Aż przez trzy dni (10-12 czerwca) w miejskiej Poczytalni raz po raz ktoś stawiał wszystko na jedną kartę. A to za sprawą odbywających się tam kolejnych, sponsorowanych przez ratusz Otwartych Mistrzostw Legionowa w Brydżu Sportowym. Blisko dwustu ich uczestników walczyło o puchary ufundowane przez Prezydenta Miasta Legionowo oraz szefów Miejskiej Biblioteki Publicznej, IŁ Capital Areny oraz legionowskiego Klubu Brydża Sportowego. Do zdobycia były również atrakcyjne nagrody finansowe.

– To duży, wysoko punktowany turniej, dlatego między innymi pojawiło się na nim mnóstwo doskonałych zawodników z Warszawy i całego Mazowsza. Poziom jest naprawdę wysoki. Startuje wielu świetnych brydżystów z bardzo wysokim WK, czyli współczynnikiem klasyfikacyjnym mówiącym o tym, jakiej klasy jest brydżysta. Graliśmy tutaj przez całe trzy dni i oby tak było zawsze, żeby tacy świetni zawodnicy przyjeżdżali do Legionowa – mówi Stanisław Kraszewski, współorganizator turnieju. Zainteresowaniu miejskimi mistrzostwami niewątpliwie sprzyja ich mała odległość od stolicy. A to głównie tam mieszkają krajowi czempioni brydża, zdobywający medale na olimpiadach lub mistrzostwach świata. Wpadają więc do Legionowa pograć i oni, i zawodnicy siadający do stolika przede wszystkim dla zabawy.

Inna sprawa, że to rozrywka wyjątkowa, służąca czemuś więcej, niż tylko miłemu spędzaniu wolnego czasu. – Brydż uczy odpowiedzialności za podjęte decyzje. Gra się po głębokiej analizie tego, co ma się w karcie; tego, co ma partner, czyli po analizie mocnych i słabych stron. Na co dzień też tak jest: jeżeli nie podejmujesz właściwych decyzji ekonomicznych, życiowych, no to klapa! Prędzej czy później dostaniesz z tego powodu po uszach. A tu, przy stoliku, można się tego nauczyć bez większych konsekwencji finansowych czy zdrowotnych. A po drugie, cóż, brydż wspomaga logiczne myślenie oraz rozwija umysł – dodaje legionowski miłośnik brydża sportowego. Rozwija i zarazem konserwuje. W opinii wielu doświadczonych brydżystów ich ukochana gra stanowi świetne lekarstwo choćby na starczą demencję. Dzięki niemu, dosłownie i w przenośni, można mieć ją z głowy.

To między innymi dlatego lokalni popularyzatorzy brydża, przy wydatnym wsparciu urzędu miasta, starają się wskrzesić legionowską potęgę w tej dyscyplinie sportu. Wychodzą bowiem ze słusznego skądinąd założenia, że skoro są w tej dziedzinie chlubne tradycje, to warto byłoby do nich nawiązać. – Chylę czoła przed prezydentem Legionowa, że pochylił się w kierunku naszej prośby i w trzech szkołach prowadzimy już zajęcia brydża sportowego. A chcielibyśmy jeszcze w jednej lub dwóch. Ja się z tego bardzo cieszę, bo od dawna walczę, żeby brydż w Legionowie nie zginął wraz z moim pokoleniem. Myślę, że za trzy-cztery lata odbudujemy taką potęgę brydżową, jak to ongiś było, kiedy mieliśmy pierwszą i drugą ligę. W tej chwili mamy drugą ligę i dwie trzecie ligi, ale to jest troszeczkę za mało, jak na potencjał mieszkańców Legionowa. Taka jest prawda. Mieszka w nim wielu mądrych ludzi i po prostu trzeba to wykorzystać – uważa Stanisław Kraszewski.

Zarówno początkujący, jak i utytułowani brydżyści bez trudu znajdą „na mieście” odpowiednich partnerów do stolika. Lokalne środowisko brydżowe jest tyleż liczne, co otwarte na nowych zawodników, chętnych do sportowego grania w karty. – W każdy poniedziałek od 17.30 mamy turnieje w Poczytalni, we wtorki od 16.00 spotykamy się przy ul. Piłsudskiego 3, w budynku Legionowskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku, a w poniedziałki i w środy od 14.30 grywamy w ratuszu, w siedzibie Polskiego Związku Emerytów Rencistów i Inwalidów. Jak więc widać, w Legionowie jest gdzie pograć. Tak więc zachęcam wszystkich: wyjdźcie z domów, przyjdźcie do nas i grajmy!