Im bliżej do nowego sezonu, tym ciekawsze wieści nadchodzą z szatni KPR-u Legionowo. Po wywalczeniu drugiego miejsca w inauguracyjnych rozgrywkach Ligi Centralnej piłki ręcznej zarząd klubu ma jeszcze większy apetyt na awans. Ma go też cała drużyna, bogatsza o nowe doświadczenia z gry na zapleczu Superligi. A dzięki kilku ważnym transferom tego doświadczenia będzie w niej teraz trochę więcej.

Od razu uspokajamy: rewolucja w klubie nie nastąpi. Idzie, czy raczej biegnie, w nim po prostu ku lepszemu. – Nie zmieni się dużo, z czego bardzo się cieszę, bo utrzymaliśmy cały trzon, tych najważniejszych zawodników. A do tego się wzmocnimy. Będziemy mieli dwóch leworęcznych zawodników i w końcu, po latach, pojawi się w Legionowie leworęczny gracz, który może się pochwalić rzutem z drugiej linii, a tego nam na pewno brakowało – choćby w warunkach treningowych, ale też, co za tym idzie, meczowych. Pozyskaliśmy również leworęcznego skrzydłowego, co zapewni fajną współpracę z ciut młodszym Maksymilianem Śliwińskim, któremu przyda się zdrowa konkurencja i liczę, że ten duet się bardzo mocno sprawdzi – przyznaje Dominik Brinovec, prezes KPR Legionowo.

Dominik Brinovec, prezes KPR Legionowo

Od nowego sezonu na pozycji leworęcznego rozgrywającego zaprezentuje się w KPR-ze Ali Mehdizadeh, 25-letni Irańczyk występujący od kilku lat na polskich parkietach. Mierzący 190 cm zawodnik zdążył już na nich pokazać, co potrafi, a teraz zamierza to potwierdzić w Legionowie. Na skrzydle pojawi się natomiast pozyskany z Energi Olsztyn 23-letni Michał Klapka. Prezes Brinovec zapowiada też jeden spektakularny powrót, z którego wierni kibice KPR-u bez wątpienia będą zadowoleni. – Po trzech sezonach wraca do nas obrotowy Wiktor Jędrzejewski. To bardzo doświadczony zawodnik, w przeszłości grający w kilku superligowych klubach. Myślę, że to mocno nas dopełni i znów doda konkurencji na kole. Będziemy na pewno silniejsi – uważa szef legionowskiego klubu, znany z żywiołowych reakcji i głębokiego przeżywania każdego meczu.

Jak fani szczypiorniaka dobrze pamiętają, w minionej ligowej batalii KPR-em dowodził na ławce trenerski duet: Marcin Smolarczyk i Michał Prątnicki, który łączył tę funkcję z występami na boisku. Tutaj również zaszła w drużynie istotna zmiana. – W przyszłym sezonie zespół poprowadzi Michał Prątnicki, a do sztabu dołączy, jako trener bramkarzy, Adam Bekisz. On zajmie się tym, żeby nasi golkiperzy popracowali na boisku jeszcze mocniej i z większą świadomością. Mówię tu szczególnie o Kacprze Zacharskim, bo Tomek Szałkucki legitymuje się już nabieranym przez lata doświadczeniem – mówi prezes KPR-u. Po czym dodaje: – Marcin Smolarczyk zdecydował się na pracę w Związku Piłki Ręcznej w Polsce i będzie koordynatorem ośrodków szkolenia piłki ręcznej w całym kraju. Kolidowałoby to z funkcjonowaniem w naszym zespole, a mi zależało na tym, żeby jednak mieć ludzi, którzy będą tutaj na sto procent. Dlatego nie sięgaliśmy w klubie po jakieś półśrodki i podjęliśmy taką, a nie inną decyzję.

Co do nowego-starego trenera drużyny, o jego fachowość, pewną rękę oraz szacunek szatni Dominik Brinovec jest spokojny. Wciąż jeszcze będąc czynnym graczem, popularny „Prątek” dobrze wie, jak dotrzeć do zawodników i zmotywować ich do walki. – Michał Prątnicki w ostatnim czasie pokazał, że jak najbardziej ma wszystko, co jest potrzebne do tego, by prowadzić zespół samodzielnie. Ma odpowiednią charyzmę i już dwuletnie doświadczenie w jego prowadzeniu. Dodatkowo zaś ciągle jest w stanie – i na treningu, i podczas meczu – pomóc drużynie poprzez udzielane jej wskazówki. To zawodnik, który przez lata grał na środku rozegrania, a nie bez przyczyny mówi się o środkowych rozgrywających, że są mózgami drużyn. Tak więc tę swoją wiedzę sukcesywnie przekazuje i jestem przekonany, że poradzi sobie w nowej dla siebie roli – podsumowuje Dominik Brinovec.

Wszystkie plany i nadzieje KPR-u na nowy sezon zweryfikuje, jak to zwykle bywa, boisko. Póki co legionowscy kibice mają sporo powodów, aby liczyć na to, że zweryfikuje pod każdym względem pozytywnie.

Poprzedni artykułPółkolonie na całego
Następny artykułOpaska prawdę im powie
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.