W odróżnieniu od większości polityków, liczby nie kłamią. A te określające straty, jakie poniosły krajowe samorządy na skutek „reform” rządu Zjednoczonej Prawicy, są gigantyczne. Z samego tylko legionowskiego budżetu w ciągu kilku lat wyparowało przez nie dokładnie tyle, ile – jako kandydat na prezydenta – Lech Wałęsa obiecał w 1990 roku dać każdemu rodakowi – aż 100 mln zł!

Tu uwaga dla młodszych czytelników: owe sto baniek to kwota sprzed przeprowadzonej w 1995 roku denominacji złotego, odchudzającej go o cztery zera. Wedle obecnej wartości przyszły prezydent chciał więc podarować Polakom czeki na 10 tys. zł. Czyli nie za wiele… No ale przynajmniej każdy z nich byłby na plusie. A nie da się tego powiedzieć o polskich samorządach, które – mimo czarowania rzeczywistości przez premiera oraz członków obecnego rządu – są w majestacie nowego prawa bezlitośnie łupione. Przy czym winny temu jest nie tylko osławiony „Polski Ład”, który zamiast uporządkować, dodatkowo nabałaganił w samorządowych skarbcach, zaburzając dotychczasowy system ich dochodów. Na obniżenie wpływów do lokalnych budżetów negatywnie wpłynęła też wdrożona pod koniec 2019 roku tzw. piątka Kaczyńskiego, czyli m.in. obniżka stawki PIT z 18 do 17 proc., zerowy PIT dla młodych, a także podwojenie kosztów uzyskania przychodów. Z roku na rok gminni skarbnicy coraz częściej łapali się za głowy!

Spójrzmy na liczby. Zanim położył na nich łapę rząd, w Legionowie dochody z tytułu udziału w podatku PIT systematycznie rosły. O ile np. w 2017 r. wynosiły ponad 71 mln zł, dwa lata później już przeszło 88, aby – po niewielkim spadku w naznaczonym gospodarczymi efektami pandemii roku 2020 – wzrosnąć przez kolejne 12 miesięcy do blisko 99 mln zł. Inna sprawa, że gdyby nie wspomniane wcześniej zmiany prawne, ten wzrost byłby znacznie większy. Ale przynajmniej jakiś był. Aż tu nagle cięcie! W 2022 roku do legionowskiego budżetu wpływa już tylko 83 mln „pitowych” złotych, zaś szacunki na rok przyszły opiewają na całe trzy miliony mniej. I gdzie tu zapowiadany przez rząd wzrost samorządowej zamożności?

Szczególnie dramatycznie ten rozziew między propagandą a życiem wygląda, gdy spadek wpływów zestawi się z napędzanym inflacją wzrostem wydatków bieżących gmin, związanych głównie z galopująco rosnącymi kosztami pracy, energii, materiałów i usług. Choćby tych związanych z mocno podwyższonymi przez opłatę „śmieciową” rachunkami za zagospodarowanie odpadów komunalnych. – Polski Ład dotknął nasze miasto bardzo mocno. Ta dziwna pseudo reforma dotycząca udziału w podatku PIT, który był głównym dochodem miasta Legionowo, wyrwała z jego budżetu dziesiątki milionów złotych. A jeżeli jeszcze dołożymy do tego fakt, że wszystko wokół dramatycznie drożeje, to te finansowe nożyce bardzo, coraz mocniej się nam z roku na rok rozjeżdżają. Na domiar złego, również w tym przypadku przez nieodpowiedzialne działania obozu władzy, należy odłożyć na razie w czasie marzenia o pieniądzach unijnych – czy to z Krajowego Planu Odbudowy, czy z Regionalnego Programu Operacyjnego. To wszystko oznacza dla samorządów olbrzymie straty, drastycznie ograniczające ich potencjał i możliwości, między innymi w sferze inwestycji – mówi prezydent Roman Smogorzewski.

Skalę finansowego dramatu krajowych JST, czyli jednostek samorządu terytorialnego, dobrze ilustruje (oparte na udostępnianej przez resort finansów bazie danych) zestawienie przygotowane we wrześniu br. przez Związek Miast Polskich, a następnie rozesłane do jego członków. Dotyczy ono będących wynikiem kolejnych zmian prawnych ubytków w dochodach z PIT za lata 2019-2023, uwzględniając zarazem sumę otrzymanych bądź oczekiwanych przez dane miasto rządowych rekompensat. Co ciekawe, aż 351 miast członkowskich ma w powyższym zestawieniu wynik ujemny, a tylko trzy: Koszyce, Dąbie oraz Tuczno, są na plusie. Łącznie członkowie ZMP do końca 2023 roku utracą z PIT-u kwotę 27 730 686 593 zł, z czego miasta na prawach powiatu – 20 986 677 833, gminy miejskie – 4 087 188 210, a gminy miejsko-wiejskie – 2 656 820 550 zł. Jeśli chodzi o łączny ubytek JST w dochodach z udziałów w PIT w latach 2019-23, wynosi on ponad 64 mld zł, natomiast po uwzględnieniu rządowych spadnie do blisko 43 miliardów.

A jak to wygląda w Legionowie? Według wyliczeń autorów zestawienia ZMP, skumulowany ubytek wpływów z podatku PIT w latach 2019-2023 sięgnie aż stu milionów złotych! A dokładnie kwoty 100 077 273 zł. Podane w tabelce liczby wskazują, że z niespełna trzech milionów w roku 2019, przyszłoroczne straty wzrosną już do ponad 46 mln zł. Owszem, są jeszcze obiecane przez władzę rekompensaty. Problem w tym, że szalenie trudno znaleźć prezydenta czy burmistrza, któremu zrównoważyły one straty w stu procentach. Szukać takich szczęśliwców trzeba naprawdę ze świecą. Wkrótce, jeśli dla oszczędności miasta zaczną ciąć wydatki na energię elektryczną, być może wcale nie tylko z tą przysłowiową


Co do Legionowa, w ubiegłym roku z tytułu dodatkowej subwencji dla samorządów miejska skarbniczka zaksięgowała na gminnym koncie 12,8 mln zł, zaś w tym ma to być 11,6 mln zł. Oznacza to, że wedle wyliczeń rachmistrzów ze Związku Miast Polskich „na czysto” Legionowo straci przez podatkowe reformy ponad 75 mln zł. Straci na papierze. Bo realnie, po uwzględnieniu wzrostu cen oraz kosztów w każdej ze sfer samorządowej działalności, bliższa prawdy wydaje się być kwota ze słynnej, wykrzykiwanego przed laty przez Kazika refrenu: „Wałęsa, dawaj moje sto milionów!”.

Poprzedni artykułRada na bezradność
Następny artykułEksmisja dla przemocowca
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.