.

Przed spotkaniem legionowianie byli pewnym faworytem tej rywalizacji. Przemawiała za tym zarówno różnica miejsc w tabeli obu zespołów, jak i fakt, że z ostatnich starć obu drużyn Legionovia zawsze wychodziła zwycięsko. I trzeba przyznać, że gospodarze wybiegli na to spotkanie tak jak na faworyta przystało. Grali wysokim pressingiem, odbierając przeciwnikowi piłkę jeszcze na jego połowie i nie pozwalając mu na rozgrywanie akcji. Taktyka była na tyle skuteczna, że w pierwszej połowie Pilica praktycznie nie zbliżała się do okolic szesnastki Legionovii. Problem polegał jednak na tym, że także i zespół z Parkowej nie miał za bardzo pomysłu, co zrobić z piłką po jej odbiorze. Skutkowało to tym, że gospodarze nie mieli zbyt wielu argumentów w ataku. W pierwszych 45 minutach podopieczni trenera Pirosa nie stworzyli praktycznie żadnej groźnej sytuacji pod bramką Pilicy.

W drugiej połowie legionowianie zaprezentowali się już na szczęście o wiele lepiej. Gospodarze zaczęli w końcu stwarzać realne zagrożenie pod bramką rywala. Dwukrotnie bliski zdobycia gola był najlepszy strzelec Novii, Szymon Wiejak. Nie zdołał jednak umieścić piłki w siatce. Udało się to dopiero w 72 minucie. Piłka po celnym, choć niezbyt mocnym strzale Bartosza Rymka bez żadnych problemów minęła zaskoczonego bramkarza gości i wpadła do bramki. Po wyjściu na prowadzenie Legionovia poszła za ciosem i już po ośmiu minutach podwyższyła wynik. Tym razem na listę strzelców wpisał się Szymon Wiejak. Goście w drugiej połowie zagrali odważniej niż w pierwszych 45 minutach, defensywa legionowian była jednak bezbłędna.

Przy okazji tego meczu warto tu jeszcze odnotować dwa wydarzenia. Pierwsze to powrót po dziesięciomiesięcznej nieobecności spowodowanej kontuzją jednego z liderów Legionovii, Dariusza Zjawińskiego, który wszedł na boisko w końcówce spotkania. Drugie natomiast to debiut w ligowym spotkaniu wychowanka Akademii Legionovii z rocznika 2006, Stanisława Mitury.

Legionowianie wykorzystali potknięcia zespołów z czołówki tabeli i po sobotnim zwycięstwie nad Pilicą Białobrzegi awansowali na pozycję wicelidera, tracąc do pierwszej Pogoni Grodzisk Mazowiecki tylko jeden punkt. W następnej kolejce podopieczni trenera Michała Pirosa zmierzą się na wyjeździe z Olimpią Zambrów. Spotkanie to zostanie rozegrane w sobotę 11 marca o godzinie 15.00. Kolejny mecz przed własną publicznością legionowianie zaliczą 18 marca. O godzinie 15.00 sprawdzą formę zajmującej ostatnie miejsce w tabeli Concordii Elbląg.

Legionovia Legionowo – Pilica Białobrzegi 2:0 (0:0)

Bramki: Rymek (72′), Wiejak (80′)

Legionovia: Krzywański – Kaczorowski, Gibas, Choroś, Barański (Wojdyga 84’), Gołąb (Mitura 66’), Koziara (Mroczek 81’), Zaklika, Kumoch, Suchanek (Rymek 66’), Wiejak (Zjawiński 84’).
Pilica: Adamczyk – Zawadzki (Dohojda 77’), Wiatrak, Walasek, Żurawski, Krawczyk, Grober (Rudnicki 77’), Michalski, Glińśki, Winiarski (Wojtysiak 60’), Stawiarz.