Dwa razy, w trakcie międzysemestralnej przerwy, wpadli ostatnio do Legionowa studenci oraz kadra z O’Neill School Uniwersytetu Indiana. Wpadli, jak łatwo zgadnąć, nie tylko w celach turystycznych, lecz przede wszystkim naukowych. To efekt trwającej od kilku miesięcy współpracy z miejskim ratuszem, nawiązanej przy udziale Uniwersytetu Warszawskiego.

Jak wyjaśniają pomysłodawcy całego przedsięwzięcia, wizyta była związana głównie z realizacją przez część amerykańskich studentów projektu, który dotyczy analizy stanu Legionowa oraz przygotowania dla miasta projektu prorozwojowego. Ma on się opierać na długoterminowej ocenie procesów zachodzących w Legionowie w sferze ekonomicznej, socjalnej i społecznej. – Projekt analizuje obecną kondycję Legionowa: jego kapitału ludzkiego, społecznego, kwestii takich jak przemoc w rodzinie, a skupiony jest przede wszystkim na osiedlu Jagiellońska. Studenci przygotują różne rozwiązania, które stosowane są w podobnych miastach europejskich i w Stanach Zjednoczonych, opracowując wzorce, które moglibyśmy zaimplementować tutaj, na scenie lokalnej – tłumaczy Rafał Florczyk, prezes Stowarzyszenia Inicjatyw Obywatelskich Działamy Lokalnie.

Zagłębiając się w życie Legionowa, studenci z Bloomington zaliczali jednocześnie bardzo ważny, jeden z ostatnich elementów swojej edukacji. – Capstone project to jakby zwieńczenie pracy studentów ze studiów magisterskich, kulminacyjne doświadczenie programu edukacyjnego. Wtedy to zdobytą w trakcie nauki wiedzę mogą oni uporządkować, a następnie – prowadząc dyskusje między sobą oraz z profesorami – spróbować wykorzystać ją w praktyce, pracując na zlecenie konkretnego beneficjenta. Nasi studenci mieli na to trzy miesiące. Dla mnie, ich opiekuna, to bardzo ważne, bo teraz jesteśmy dużo lepiej zaznajomieni z naszym klientem, jesteśmy sobie bliżsi. A moi podopieczni zrobili to, czego od nich oczekiwano – podkreśla prof. Frank Nierzwicki z Indiana University.

Mając takich gości, organizatorzy ich pobytu zrobili wiele, aby im go umilić. No i, rzecz jasna, umożliwić realizację celów naukowych. – Studenci spotkali się z prezydentem Romanem Smogorzewskim, a także odwiedzili kilka lokalnych instytucji. I co bardzo ważne, w tym czasie mogli zobaczyć, jak mieszkańcy Legionowa oraz miasto pomagają uchodźcom oraz Ukrainie. Po odwiedzeniu między innymi Poczytalni, IŁ Capital Areny oraz Muzeum Historycznego goście byli pod wrażeniem naszych obiektów infrastrukturalnych. Za każdym razem podkreślali też, że ogromne wrażenie robi na nich organizacja transportu publicznego. Stwierdzili, że praktycznie wszędzie można nim dojechać – na przykład pociągiem lub, patrząc na całą aglomerację warszawską, metrem. To coś, co u nich, poza największymi metropoliami, nie jest spotykane – opowiada Rafał Florczyk.

Jak zapewnia opiekun studenckiego teamu, jego zachwyt Legionowem, Polską oraz Polakami jest prawdziwy. I nie ma nic wspólnego z kurtuazją i grzecznością. – To piękne miasto, co widzieliśmy choćby przechadzając się jego główną ulicą. Byliśmy też pod wrażeniem hali sportowej. Ja sam uwielbiam siatkówkę, więc fajnie byłoby tu jeszcze kiedyś wrócić i na żywo obejrzeć jakiś mecz… A dla wszystkich amerykańskich studentów wizyta tutaj była doskonałą okazją do poznania Polaków oraz polskiej hojności – dodaje profesor Nierzwicki.

Teraz polskich i amerykańskich uczestników projektu czeka finalizacja ich działań, polegająca na omówieniu wyników badań i sformułowaniu konkretnych wniosków. – Współpracujemy głównie zdalnie, poprzez korespondencję e-mailową i spotkania na Zoomie. Do tej pory odbyło się ich kilka, a w jednym z nich uczestniczył prezydent Legionowa, który opowiedział Amerykanom o naszym mieście, lokalnych wyzwaniach, naszych silnych i słabszych stronach – mówi Rafał Florczyk. I zapowiada: – Ta współpraca będzie kontynuowana i potrwa do końca kwietnia, kiedy to zostaną zaprezentowane ostateczny raport z badań oraz rekomendacje dla naszego miasta. W ramach tych rekomendacji mają też być zawarte projekty, które będą mogły być dalej realizowane przy współpracy zarówno z Uniwersytetem Indiana, jak i Uniwersytetem Warszawskim, który również jest zaangażowany w ten projekt.
Wdrożenie opracowanych przez Amerykanów zaleceń, także od strony finansowej, będzie należało i zależało od legionowskiego ratusza. Przyszłość pokaże, czy i kiedy znajdą się na to czas, polityczna wola oraz pieniądze.

Poprzedni artykułZjawi(ń)skowe bramki
Następny artykułDerby na remis
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.