W przedszkolu, o czym wiedzą nie tylko maluchy, klocki są czymś tak naturalnym jak w szkole tablica. Wraz z technologicznym postępem ulega jednak zmianie ich rola, stały się czymś więcej niż tylko zabawkami. Dobrze to widać w Przedszkolu Miejskim z Oddziałami Integracyjnymi nr 7. Jest ono pilotażową w mieście placówką tego typu, gdzie pracuje się ze specjalnymi zestawami najbardziej znanych klocków świata.

Zanim trafiły one do „siódemki”, nauczyciele solidnie przygotowali się na ich przyjęcie. – Przygodę z Lego Education rozpoczęliśmy w grudniu 2021 roku. Kadra pedagogiczna została przeszkolona z tej metody, zakupiliśmy klocki i wdrożyliśmy je do realizacji zajęć dydaktycznych. Klocki to fantastyczne narzędzie, które rozwija kompetencje emocjonalne, społeczne, matematyczne, przyrodnicze. Klocki są bardzo bliskie dzieciom, więc wykorzystanie ich podczas zajęć dydaktycznych jest efektywne i efektowne – ocenia Dorota Stankiewicz, dyr. Przedszkola Miejskiego z Oddziałami Integracyjnymi nr 7 w Legionowie.

Pod koniec minionego roku szkolnego, w trakcie pokazowej lekcji z sześciolatkami, przekonał się o tym między innymi ratuszowy zwierzchnik miejskiej oświaty. I był pod dużym wrażeniem uniwersalności słynnych klocków, a zarazem kreatywności twórców duńskiego eksportowego produktu nr 1. – Zabawa ma służyć poznawaniu, zdobywaniu wiedzy, również uczeniu się swoich emocji czy też pracy w grupie. Więc tutaj jest kilka elementów, które mają być zrealizowane niejako przy okazji. Oczywiście w taki sposób, że dzieci nawet o tym nie wiedzą. One się po prostu doskonale bawią czymś, co jest naturalne w tym wieku, czyli klockami. Tyle że dostosowanymi do ich wieku i stopnia rozwoju – mówi Piotr Zadrożny, zastępca prezydenta Legionowa.

Jak twierdzą nauczyciele, podczas „Lego-lekcji” maluchy zawsze są aktywne, co przekłada się na pełną realizację założonych celów dydaktycznych. Bez względu na to, czy do przedszkola uczęszczają dopiero pierwszy rok, czy jedną nogą są już w szkole. – Zajęcia dydaktyczne w wykorzystaniem tych klocków są prowadzone we wszystkich grupach. Metoda sześciu klocków sprawdza się już od najmłodszych grup. Wykorzystujemy też inne obszary: klocki z krainy emocji czy też z krainy opowieści, podczas zajęć w starszych grupach – wylicza dyr. Dorota Stankiewicz.

Na pokazowych zajęciach w „siódemce” przedszkolaki udały się w podróż po niezwykłych krainach, a w każdej z nich czekało na dzieci jakieś zadanie. Na dzieci, no i na ich urzędowego gościa, który skorzystał z zaproszenia do zabawy, zaliczając sentymentalny powrót do przeszłości. Po czym osobiście sprawdził, czy duński produkt ma wymagany potencjał edukacyjny, czy to tylko zagraniczne… hocki-klocki. Test wypadł pozytywnie. – Ktoś kiedyś powiedział, że jeśli się o czymś przeczyta, to się czegoś dowie i czegoś nauczy; jeśli się coś zobaczy, to ta wiedza jeszcze się powiększy, a jak czegoś się dotknie i coś zrobi, to ten rozwój jest największy. I myślę, że doskonale pokazuje to właśnie przykład tych klocków Lego – uważa Piotr Zadrożny. A skoro tak, łatwo zrozumieć, czemu sternicy lokalnej oświaty rozważają wyposażenie w nie pozostałych legionowskich przedszkoli. – Sprawdzamy, w jaki sposób można wykorzystywać te klocki i czy to jest dobre rozwiązanie. Będziemy je również pokazywać dyrektorom i nauczycielom z innych placówek, aby ewentualnie zastanowili się nad wprowadzeniem ich do swojej oferty. Tak jak ja byłem w przedszkolu i lepiłem coś z plasteliny, a do zabawy używałem klocków drewnianych, tak dzisiaj trzeba korzystać już z nowych rozwiązań, które oferowane są na rynku. Nie tylko na przykład z ekranów dotykowych, ale i z takich bardziej tradycyjnych narzędzi, lecz w nowoczesnej oprawie.

Co ciekawe, specjalne klocki są już też wykorzystywane w legionowskich szkołach. Myśląc o rozwoju młodszych uczniów, zakupiono je przy wsparciu finansowym z rządowego programu pod nazwą Laboratoria Przyszłości.

Poprzedni artykułHistoryczny podarunek
Następny artykułSzczypiorniak od kuchni
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.