Czerwcową sesję powiatowych radnych zdominował temat udzielenia zarządowi powiatu absolutorium oraz wotum zaufania. Chociaż pod względem arytmetycznym sprawa od początku była przesądzona, przy okazji dyskusji wypłynęło kilka ciekawych wątków dotyczących działalności starostwa.

Rozłożoną na kilka etapów procedurę rozpoczął jego sekretarz, przedstawiając doroczny raport o stanie powiatu. Wybrzmiała w nim m.in. dynamicznie rosnąca liczba mieszkańców, która przekroczyła już 121 tys. osób. – Jak porównamy to z liczbą prognozowaną przez Główny Urząd Statystyczny, to w 2025 roku przewidywał on 120 780. A my już mamy ponad 121 tysięcy. (…) Jeżeli utrzymamy to tempo wzrostu, to raczej nie będzie 145 tysięcy w 2050 roku – powiedział Paweł Trawkowski.

Mając w pamięci wspomniane dane, samorządowcy przeszli do dyskusji nad wotum zaufania dla zarządu powiatu. Zaczęła, jak to zwykle bywa, opozycja. Aleksandra Bednarek wyraziła zastrzeżenia do działań funkcjonującej już w nowym budynku Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej. Chodziło m.in. o ich opieszałość. – Według mnie nie wykorzystano jej w stu procentach do tego, do czego mogła być wykorzystana, chociażby do przyjmowania dzieci z rodzin zastępczych. Rozmawialiśmy o tym, żeby odbywały się terapie w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej, a ja dostaję odpowiedzi, że te terapie są wtedy, kiedy jest czas i są doraźne. To oznacza, że właściwie ich nie ma. Poradnia zajmuje się opiniowaniem wszystkich dzieciaków z powiatu, więc na pewno ma ich dużo i nie da się ukryć, że dużo jest przy tym pracy. Natomiast nie może być tak, że na opinię rodzice czekają trzy miesiące, a teraz już nawet sześć. To znaczy, że jak rodzic składa teraz prośbę o opinię, to na początek roku on jej nie dostanie. A ona jest potrzebna do szkoły – powiedziała Aleksandra Bednarek, radna Koalicji Obywatelskiej.

Wytknęła też władzom powiatu leżące odłogiem prace nad wzmocnieniem wałów przeciwpowodziowych i oznakowaniem Jeziora Zegrzyńskiego. Z zarzutami postanowił zmierzyć się jeden z członków zarządu. – Oczywiście, że tak, powiat może podejmować różne inicjatywy, ale też w zakresie swoich kompetencji. Są Wody Polskie, są poszczególne gminy, które bezpośrednio są położone, jeżeli chodzi o Zalew Zegrzyński. My możemy oczywiście z gminami rozmawiać i z Wodami Polskimi, ale to nie jest w zakresie naszych kompetencji, żeby znakować, przepraszam, Zalew Zegrzyński. Z całym szacunkiem, pomysły możemy mieć różne i możemy różne inicjatywy podejmować, natomiast w granicach rozsądku, budżetu i tych obowiązków i kwestii, które przynależą niejako do powiatu. Jeżeli chodzi o wały przeciwpowodziowe, no to też tutaj to jest kwestia Wód Polskich. My oczywiście partycypujemy, współuczestniczymy, jesteśmy jak najbardziej zainteresowani, a szczególnie gmina Jabłonna, w tym, żeby jak najszybciej te wały zostały przebudowane, żeby ta inwestycja się odbyła – odrzekł Artur Stankiewicz.

Na ciętą ripostę nie musiał jednak długo czekać. – Co do Wód Polskich, no to proszę państwa, wybudowaliście szpital w dwa lata, to dlaczego nie można załatwić wałów? Jeżeli idziemy takim tokiem rozumowania, to taki przyjmijmy. Procedury są wszędzie, natomiast nie może być tak, że co roku jesteśmy odsyłani i mówione nam jest, że Wody Polskie się tym zajmują – odrzekła Aleksandra Bednarek. Co członek zarządu powiatu skwitował następująco: – Otóż żyjemy w państwie demokratycznym, w którym obowiązują pewne procedury. Nie za bardzo rozumiem, w jaki sposób, jak pani tutaj sugeruje, mielibyśmy naciskać na urzędy, które podejmują przewidziane prawem procedury, związane choćby z ochroną środowiska, jak byśmy mieli te procesy przyspieszyć?

Skoro już pojawił się temat wałów, wypłynął też wątek wydawanych przez starostwo pozwoleń na budowę na terenach zalewanych przez wodę. W opinii radnego z gminy Jabłonna w przyszłości może to być źródłem kłopotów nie tylko dla mieszkańców. – Deweloper wybuduje, zamknie inwestycję i się wyniesie. I ktoś przyjdzie do nas. Uważam, że ten temat z wałami został bardzo zaprzepaszczony, zwłaszcza że wały z drugiej strony Wisły są uregulowane. I chcę was zmartwić: to nie dotyczy tylko gminy Jabłonna. Jeżeli woda by wystąpiła i przerwała wały, to ta woda dojdzie do gminy Wieliszew, dojdzie do miasta Legionowo. Tak więc wzywam zarząd, jest to mój apel, żeby spróbować dalej procedować ten temat, wrócić na ścieżkę negocjacji i spotkań, aby ten temat ruszyć – alarmował radny KO Zbigniew Garbaczewski. Skrytykował on ponadto zbyt skromne, jego zdaniem, inwestycje powiatu w gminie Jabłonna. Także te w sferze oświaty.

Z taką oceną zarząd powiatu, rzecz jasna, mocno polemizował. A jego merytoryczny mózg zaznaczył: – Chciałbym przestrzec przed wiązaniem kwestii związanych z wydawaniem pozwoleń na budowę w ramach wydziału architektury starostwa powiatowego, a zagrożeniem zalania określonych terenów. Dlaczego? Otóż w obowiązującym stanie prawnym jest tak, że to gmina jest jedynym, który przesądza o tym, jak ma wyglądać polityka urbanistyczna na jej terenie. I robi to albo uchwalając miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, przewidując określone inwestycje, albo – jeżeli planu zagospodarowania nie ma – wydając indywidualną decyzję o warunkach zabudowy, dopuszczając konkretną inwestycję – przypomniał Grzegorz Kubalski. Będące na końcu tego łańcuszka starostwo tylko weryfikuje, czy wszystko jest zgodne z gminnymi regulacjami w tym zakresie.

O zgodę, tyle że w kwestii wotum zaufania dla zarządu, apelowali natomiast przychylni mu radni. Wymieniwszy uprzednio szereg zrealizowanych sumptem powiatu inwestycji, Mirosław Kado, wiceprzewodniczący rady, stwierdził, że będzie głosował za. To samo oświadczyła przewodnicząca koalicyjnego klubu Bezpartyjnych Samorządowców. – Zachęcam jednak również nasze kluby opozycyjne do zagłosowania za wotum zaufania. Proszę państwa, proszę spojrzeć, w jakich trudnych czasach przyszło pracować naszemu zarządowi, jednak zwróćmy uwagę na to, w jaki sposób były prowadzone inwestycje. Inwestycje cały czas są prowadzone. Proszę spojrzeć na ogrom pracy i zarządu, i pracowników starostwa – powiedziała Anna Gajewska.

Czy radni spojrzeli, pozostanie to ich tajemnicą. Faktem jednak jest, że przerzucając się argumentami, ani opozycja, ani zarząd nie dążyli do frontalnego zwarcia. – Widzimy wspólne wyzwania, szukamy również tego wspólnego mianownika. Widzimy, co się dzieje z budżetem, rozmawiamy z panią skarbnik, widzimy, jaki mamy trudny czas. Rozmawiamy o tej ofercie, którą możemy również dać w ramach uzupełnienia tego, co robią poszczególne gminy. Również, żeby zaoszczędzić pewne wydatki, pewne koszty. Więc tych wyzwań jest bardzo dużo – zauważył Przemysław Cichocki, inny z członków zarządu powiatu.

Wyzwaniem nie było natomiast przewidzenie wyników głosowania. Swoje zaufanie dla zarządu powiatu wyraziło 15 radnych, a 7 wstrzymało się od głosu. Pokrzepiony tym starosta gładko przeszedł do omówienia wykonania przez powiat ubiegłorocznego, zainfekowanego skutkami pandemii budżetu. – Był to rok dosyć trudny i nie ulega wątpliwości, że trzeba było podejmować również trudne decyzje. W związku z tym, drodzy państwo, proszę wybaczyć, że nie wszystkie wasze postulaty zgłaszane na komisjach mogły zostać zrealizowane – głównie z przyczyn związanych z ograniczeniami. Rok 2021 wprowadził do samorządów wielką niepewność, wielką niewiadomą. Wszelkie prognozowanie, wszelkie planowanie niestety trzeba było odłożyć na półkę. Zarząd był tego świadomy i od początku realizacji budżetu na rok 2021 podejmować działania, które przede wszystkim miały ograniczyć wydatki bieżące – poinformował starosta Sylwester Sokolnicki. Jak podkreślił, zarząd powiatu myśli o budżecie nie w perspektywie roku, lecz co najmniej kilku lat. I to jak dotąd się sprawdza. Gdy przyszło do głosowania w sprawie udzielenia mu absolutorium, wynik był taki sam, jak przy wotum zaufania. Innymi słowy, absolutnie dla powiatowych włodarzy korzystny.

Poprzedni artykułZnowu w grze
Następny artykułZaliczył glebę
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.