Zanim jeszcze nastąpiły te kalendarzowe, obchodzone szóstego grudnia, trzy dni wcześniej swoje mikołajki świętowali mieszkańcy osiedla Młodych. Oczywiście w Parku Kieszonkowym, czyli na terenie po dawnej przepompowni ścieków, gruntownie zrewitalizowanym przez legionowskie Przedsiębiorstwo Wodociągowo-Kanalizacyjne. I to właśnie ono, wraz z miastem, zaprosiło wszystkich do wspólnej zabawy.

Już na długo przed jej rozpoczęciem Park Kieszonkowy zaczął wypełniać się rodzicami z wypatrującymi podarunków dziećmi. – Cieszę się, że współuczestniczę w tym wydarzeniu i że mam okazję sprawiać odrobinę przyjemności naszym najmłodszym – mówił uśmiechnięty Grzegorz Gruczek, prezes zarządu PWK Legionowo. Przyjemności, która byłaby zapewne mniejsza, gdyby nie obecność postaci, od której całe święto wzięło swoją nazwę. Na całe szczęście mikołaj znalazł czas, aby z dalekiej Laponii wpaść na trochę do Legionowa. Wykazując się przy okazji sporą znajomością całorocznej sportowej aktywności okolicznych dzieciaków. No i głosem mocno przypominającym cenionego trenera Janusza Patriaka… – Naprawdę super się spisywały, były bardzo grzeczne. Uczestniczyły w wielu imprezach, na przykład w letnich Latających Boiskach, z których jedno odbyło się właśnie tutaj. Dlatego mikołaj kolejny raz przyjechał na osiedle Młodych do tych wspaniałych dzieci z Legionowa!

Pierwszym akcentem sobotniej zabawy było uroczyste zapalenie światełek na osiedlowej choince. Tuż po nim maluchy z położonego po sąsiedzku Przedszkola Miejskiego nr 1 dały uroczy świąteczny koncert. Po nim natomiast przyszła pora na główny punkt programu, czyli dystrybucję przytarganego przez mikołaja okazałego worka z prezentami. Przy tej czynności właściciel sań i zaprzęgu reniferów poprosił o pomoc gospodarza ratusza. Ten zaś szybko i sprawnie wszedł w mikołajową rolę. – Cieszę się, że pan prezydent koordynował te działania i wręczał dzieciom przygotowane dla nich prezenty, ubrany w czapkę św. Mikołaja. Mam nadzieję, że tym akcentem wprowadziliśmy wszystkich w ten dobry czas, czas wyciszenia, spokoju, a jednocześnie radości. Bo widać, że tutaj wszyscy są zadowoleni. Dopisała nam też pogoda, spadło troszkę śniegu. Jest po prostu miło i przyjemnie – oceniał prezes PWK Legionowo.

Niezależnie od prezentów, organizatorzy imprezy zadbali o godziwą rozrywkę dla jej najmłodszych uczestników. Stąd prowadzone przez animatorów zabawy, do których dzieci nie trzeba było zapraszać dwa razy. Podobnie jak innych uczestników spotkania do konsumpcji serwowanych na gorąco barszczu oraz czekolady. Krótko mówiąc, zazieleniony przez PWK Park Kieszonkowy – przy udziale setek szczęśliwych mieszkańców – wręcz kwitnął ich uśmiechami i radością. Co zresztą, choć oczywiście nie w takiej skali, zdarza mu się na co dzień. – To miejsce w zasadzie cały rok tętni życiem. Kiedy tu przyjeżdżam, nawet w okresie obniżonych temperatur, widzę jak mieszkańcy spacerują tymi alejkami. Staramy się, jako PWK, utrzymywać ten oraz przyległy teren – nazwałem go mikro parkiem kieszonkowym, we wzorowym stanie. Myślę, że to przyciąga ludzi, którzy – mieszkając w blokach, mają możliwość przyjścia tutaj i miłego spędzenia czasu – dodał Grzegorz Gruczek. Dobrego i biorąc pod uwagę zawartość mikołajkowych paczek, pełnego rodzinno-świątecznej słodyczy. Takiej, która konsumentom może wyjść tylko na zdrowie.

Poprzedni artykułNożyczki na ostro
Następny artykułWjechał pod pociąg
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.