fot. arch.

Pojawienie się w wielu marketach kas samoobsługowych dla sporej liczby osób stało się okazją do oszustw podczas robienia zakupów. Ostatnio w ręce policjantów wpadł 47-letni legionowianin, który w nielegalny sposób chciał zaoszczędzić na zakupionych towarach.

Jak się okazało, mężczyzna brał czereśnie, brzoskwinie i mango, a na samoobsługowej kasie zaznaczał je jako zwykłe jabłka. Różnice w cenie pomiędzy zabranym przez niego towarem a kwotą, jaką za niego zapłacił, wyniosła aż 112 złotych. Na nieszczęście dla sklepowego oszusta jego wyczyn zauważyli pracownicy marketu, którzy natychmiast wezwali na miejsce policję. 47-latek został zatrzymany i przewieziony na komendę. Tam usłyszał zarzut oszustwa.

Policjanci przestrzegają, że każdy, kto działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, wprowadza do urządzenia skanującego inne wartości i rodzaje kupowanego towaru, podlega karze do ośmiu lat pozbawienia wolności.