fot. arch.

W czwartej kolejce TAURON Ligi siatkarki IŁ Capital Legionovii wreszcie zmierzyły się z drużyną – przynajmniej teoretycznie – będącą w ich zasięgu. Boiskowa praktyka okazała się jednak nieco inna. Wyrównany bój Novianki toczyły tylko na początku każdego z trzech przegranych setów, później zaś oddawały pole rywalkom. I w rezultacie musiały im również oddać trzy punkty.

Obydwa zespoły mają ostatnie swoje problemy i obydwa zostały mocno przebudowane. Pikanterii poniedziałkowemu (21 listopada) spotkaniu dodawał fakt, że po drugiej stronie siatki znalazły się Alicja Grabka, Aleksandra Rasińska oraz Izabela Lemańczyk, które w poprzednim sezonie grały w legionowskiej drużynie. Z kolei w składzie gospodyń zadebiutowały dwie ściągnięte naprędce środkowe: Ukrainka Maryna Mazenko i pochodząca z Portoryko Neira Ortiz. Wynik wydawał się więc sprawą otwartą.

Pierwszy punkt w meczu zdobyły Novianki, ale trzy następne straciły przez kiepskie przyjęcie. Szybko jednak kaliszanki, w podobny zresztą sposób, dwa „oczka” im oddały. Później, mniej więcej do stanu 8:8, nastąpił fragment wyrównanej gry, z wymianą solidnych, padających z obu stron ciosów. Lecz kiedy goście odskoczyli na 14:10, Paweł Kowal od razu poprosił o czas. Przy słabszej postawie swojej liderki, występującej w poprzednim sezonie w Kaliszu Aleksandry Dudek (na 14 piłek skończyła w inauguracyjnej partii tylko jedną), miejscowa ekipa miała bowiem zbyt mało argumentów w ataku. A dynamiczna, wysoka (196 cm) Ortiz, grając pierwszy mecz w barwach zespołu z Legionowa, nie była w stanie z marszu jej zastąpić. Ponieważ obrona gospodyń też była daleka od ideału, pierwszego seta przegrały do 18.

W drugim wymiana punkt za punkt trwała tylko do stanu 2:2, ale krótki odjazd gości szybko został skasowany i znów był remis. Gra miejscowych w przyjęciu zaczęła wyglądać dużo lepiej, pojawiły się asy serwisowe, przebudziła się też Dudek. I przy stanie 8:6 dla Novii trener Energii od razu zarządził przerwę. Dobrze zrobił, bo kolejne cztery „oczka” padły łupem jego zawodniczek. Tak więc o czas musiał poprosić trener Kowal… Niestety, legionowianki zgubiły gdzieś prezentowaną na początku skuteczność i zaczęła się powtarzać historia z poprzedniego seta. Kiedy ekipa z Kalisza odskoczyła na 17:11, stało się jasne, że o ile nie zdarzy się cud, Novianki jej nie dogonią. A cuda zdarzają się rzadko. Choć do końca wierzyły i walczyły, w pewnym momencie odrabiając nawet kilka „oczek” straty, w drugim rozdaniu ugrały 19 punktów.

Na trzecie siatkarki Energii wyszły zrelaksowane i spokojne o losy meczu. To ich rywalki musiały się martwić o to, jak wrócić do gry i zgarnąć pierwszego w tym sezonie ligowego seta. Zaczęły nieźle, wychodząc na 5:3. Ale na więcej kaliszanki nie pozwoliły. I znów nastąpił fragment wyrównanej gry, dający Noviankom nadzieję na przełamanie. I znów też, od stanu po 12, zaliczyły one serię trzech straconych „oczek”, po których Paweł Kowal zmuszony był zaprosić dziewczyny na rozmowę. Uwagi trenera nic jednak nie dały. Rozkręcona już na dobre Energa gładko dojechała do końca trzeciego i ostatniego w tym spotkaniu seta, wygrywając go 25:16. Plany opuszczenia dna tabeli legionowianki muszą odłożyć na później.

IŁ Capital Legionovia Legionowo – Energa MKS Kalisz 0:3 (18:25, 19:25, 16:25)

Legionovia: Ortiz, Jedut, Duda, Mazenko, Mras, Dudek, Kulig (libero) oraz Dąbrowska, Szymańska, Bartczak.
Energa: Drużkowska, Kuligowska, Fedorek, Grabka, Rasińska, Efimienko-Młotkowska, Lemańczyk (libero) oraz Bartkowska, Wawrzyniak, Pajdak.
MVP: Aleksandra Rasińska (Energa MKS Kalisz)

Poprzedni artykułNowa „Miejscowa na Weekend”
Następny artykułTAK dla lodowiska
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.