fot. arch.

Tak pasjonującego meczu o wielką stawkę nie było przy Parkowej od dawna. Od 49 minuty Legionovia Legionowo przegrywała w półfinale Mazowieckiego Pucharu Polski z Polonią Warszawa, ale w dosłownie ostatniej akcji meczu udało się jej wyrównać, doprowadzić do dogrywki, a w niej strzelić zwycięskiego gola. Przy bramce na 1:1 asystował… 18-letni rezerwowy bramkarz Legionovii, a gola dającego miejsce w finale zdobył kolejny 18-latek, dla którego było to pierwsze trafienie w barwach swego klubu.

Meczom Legionovii z warszawską Polonią zawsze towarzyszą spore emocje. W tym sezonie smaczku starciom obu drużyn dodaje jeszcze fakt, że w zasadzie już tylko te dwa zespoły liczą się w walce o awans do II ligi i z pewnością do samego końca sezonu będą się bić o ligowy triumf. Środowe (4 maja) starcie legionowian z Czarnymi Koszulami, (które tym razem zagrały na biało), było więc czymś więcej niż tylko pojedynkiem o udział w finale Mazowieckiego Pucharu Polski.

Pierwsza połowa meczu była dość wyrównana, jednak z lekką przewagą gości. Obie drużyny stwarzały sobie dogodne sytuacje do strzelenia gola, ale nie potrafiły już umieścić piłki w siatce. Bo albo dobrze spisywała się defensywa rywala, albo też zwyczajnie brakowało szczęścia. Pierwsza połowa spotkania zakończyła się więc bezbramkowym remisem. W drugą odsłonę półfinałowego meczu lepiej weszli goście, którym już w 49 minucie udało się wyjść na prowadzenie. Pawła Błesznowskiego pokonał były gracz Legionovii, Patryk Paczuk.

Podopieczni trenera Michała Pirosa, nie mając już nic do stracenia, rzucili się do odrabiania strat. Walka była zacięta i nikt nie odstawiał nogi. Już w końcówce spotkania groźnej kontuzji doznał jeden z liderów Novii, Dariusz Zjawiński. „Zjawa” zerwał ścięgno Achillesa i czeka go niestety kilkumiesięczna przerwa w grze. Dla Legionovii jest to więc ogromne osłabienie przed decydującą fazą sezonu. Wymuszona kontuzją zmiana Zjawińskiego przyprawiła sztab szkoleniowy Legionovii o ogromny ból głowy. Okazało się bowiem, że w tej chwili jedynym zawodnikiem na ławce, który mógłby wejść na boisko, jest… rezerwowy bramkarz. Chcąc nie chcąc, 18-letni Marcin Makulec wszedł do gry jako drugi napastnik i został jednym z bohaterów meczu. To po jego podaniu Dawid Papazjan w ostatniej akcji spotkania strzelił gola na 1:1 i doprowadził do dogrywki.

W niej zaś lepsza okazała się Legionovia. Zwycięską, jak się później okazało, bramkę dla gospodarzy strzelił 18-letni Sebastian Gołąb. Było to jego debiutanckie trafienie w barwach Novii, i to od razu na wagę Mazowieckiego Pucharu Polski. Jeszcze w samej końcówce dogrywki legionowianie powinni zdobyć trzeciego gola. Niestety trzy oddane pod rząd strzały zostały przez Czarne Koszule wybronione.

Swojego przeciwnika w meczu decydującym o pucharze Legionovia pozna 18 maja i będzie to ktoś z pary Legia II Warszawa/Pilica Białobrzegi. Finał zostanie natomiast rozegrany 8 czerwca na stadionie Hutnika Warszawa.

Legionovia Legionowo – Polonia Warszawa 2:1 (0:1)

Bramki: Papazjan (94’), Gołąb (100’) – Paczuk (49’)

Legionovia: Błesznowski – Kaczorowski, Bujak (72’ Gołąb), Waszkiewicz, Pociecha (60’ Koziara), Mroczek (60’ Papazjan), Bajdur (72’ Gibas), Zaklika (72’ Budek), Rymek, Sonnenberg (60’ Wojdyga), Zjawiński (85’ Makulec).
Polonia: Krzysztofek – Pazio (65′ Fadecki), Arak (65′ Mikołajewski), Kiczuk, Wełna (85′ Wyszkowski), Pieńkowski, Marciniec (65′ Koton), Mosiejko (65′ Piątek), Parobczyk, Paczuk, Lewicki (65′ Pieczara).