Tadeusz Szulc, niestrudzony popularyzator lokalnej przeszłości, zwłaszcza tej dotyczącej legionowskiego Przystanku, zrealizował ostatnio swój najnowszy pomysł. Tym razem związany z istniejącą od 1933 roku parafią św. Jana Kantego i pierwszym kościołem, w którym zbierali się należący do niej wierni.

Jak na stosunkowo nieodległą przeszłość, śladów po zbudowanej tam z drewna świątyni pozostało niewiele. I coraz mniej zalega ich też w zakamarkach pamięci uczęszczających kiedyś do niej, siłą rzeczy mocno już wiekowych, legionowian. Dlatego szybko kurczy się czas, jaki pozostał na ocalenie zabytkowego obiektu od całkowitego zapomnienia. Ma tego świadomość całe życie mieszkający na Przystanku Tadeusz Szulc, który od lat – pisząc także książki poświęcone jego historii – wyciąga z lamusa różne przystankowe smaczki. Tak było również i teraz. – Kiedy przeglądałem nieliczne zdjęcia tego starego, drewnianego kościółka, przypomniałem sobie, że znajdowała się tam ambona, gdzie na pięknym, czerwonym suknie widniał napis o treści „Kto z Boga jest, słów bożych słucha”. I wtedy zapaliło mi się w głowie zielone światełko: a może warto byłoby, choć w nieco innej formie, przenieść ten napis do nowego kościoła? – opowiada wieloletni miejski radny.

Zagadnięty w tej sprawie obecny proboszcz parafii, ksiądz Grzegorz Kucharski, bez wahania na taki pomysł przystał. W ten oto sposób on też zapalił dla niego zielone światło. Inicjatorowi nie pozostało zatem nic innego, jak od wzniosłej idei przejść do jej realizacji. I tak też, uruchomiwszy ludzi mogących mu w tym pomóc, uczynił. Sądząc choćby po reakcji parafian, z dobrym skutkiem. W swojej współczesnej odsłonie pamiątkowy, wykonany przez legionowskiego rzemieślnika napis również znalazł się na podwyższeniu, zdobiąc ścianę na wysokości kościelnego chóru, tuż pod organowymi piszczałkami. Złote, wysokie na 18 cm litery są doskonale widoczne z dolnej części świątyni. – Księdzu Kucharskiemu ten napis również bardzo się spodobał i był zadowolony, że wzbogaciła się ona o coś nowego i atrakcyjnego – cieszy się Tadeusz Szulc.

Najświeższa inicjatywa legionowskiego radnego stanowi dopełnienie działań, które w trosce o zachowanie religijnych śladów przeszłości swej dzielnicy podjął on już wcześniej. Przypomina o nich specjalna, umieszczona przed świątynią jesienią zeszłego roku tablica. Oglądając archiwalne fotografie, można z niej zaczerpnąć porcję wiedzy między innymi o wspomnianym wcześniej drewnianym kościółku, który zbudowano w tym miejscu na długo przed obecnie istniejącym, powstającym w latach 1979-2003, imponującym obiektem sakralnym. Ale co ciekawe, losy jego skromnego poprzednika wciąż owiane są pewną tajemnicą. – Wobec braku konkretnych, wiarygodnych informacji na ten temat, starałem się dowiedzieć, co w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku stało się ze starym budynkiem. Rozmawiałem o tym także z poprzednim proboszczem parafii, księdzem Lucjanem, lecz on też nic o nim nie wiedział. Moim zdaniem kościół prawdopodobnie został rozebrany, a później gdzieś przeniesiony. Ale gdzie i czy na pewno tak było, nikt do końca nie wie – przyznaje tropiciel lokalnej przeszłości.

Cóż, jak to często bywa, rozwiązanie tej zagadki może pojawić się całkiem nagle i przyjść z najmniej oczekiwanej strony. Najważniejsze jednak, że są w Legionowie ludzie, którzy z pasją i co ważne, często z powodzeniem starają się je rozwiązywać.

Poprzedni artykułZwycięstwo od ręki
Następny artykułSrebrna Patrycja
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.