fot. arch.

Kiedy rozpoczyna się nowy rok szkolny i okres tzw. obowiązkowego przygotowania przedszkolnego (czyli „zerówka”), część rodziców podejmuje decyzję o tym, by posłać swoje dziecko rok wcześniej do szkoły. Na ogół jest to motywowane bardzo podobnie: „Moje dziecko już czyta, pisze, będzie się nudziło w przedszkolu”. Często, ujawniający się u pociechy potencjał intelektualny przyćmiewa inne sfery, które są pomijane w podejmowaniu tej decyzji. A to duży błąd, który może okazać się brzemienny w trudne dla dziecka konsekwencje.

Czym zatem się kierować, jeśli rozważamy wcześniejsze posłanie pociechy do szkoły? Gotowość do podjęcia nauki wymaga dojrzałości w czterech zintegrowanych ze sobą sferach: emocjonalnej, intelektualnej, fizycznej i motywacyjnej.

  1. Sfera emocjonalna. Nie bez powodu wymieniam ją jako pierwszą. Gotowość szkolną najczęściej (niestety) oceniamy przez pryzmat intelektualnego funkcjonowania dziecka. Czyta, pisze, ma mądre uwagi, ładnie i nad wiek dojrzale się wypowiada. Łatwo ulec czarowi intelektu, w cieniu którego zniknąć może chociażby zdolność dziecka do radzenia sobie z porażkami, trudnościami, ze świadomością, że inni mogą okazać się w czymś lepsi. Jeśli widzimy, że nasze dziecko łatwo wpada w histerię, ma trudności z kontrolowaniem własnego pobudzenia emocjonalnego, bardzo przeżywa niepowodzenia, warto uświadomić sobie, że taka niedojrzałość w obszarze emocji może poważnie rzutować na osiągnięcia szkolne dziecka. Rzecz ma się podobnie z drugim biegunem zachowań emocjonalnych – nieśmiałością. Jeśli pociecha jest raczej wycofana, zdradza niepewność siebie, brak zaufania do swoich możliwości, również warto dać jej czas na to, aby dojrzała w sferze emocji, nim podejmie naukę szkolną.
  2. Sfera intelektualna. Wydaje się to oczywiste. Dziecko, które chcemy wcześniej posłać do szkoły, musi w tym obszarze funkcjonować przynajmniej tak dobrze, jak dzieci od niego o rok starsze. Zatem: powinno mieć dobrze wykształcone myślenie, funkcje pamięci, koncentrację uwagi, dobrze rozwiniętą sprawność analizatorów (wzrokowego i słuchowego), sprawność grafomotoryczną z prawidłowym chwytem pisarskim i dobrym tempem pracy, niebudzącą zastrzeżeń koordynację wzrokowo-ruchową i motorykę dużą.
  3. Sfera fizyczna. To przeciwwskazanie wydaje się bardziej dyskusyjne, jednak warto zastanowić się nad wcześniejszym posłaniem do szkoły dziecka, które jest małe, drobne, odbiegające parametrami wzrostowymi od dzieci, wśród których będzie przebywało, jeśli rozpocznie wcześniejszą naukę. Nie chodzi tu tylko o symboliczne myślenie: „Czy on/ona udźwignie ten wielki plecak?”. Trzeba sobie uświadomić, że cechy fizyczne dziecka (np. bardzo niski wzrost) mogą stać wśród rówieśników powodem do jego „wyróżniania” w grupie i to nie w sposób pozytywny. Poza tym dzieci często porównują się pod kątem sprawności fizycznej. Fakt, że dziecko jest o rok młodsze, może (choć nie musi) przekładać się na to, że będzie wolniejsze w biegach, nie mówiąc już o problemach z dosięgnięciem piłki przy grze w kosza. A to, jak łatwo odgadnąć, może wpływać na obniżenie samooceny i ryzyko, że pociecha zacznie się oceniać przez pryzmat tego, w czym jest słabsza, a nie w czym przoduje.
  4. Sfera motywacyjna. Kochani Rodzice – tu będzie krótko. Jeśli widzicie, że dziecko zdecydowanie woli się bawić, niż ślęczeć nad szlaczkami, zarzućcie czym prędzej myśl o posyłaniu pociechy wcześniej do szkoły, gdyż… błądzicie. W przeciwnym razie przygoda dziecka ze szkołą może się skończyć „spektakularnym” i szybkim zniechęceniem do nauki.

Podejmując decyzję o przyspieszeniu dziecku obowiązku szkolnego, warto uświadomić sobie jeszcze dwie rzeczy. Po pierwsze, co nas motywuje do podjęcia takiego kroku, czy jest on zgodny z rzeczywistymi potrzebami dziecka? I po drugie, czy naprawdę chcemy ryzykować, żeby nasze zdolne dziecko, które ma szansę być jednym z najlepszych uczniów w swoim roczniku, stało się przeciętne w roczniku wyżej? Szkoła nie zając – nie ucieknie.

P.S. W razie wątpliwości zasięgnijcie porady psychologa, z możliwością oceny gotowości szkolnej dziecka w rejonowej poradni psychologiczno-pedagogicznej.

Małgorzata Senduła

psycholog dziecięcy, plastyk i bajkoterapeuta, autorka portalu dla dzieci i rodziców „Leoniki.pl”