Gdy tylko otrzymali dofinansowanie z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, wiosną legionowscy bibliotekarze ruszyli z realizacją swego kolejnego projektu. Tym razem opatrzyli go nazwą „Biblioteka rodzin”, skupiając się między innymi na tworzeniu i zacieśnianiu czytelniczych więzów pomiędzy dziećmi oraz rodzicami. Czarno na białym widać, że ten ambitny zamiar w wielu przypadkach się powiódł.

Zgrana ekipa z legionowskiej Poczytalni nudzić się nie lubi. Nic zatem zaskakującego w tym, że za swe kolejne przedsięwzięcie jej członkowie także zabrali się pełni energii oraz wiary w sukces. – Z ogromną radością podeszliśmy do działań projektowych, ponieważ były one taką praktyczną realizacją tego, co w poprzednim roku – też w ministerialnym projekcie, sobie założyliśmy. Wtedy opowiadaliśmy rodzicom o pożytkach wynikających ze wspólnego czytania i korzyściach z czytania przez dzieci i nastolatków. A teraz postanowiliśmy przełożyć to na praktykę, czyli planując wszystkie działania w bibliotece, myśleliśmy o tym, żeby były one tak przemyślane, aby i rodzic, i dziecko znaleźli coś dla siebie – mówi Karolina Błaszczak-Modzelewska, zastępca dyr. MBP w Legionowie.

Zaczęto od zorganizowania dla dorosłych uczestników projektu spotkań ze specjalistami – psycho- i fizjoterapeutą. Podsunęli im oni wskazówki, dzięki którym łatwiej obudzić w dziecku radość czytania. Doradzili również, jak mu pomóc, gdy z czytaniem ma kłopot. Wskazali na przykład, jakie trudności maluch może napotkać w trakcie nauki oraz podpowiedzieli, jak ich uniknąć. Wyjaśnili, w jaki sposób napięcie mięśniowe i postawa ciała mogą wpłynąć na skupianie uwagi. Mówili też o bajkoterapii i odpowiedniej motywacji do czytania. W czasie gdy opiekunowie zdobywali cenną wiedzę, ich pociechy były twórczo zabawiane przez bibliotecznych animatorów. – Na pewno dużym sukcesem projektu jest to, że zgromadził on różne pokolenia. Z dziećmi przychodzą rodzice, przychodzą też dziadkowie, a my ze swojej strony staramy się tak myśleć o wydarzeniach, żeby każdy znalazł dla siebie coś miłego; żeby i dziecko, i rodzic mogli w tym samym czasie spędzić parę chwili w bibliotece i mieć z tego przyjemność. Bardzo nas cieszy, że biblioteka staje się takim miejscem, do którego można po prostu przyjść, posiedzieć, poczuć się tutaj dobrze. Tytuł projektu, nasze hasło „Biblioteka rodzin” jest nieprzypadkowe. Chcemy, aby czas spędzały tutaj rodziny, ale niekoniecznie tylko rodzice i dzieci. Aby przyjemnie można go było spędzić wielopokoleniowo. Żeby rodzeństwa przychodziły odrobić lekcje. I to się właśnie dzieje. Widzimy to w naszych statystykach. Odczuwamy z tego powodu ogromną satysfakcję i miło nam, że wciąż wielu legionowian chce jeszcze zostać czytelnikami biblioteki – dodaje pani Karolina.

Mało tego, poprzez stanowiący element projektu konkurs fotograficzny stali się też poniekąd jej twarzami. Na finał „Biblioteki rodzin” w holu Poczytalni otworzono wystawę zdjęć będących plonem domowego pstrykania. Tytuł ekspozycji mówił właściwie wszystko: „Przepis na rodzinne czytanie”. – Dostaliśmy od czytelników bardzo wiele ciekawych, pomysłowych zdjęć. Z tego powodu nad werdyktem głowiliśmy się kilka dni, ale w końcu udało się przyznać nagrody. Jesteśmy dumni i szczęśliwi, że otrzymaliśmy tyle wspaniałych fotografii uwieczniających właśnie rodzinne czytanie – podkreśla Tomasz Talarski, dyr. legionowskiej Miejskiej Biblioteki Publicznej. Zmotywowani gorącym przyjęciem wystawy, bibliotekarze myślą o dalszej rozbudowie galerii czytelników. To jednak pieśń przyszłości.

A póki co jesienią realizatorzy projektu „Biblioteka rodzin” z rozmachem przeprowadzili jego huczne zakończenie. – Zaczęliśmy spektaklem pod tytułem „Pchła szachrajka”, a potem dalej bawiliśmy się w takiej komediowo-kabaretowej atmosferze. Zeszliśmy na dół, poszliśmy do cyrku, bibliotekarze przygotowali dla dzieci szereg animacji, warsztatów: skręcaliśmy razem balony, kręciliśmy wstęgami, przygotowaliśmy także sylwetki klaunów i pchły szachrajki, aby przyozdobiły bibliotekę. Każdy uczestnik mógł też oczywiście zabrać sobie taki wytwór do domu – opowiada Karolina Błaszczak-Modzelewska. Nikomu jednak w tę wyjątkową sobotę do domu się nie spieszyło. Z mnóstwa powodów. – Wisienką na torcie były warsztaty ilustratorskie z Tomaszem Samojlikiem – rysownikiem i autorem komiksów, ale także przyrodnikiem. Pan Tomasz jest doktorem habilitowanym, więc jest specjalistą w swojej dziedzinie, i również w zabawowej konwencji, pod hasłem „Nie tylko dla ryjówek”, sami tworzyliśmy komiksy.

Zamykając projekt „Biblioteka rodzin”, jego autorzy swoim zwyczajem pracują już nad następnymi. Jak zapowiadają, z myślą o przedstawicielach każdej grupy wiekowej. Bo chociaż promocja czytelnictwa przynosi rezultaty, zawsze przecież może być lepiej. – Mamy świadomość, że w dzisiejszych czasach, ze względu na duży natłok obowiązków, na często długi czas pracy, trudno jest jeszcze przyjść do biblioteki. To jest pewien wysiłek, tym bardziej, że wiele rzeczy mamy na wyciągnięcie ręki, a książki można już teraz kupić w zasadzie wszędzie. Tak więc ogromnie cieszymy się, że są mieszkańcy, którzy dowiadują się o działaniach biblioteki i z dużą przyjemnością witamy ich w gronie naszych czytelników – podsumowuje zastępczyni szefa MBP. A przy okazji potwierdza i przypomina: kolejne biblioteczne projekty już w drodze.

Poprzedni artykułScena i obsceniczność
Następny artykułOprawca eksmitowany
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.