fot. arch.

Jak zapowiedzieli, tak zrobili! Po porażce na inaugurację wiosennej rundy koszykarskiej II ligi zawodnicy Legionu Legionowo nie ukrywali, że w kolejnym spotkaniu zrobią wszystko, aby ją sobie powetować. I tak też się stało, chociaż losy ich wyrównanego pojedynku z Superisem UKS Probasket ważyły się do samego końca meczu.

Patrząc na drugoligową tabelę oraz sportowy poziom obu drużyn, w sobotnim (21 stycznia) pojedynku Legionu z Superisem możliwy był każdy wynik. I żaden z nich nie stanowiłby ani niespodzianki, ani tym bardziej sensacji. Ale to legionowianie, jako gospodarze, byli tego dnia „na musiku”, zwłaszcza że po wznowieniu rozgrywek (oraz porażce z białostockim Turem) chcieli w końcu zapunktować. A przy okazji zwiększyć dystans dzielący ją od ekipy z Mińska Mazowieckiego.

Od pierwszego gwizdka sędziego przedmeczowe przewidywania zdawały się potwierdzać. Miejscowi gracze szybko chcieli narzucić rywalom swój styl gry, ci zaś nie zamierzali na to pozwolić. W efekcie kibice zgromadzeni w IŁ Capital Arenie mogli oglądać zacięte, emocjonujące widowisko. Co więcej, po pierwszej, zakończonej remisem kwarcie jego wynik wciąż pozostawał sprawą otwartą. Kolejna odsłona spotkania znów mogła się podobać, choć z perspektywy fanów zespołu z Legionowa najmniej interesujące było jej rozstrzygnięcie. Tym bardziej, że po wygraniu drugiej kwarty czterema „oczkami” goście jeszcze mocniej przycisnęli zespół Legionu i po trzeciej zwiększyli swoją przewagę o kolejnych osiem punktów. Biorąc ten fakt pod uwagę, przed ostatnią częścią sobotniego pojedynku podopieczni Antonio Daykoli znaleźli się w arcytrudnej sytuacji. Trudno zatem dziwić się zdenerwowaniu ich szkoleniowca, usiłującego zmotywować zespół do podjęcia walki o odwrócenie losów meczu. Tak czy inaczej, motywacyjna „pogawędka” przyniosła zamierzony efekt. Napędzani ambicją oraz sportową złością legionowianie grali jak w transie, dzięki czemu w czwartej kwarcie roznieśli podmęczonego już nieco przeciwnika aż piętnastoma punktami! To wystarczyło, aby po zakończeniu sobotniej konfrontacji móc świętować kolejne ligowe zwycięstwo. No i awans na siódme miejsce w tabeli grupy B.

Warto przy okazji wspomnieć o świetnej postawie najnowszego nabytku Legionu. W swoim drugim meczu rozgrywanym w legionowskiej ekipie pozyskany niedawno 25-letni turecki rzucający Çağlar Çalişkan zdobył aż 15 punktów i był najskuteczniejszym zawodnikiem swojej drużyny.

Poprzedni artykułKlasycznie złoty
Następny artykułKop w butach
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.