Kolejna, 47. już edycja Mikołajkowych Biegów Przełajowych o Puchar Prezydenta Miasta Legionowo zaskoczyła nawet ich organizatorów. Zaskoczyła, warto zaznaczyć, na plus. Jednak nie ze względu na liczbę uczestników czy osiągane przez nich rezultaty, lecz za sprawą wymarzonej wręcz w poprzednią sobotę aury. Zawodniczki i zawodnicy byli zachwyceni!

– Zazwyczaj śnieg mieliśmy w kwietniu, podczas naszego maratonu Na Żarcie, ale tym razem pogoda pozytywnie nas zaskoczyła i w grudniu, na mikołajki, spadł śnieg. Sceneria jest więc wspaniała, na trasie są przepiękne widoki. Myślę, że wszyscy będą zadowoleni, bo jest i wymagająca, i piękna. Za nami biegi młodzieżowe, w których wzięła udział blisko setka dzieci. Nie zważając na warunki pogodowe, przyszli tu z rodzicami i dzielnie walczyli. Było mnóstwo wrażeń. A teraz ponad stu uczestników pobiegnie w biegu głównym. Emocje gwarantowane i myślę, że wszyscy będą się świetnie bawili – relacjonował Michał Kobrzyński, kierownik IŁ Capital Areny Legionowo. Czyniąc to zresztą pod okiem swego ratuszowego szefa. – Legionowo porusza, porusza nawet mimo zimy. Piękna zimowa i jak słychać z głośników, także świąteczna aura, niewielki mrozek – myślę, że to świetna pogoda do biegania. Uczestnicy dopisali i mam nadzieję, że wyniosą z legionowskich lasów piękne, cudowne doświadczenia – dodał prezydent Roman Smogorzewski.

Doskonałą atmosferę już tradycyjnie było widać na długo przed startem głównego biegu. Kto jak kto, ale zapaleni biegacze dobrze wiedzieli, że zapewni im on nie tylko solidną porcję wysiłku, lecz także zdrowia. Jak zresztą każdy, wykonywany z odpowiednim nastawieniem, umiarkowany wysiłek fizyczny. – Daje nam to zdrowe ciało, zdrowego ducha, więcej chęci do życia. Wszystko tak na dobrą sprawę. No i też takie poczucie siły, zmagania się ze sobą, zwycięstwa – wymienia Magdalena Malinowska. Dla większości uczestników bywa nim po prostu już sam udział. Jak zapewnia pani Magda, aby sprawnie dobiec na metę i po jej przekroczeniu dostać efektowny pamiątkowy medal, wcale nie są potrzebne lata treningu. – Tutaj jest śnieg, więc wiadomo, że biega się inaczej niż w upale. Myślę jednak, że dwa-trzy treningi w tygodniu, na spokojnie, raz w szybszym, raz w wolniejszym tempie, powinny wystarczyć. Ale biega się przede wszystkim głową, a nogi po prostu muszą być posłuszne.

Muszą i patrząc na mikołajkowych zawodników, rzeczywiście były. – Dzieciaki biegały dziś tradycyjnie: od 200 do 600 metrów, w zależności od kategorii wiekowej. A bieg główny, z racji tego, że raz na jakiś czas go urozmaicamy, teraz, ze względu na zimową scenerię i trudniejszą trasę, kobiety pobiegną na 6, a mężczyźni na 12 km – zapowiadał Michał Kobrzyński. Dla jednych uczestników było to spore wyzwanie, dla innych zaledwie delikatna rozgrzewka. Ale wszyscy bez wyjątku sprawiali wrażenie zadowolonych z możliwości fajnej zimowej rywalizacji. W Legionowie od lat jednej z wielu. – Realizujemy mnóstwo sportowych przedsięwzięć, bo wiadomo, że sport to zdrowie. Nie tylko to fizyczne, ale też psychiczne. Wyjście z domu, odejście od telewizora, gdzie królują albo pandemia, albo wojna, albo polityczne spory, jest naprawdę zdrowe, potrzebne i korzystne. Dlatego cieszę się, że moi pracownicy tego typu możliwości mieszkańcom Legionowa organizują – podsumowuje Roman Smogorzewski.

I tak, rzecz jasna, pozostanie. Bo jak zapewniają animatorzy legionowskiego sportu, na co dzień, w swojej pracy, wręcz uwielbiają być zabiegani.

Poprzedni artykułO jeden gol za daleko
Następny artykułGłębinowo, czyli zdrowo
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.