Jedni nazywają go integracyjnym placem zabaw, inni – bardziej enigmatycznie – placem zabaw dla wszystkich. Jedno jest pewne: takiego miejsca dotąd w Legionowie nie było, a od piątku (8 kwietnia) już jest i cieszy mieszkańców. Zwłaszcza tych najmłodszych, do których w dniu otwarcia placu uśmiechnęło się nawet słońce, przeganiając na kilkadziesiąt minut znad osiedla Jagiellońska ciężkie, deszczowe chmury.

Uchylone dla wszystkich „okno pogodowe” organizatorzy piątkowej imprezy z przyjemnością otworzyli na oścież. – Zobaczcie, dorośli myślą o was i przygotowują takie fajne atrakcje. Mam nadzieję, że będziecie mogli się tutaj rozwijać, bawić, spotykać kolegów, rozpoczynać nowe przyjaźnie, nowe znajomości i że będziecie fajnie spędzać swoje młode życie, swój czas – powitał małych uczestników prezydent Roman Smogorzewski.

Skoro już mowa o czasie, od momentu narodzin pomysłu na stworzenie obiektu sprzyjającego dziecięcej integracji – przez pandemię i nie tylko, minęło go całkiem sporo. – Było takie spotkanie klubu radnych Platformy Obywatelskiej i Porozumienia Samorządowego, na którym któryś z radnych powiedział: „Słuchajcie, nie za bardzo mamy w mieście plac zabaw, który byłby dla wszystkich, więc może powinniśmy się tym zająć?”. Od razu podchwyciliśmy ten pomysł, no i stwierdziliśmy, że trzeba go zrealizować. Ale skoro to miał być projekt, który jest docelowo dla wszystkich – bo nie chodzi o to, aby dzieci i ludzi niepełnosprawnych gdzieś tam oddzielać i nie wiadomo po co tworzyć dla nich jakieś enklawy, to zaczęliśmy tworzyć miejsce do integracji dla każdego. A ponieważ dla każdego, to zaczęła się seria różnych konsultacji społecznych – wspomina legionowska radna Matylda Durka-Wróbel.

Dotyczyły one zarówno formuły i wyglądu parku, jak też jego lokalizacji. Koniec końców tę obecną wybrano głosami prawie półtora tysiąca mieszkańców. W urzeczywistnienie całej idei zaangażowała się ponad połowa miejskich radnych, członkowie rady powiatu, społeczność Zespołu Szkół i Placówek Specjalnych oraz organizacje pozarządowe. – No i powstała taka wizja, którą dzisiaj widzimy, która naprawdę udała się w całości. Ten plac zabaw jest wyjątkowy, ponieważ jak się tu rozejrzymy, to w każdej jego części każdy znajdzie coś dla siebie. Człowiek dorosły usiądzie i poczyta książkę albo skorzysta z siłowni plenerowej, dzieciaki mogą poskakać, mogą bawić się w piaskownicy czy na tych wszystkich huśtawkach. No i jest mnóstwo takich miejsc, w których osoby niepełnosprawne, przy różnych niepełnosprawnościach, też coś dla siebie znajdą – uważa radna. Na przykład ścieżkę sensoryczną lub sprzyjającą ogólnemu wyciszeniu, kojącą zieleń. – To jest kolejna przestrzeń, która nabrała pięknego i bardzo użytecznego wymiaru – nie tylko dla dzieci, nie tylko dla niepełnosprawnych. Jak to już ktoś wcześniej nazwał, to jest przestrzeń integracyjna dla każdego i dla każdego coś miłego się tutaj znajduje – potwierdził wszem i wobec prezydent Legionowa.

Skoro dla każdego, trudno się dziwić, że chętnych do przecinania tradycyjnej wstęgi było co niemiara. Uroczyste otwarcie placu uświetnił też między innymi występ uczniów ze Szkoły Podstawowej nr 3, zaś na okolicznościowym pikniku zabawiali uczestników klaun i dziecięcy animator. Od pierwszego dnia użyczony przez legionowską SMLW, a zarządzany teraz przez spółkę KZB teren zaczął z powodzeniem spełniać swoją funkcję. – Myślę, że to trafiona inwestycja, choć na etapie budowy były głosy sprzeciwu: że za dużo tu stolików, za dużo ławeczek. Jesteśmy po rozmowach z inwestorem, czyli z Gminą Miejską Legionowo, i ustaliliśmy, że jeżeli coś będzie mieszkańcom przeszkadzało, to po jakimś czasie będzie to weryfikowane. Ale mam nadzieję, że wszyscy będą zadowoleni – mówi Agnieszka Borkowska, wiceprezes zarządu SMLW w Legionowie.

Już teraz jednak wiadomo, że w kontekście zagospodarowania rozległej działki między blokami owo zadowolenie pełne w tej chwili nie jest. – Oczywiście żywimy głęboką nadzieję, tak jak państwo, zebrani tutaj mieszkańcy okolicznych bloków, że pozostała część tego terenu również zostanie wykorzystana w podobny sposób, to znaczy na taką część rekreacyjną. Bo jeszcze potencjał, tak jak pan prezydent wspomniał, jest – za naszymi plecami dosyć duży plac został. Miejmy nadzieję, że tak też ten teren zostanie wykorzystany – powiedział miejski radny Artur Pawłowski.

To oczywiście pieśń mniej lub bardziej odległej przyszłości. Tu i teraz wiadomo natomiast, że nowym placem zabaw zdążyli już zainteresować się wandale. Tym samym stało się jasne, że przez służby porządkowe powinien on zostać otoczony wyjątkowo czułą opieką. – Na pewno miejsce, które powstało dla dzieci, dla młodzieży, dla mieszkańców, musimy objąć szczególnym nadzorem, choćby nawet z tego względu, że ono w żaden sposób nie jest zabezpieczone. Będzie się tu przewijało bardzo dużo ludzi, więc będą się też zdarzały różne sytuacje. Przede wszystkim, my jako służby: policja i straż miejska, nie możemy dopuścić do tego, aby dochodziło tu do aktów wandalizmu czy do spożywania alkoholu. My będziemy o to miejsce dbać, a czy będą też dbać mieszkańcy? Myślę, że tak, bo powstało w mieście fajne miejsce i szkoda by było, gdyby zostało zniszczone – jest zdania Adam Nadworski, komendant Straży Miejskiej w Legionowie.

Największy miejski plac zabaw kosztował ponad 2 mln zł, z czego okrągły milion pochodził od marszałka województwa mazowieckiego. Dzięki temu wystarczyło też środków na dodatki w rodzaju nowoczesnego oświetlenia czy stacjonarnej toalety. Tak czy inaczej, każdy, kogo wysiłki przyczyniły się do realizacji inwestycji, mówi krótko: było warto. Także z uwagi na częstsze, siłą rzeczy, kontakty ze środowiskiem ludzi niepełnosprawnych. – Okazało się, że tak naprawdę ja i inne osoby bardzo wiele dzięki temu zyskaliśmy. My wzajemnie, od siebie, poprzez te różnice między nami, możemy bardzo dużo zyskiwać. Wydaje mi się, i nie jestem w tym odosobniona, że przy tych naszych wspólnych pracach była ogromna, wspaniała energia, no i teraz widzimy tutaj jej efekty – cieszy się Matylda Durka. Efekty, co tu kryć, spektakularne.

Poprzedni artykułZatrzymani w Tomaszowie
Następny artykułZrobiło się groźnie
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.