Miliony czy nawet dziesiątki milionów rodaków odpowiedzi na pytanie o powody takiej jej lokalizacji raczej by nie znało. Ale dla legionowian fakt, że konferencja z okazji 90. rocznicy Pierwszej Polskiej Wyprawy Polarnej odbyła się właśnie w ich mieście, to „oczywista oczywistość”. I bardzo ciepło przyjęli jej pomysłodawców oraz uczestników.

Owa wyprawa, która w 1932 roku, pod kierownictwem Czesława Centkiewicza, wyruszyła do Arktyki na Wyspę Niedźwiedzią, swój początek miała w pielęgnującym pamięć o uczestnikach tamtej pionierskiej misji Legionowie. – Alina i Czesław Centkiewiczowie są Honorowymi Obywatelami Miasta Legionowo, w związku z czym tak znakomita okazja, jak 90. rocznica Pierwszej Polskiej Wyprawy Polarnej, wymagała tego, żeby ją godnie uczcić. Pośród wielu znakomitości, honorowych gości i prelegentów, zaprosiliśmy dziś między innymi profesor Monikę Kusiak, która jest pierwszą kobietą, jaka przebywała na stacji Dobrowolskiego. Alina Centkiewicz niestety tylko nad nią przeleciała, ale pani Monika osobiście była na tej stacji – podkreśla spiritus movens legionowskiej konferencji, Borił Wdowczyk z Fundacji im. Aliny i Czesława Centkiewiczów.

Ta zaś, wbrew pozorom, wcale nie powitała polskich naukowców bardzo chłodno. – Nasza stacja imienia Antoniego Dobrowolskiego to jest przedziwne miejsce, bo znajduje się ona w oazie. A oazy na Antarktydzie to są takie miejsca bez śniegu i lodu, stanowiące mniej niż trzy procent powierzchni całego kontynentu. Tak więc są niesamowicie ciekawe pod kątem naukowym i chyba pod każdym innym względem – uważa prof. Monika A. Kusiak z Instytutu Geofizyki PAN. – My, za wyjątkiem naszego szefa, prof. Marka Lewandowskiego, byliśmy tam 37 dni i nocy pod namiotami. I mnóstwo czasu spędziliśmy też na sprzątaniu tej stacji, bo niestety po 42 latach nieobecności Polaków była nie tylko brudna i zanieczyszczona, ale zostało tam również mnóstwo śmieci, także w jej pobliżu. Dzięki temu nasza wyprawa bardzo dobrze wpisała się w obecne, międzynarodowe trendy sprzątania Antarktydy. Oczywiście to jest dopiero wierzchołek góry lodowej, ale mamy nadzieję, że to będzie kontynuowane.

Jeśli chodzi o przebieg październikowej konferencji w Poczytalni, oficjalnie – wraz z pomysłodawcami całego wydarzenia – rozpoczął ją zastępca legionowskiego prezydenta. Nie kryjąc swojego ciepłego stosunku do skutego lodem wątku z przeszłości miasta. – Historia Legionowa jest krótka, ale obfitująca w interesujące wydarzenia. Ważne czy to z punktu widzenia historii Polski, czy chociażby nauki. I jednym z takich wydarzeń była właśnie ta wyprawa polarna, której jubileusz teraz obchodzimy. Dlatego chcieliśmy w taki naukowo-popularyzatorski sposób podkreślić jej znaczenie dla nauki oraz wiedzy – mówi Piotr Zadrożny. I dodaje: – Ówczesnym legionowianom, ówczesnym Polakom bardzo zależało na tym, żeby zapisać się w historii, odkrywać nowe rzeczy. I myślę, że warto takie postawy promować i pokazywać.

W programie imprezy przewidziano m.in. wykład o Pierwszej Polskiej Wyprawie Polarnej i wystąpienie na temat IV Wyprawy Geofizycznej do Stacji Antoniego Bolesława Dobrowolskiego oraz planów związanych z jej rewitalizacją. Znalazł się też czas na przybliżenie historii powstania książki „Anaruk, chłopiec z Grenlandii”, a także pokaz filmu poświęconego Alinie i Czesławowi Centkiewiczom. – Oprócz tego, że był on kierownikiem pierwszej naszej wyprawy polarnej, był także jednym z głównych negocjatorów przekazania przez Związek Sowiecki stacji Dobrowolskiego Polsce. Tak więc to między innymi jemu zawdzięczamy to, że jest to w tej chwili polska stacja polarna i że możemy cieszyć się możliwością jej rewitalizacji i przebywania na tym terenie – zwraca uwagę Borił Wdowczyk. Przebywania, rzecz jasna, nie w celach turystycznych. Kontemplując piękno przyrody, polarni naukowcy mają całkiem inne priorytety. – Badania regionów polarnych są bardzo ważne choćby w kontekście obecnych zmian klimatycznych. Ale są to też rejony tak mało dostępne, że wiedza na ich temat ciągle jeszcze jest bardzo mała. Cokolwiek zatem nie zrobimy, będzie to ważne – mówi prof. Kusiak. – Dochodzi do tego czynnik polityczny, z tego względu, że Antarktyda jest obszarem, który nie należy do żadnego państwa. Różne państwa roszczą sobie prawa do jej terenów, a jest też jedno takie, które uważa, że cała Antarktyda do niego należy. Podobnie zresztą jak cały świat, ale Antarktyda w szczególności… W związku z tym jego obecność jest tam na stosunkowo dużym poziomie. I nasza polska obecność jest w tym kontekście bardzo istotna, bo ma to również znaczenie strategiczne i militarne, co w obecnych czasach jest szczególnie ważne – uważa przedstawiciel Fundacji Centkiewiczów.

Także, jak podkreślają specjaliści, w kontekście podboju odległych rejonów kosmosu. – Tam nie ma lodu i śniegu, w związku z tym te tereny są, można powiedzieć, analogiem miejsc pozaplanetarnych i można tam dokonywać różnego rodzaju testów. A ponieważ jesteśmy w tej chwili na etapie intensywnego zdobywania kosmosu, zdobywania Księżyca, a być może niedługo i Marsa, to my, jako Polacy, chcemy mieć wkład w ten rozwój – twierdzi Borił Wdowczyk. – Mamy dowody, że Amerykanie z NASA już na przełomie lat 80. i 90. traktowali oazę Bungera właśnie jako analog marsjański. Dowodem tego jest wpis, który znaleźliśmy na ścianie: „W drodze na Marsa”. Wpis zostawiony przez Neila Andersona z NASA – potwierdza prof. Monika A. Kusiak.

Ta oraz mnóstwo innych ciekawostek sprawiły, że uczestnicy polarnej konferencji spędzili w Poczytalni kilka nieziemsko ciekawych godzin. Mając też możliwość nabycia książek o tematyce polarnej, odwiedzenia stoiska z grami edukacyjnymi, goglami VR z filmami polarnymi oraz wzięcia udziału w grach i konkursach z nagrodami. Nic dziwnego, że pod względem emocji uczestników w trakcie całej imprezy ani razu nie powiało chłodem.