Tuż po głównym niedzielnym nabożeństwie w kościele pw. Matki Bożej Fatimskiej teren przy świątyni opanowali… piraci. Nie pojawili się tam oni jednak w celu rabunkowym, lecz rozrywkowym – jako główni bohaterowie pikniku zorganizowanego wspólnie przez władze miasta Legionowo oraz tamtejszą parafię. Zorganizowanego, jak to wcześniej wiele razy bywało, przede wszystkim z myślą o dzieciach, lecz także małych i dużych cyklistach.

Planując przewodni temat czerwcowej imprezy, proboszcz parafii na Bukowcu poszedł po prostu za batalistycznym ciosem. – Był już piknik rycerski, więc teraz mamy piracki. A chodzi nam głównie o integrację i promowanie bezpieczeństwa. Rozpoczynają się wakacje, więc będziemy jeździć rowerami, na różne wycieczki, a przecież co i raz słyszymy o różnych przykrych wydarzeniach z udziałem rowerzystów. Więc niech to bezpieczeństwo w ruchu drogowym nam towarzyszy, a pan Bóg ze świętym Krzysztofem – patronem kierowców, niech nam pomagają i mają nas w swojej opiece – mówi ks. Tomasz Chciałowski, proboszcz parafii pw. Matki Bożej Fatimskiej.

Mimo to lepiej owej opieki nie nadużywać i samemu zadbać o własne bezpieczeństwo. Dlatego też część uczestników tradycyjnego, przeprowadzonego przy akompaniamencie dzwonków święcenia jednośladów oraz późniejszej przejażdżki po okolicy otrzymała najpierw tyleż atrakcyjne, co ważne prezenty – dostarczone przez miejskich strażników kaski rowerowe. Wśród kilkudziesięciu niedzielnych cyklistów pojawił się też gospodarz legionowskiego ratusza. Lecz jak zapewnia, z ekologicznego jednośladu korzysta nie tylko od święta. – Prezydent też człowiek. Rower bardzo lubię, a przy dzisiejszych cenach paliwa jeszcze bardziej go polecam. To jest też element walki z Rosją, żeby nie kupować ropy naftowej. A przy okazji można jeszcze zrzucić pozimowy tłuszczyk – uśmiecha się Roman Smogorzewski.

Sporo możliwości w tym zakresie stwarzały również liczne piknikowe atrakcje. Inna sprawa, że spalone kalorie bardzo szybko i smacznie dało się uzupełnić… – Przygotowaliśmy różne gry i zabawy związane z piratami, konkursy dla dzieci. Mamy ponadto słodkości, watę cukrową, popcorn, grochówkę, mamy też dmuchańce, na których najmłodsi lubią się wyszaleć. Wszystko z myślą, aby pomaleńku wchodzić w taki rytm. To jeszcze nie jest to, co było przed pandemią, gdzie te pikniki były naprawdę okazałe. Dzisiaj pomaleńku rozpoczynamy to wszystko – wyjaśnia ksiądz Tomasz. Pomaleńku, lecz całkiem dziarsko i z przytupem. W sukurs organizatorom przyszła także pogoda, sprawiając, że nad parafialnym piknikiem ani na moment nie pojawiły się czarne chmury. Nic dziwnego, że zarówno stoiska gastronomiczne, jak i strzelnica albo piracka zbrojownia cieszyły się dużym wzięciem.

To zaś cieszyło wszystkich, którzy do niedzielnego pikniku w ten czy inny sposób dołożyli swoje trzy grosze. – Obserwuję to, co się dzieje; to, że wracamy do normalności. Wczoraj byłem na roztańczonych Piaskach, byłem na potańcówce w Parku Zdrowia, no i przyszło tam bardzo dużo ludzi. Mieszkańcy są stęsknieni, spragnieni bycia ze sobą, wyjścia z domów. A nie zawsze mają pieniądze, żeby wyjść do lokalu i wydać kilkaset złotych. To świetnie, że ludzie chcą się spotykać i zdrowo spędzać czas. Świetnie też, że są tacy partnerzy, jak ksiądz Chciałowski, stowarzyszenie Amicus, parafia Matki Bożej Fatimskiej i coś razem z nami robią. A jeszcze jak pan Bóg pobłogosławi przecudowną pogodą, to już chyba więcej radości i więcej marzeń do spełnienia być nie może – uważa Roman Smogorzewski. Przynajmniej w sferze piknikowej rozrywki. Bo innych marzeń – poza tymi, które już stały się rzeczywistością – prezydent oraz mieszkańcy mają bez wątpienia jeszcze sporo.