fot. arch.

Tak to już jest, że im bardziej Legionowo wzbogaca się o nowe obiekty czy elementy lokalnej infrastruktury, tym chętniej każdy z nich wielu mieszkańców chciałoby mieć tuż za rogiem. Tymczasem tak po prostu się nie da. Choćby w przypadku szalenie drogich w eksploatacji basenów, którymi trzeba zarządzać tak, aby nie utopić miasta w długach.

Przez kilka lat swego istnienia legionowska pływalnia Wodne Piaski dowiodła, że potrafi spełnić wszelkie wymagania miłośników sportu i rekreacji. Świetne warunki znajdują tam i ludzie pragnący odpoczynku czy relaksu, i sportowcy przygotowujący się do zawodów. Mimo to w sieci pojawiają się czasem głosy, że powinien też funkcjonować basen znajdujący się bliżej centrum miasta – przy ulicy Królowej Jadwigi. Swoim zwyczajem internauci nie biorą jednak pod uwagę tego, co zarządzająca tymi obiektami spółka KZB Legionowo brać musi – rachunku ekonomicznego. On zaś dla sąsiadującego z Królewską Dwójką obiektu jest bezlitosny. – Jeszcze przed pandemią, gdy nie obowiązywały żadne ograniczenia, potrafiło tam bywać średnio 7-8 osób dziennie. Co szczególnie przy obecnych kosztach energii elektrycznej i energii cieplnej oznaczałoby generowanie przez ten basen ogromnego deficytu – przyznaje Roman Smogorzewski, prezydent Legionowa.

Już sam ten fakt sens uruchamiania i prowadzenia drugiej miejskiej pływalni stawia pod ogromnym znakiem zapytania. Zwłaszcza w czasach gospodarczej niepewności, gdy centralna władza obcina samorządom wpływy, a dorzuca obowiązków. Ale pozostaje jeszcze kwestia tak zwanego, jak mawiają ludzie z branży, obłożenia Wodnych Piasków. W opinii prezydenta, lecz także zarządu spółki KZB, ten nowoczesny kompleks wciąż posiada spore rezerwy w tym zakresie. – Jako że doskwiera mi kręgosłup, w różnych godzinach bywam w nich około dwudziestu razy w miesiącu. I poza takim szczytem, który występuje mniej więcej między 15.00 a 21.00, rano są tutaj naprawdę pustki, dosłownie kilka osób. Tak więc jest jeszcze mnóstwo czasu i przestrzeni, dzięki którym można tu popływać w komfortowych warunkach. Dlatego warto zachęcać mieszkańców, aby z tego korzystali.

Jak zauważył szef ratusza, zachęcać do odwiedzania Wodnych Piasków nie trzeba natomiast gości zza naszej wschodniej granicy. Oni również, czemu zresztą trudno się dziwić, są legionowską pływalnią zachwyceni. – Nawet jeszcze przed wojną bywało tutaj bardzo dużo osób mówiących po rosyjsku, z Ukrainy czy Białorusi, czyli z krajów, gdzie masowa kultura fizyczna wydaje się być na wyższym poziomie niż u nas. Nieraz było to 20-30 procent klientów pływalni. Generalnie rzecz biorąc, nadal więc drzemie w Wodnych Piaskach ogromny potencjał – uważa Roman Smogorzewski. A skoro drzemie, mieszkańcy powinni go obudzić i właściwie wykorzystać. Ciesząc się przy okazji z posiadania w swoim mieście obiektu, w którym równie łatwo i przyjemnie można się zanurzyć, co zadurzyć.

Poprzedni artykułDozór dla oprawcy
Następny artykułKolejka rozstrzygnięć
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.