Jak już informowaliśmy, tegoroczne plany spółdzielczych remontów są gotowe i czekają na wcielenie ich w życie. Zaakceptowała je również Rada Nadzorcza SMLW. Warto mieć jednak na uwadze, że finansowe realia, w jakich owe plany powstawały, coraz bardziej rozjeżdżają się z tymi, w jakich remonty i modernizacje przyjdzie teraz realizować. Ale i na to znaleziono w zarządzie spółdzielni sposób.

Przez wiele lat planowanie robót na kolejny rok było dla zarządu i pracowników SMLW względnie proste. Mając w rękach określony budżet, wystarczyło tylko wybrać to, co powinno zostać zrobione w pierwszej kolejności. Teraz jednak, przy szalejącej inflacji, rosnących cenach surowców, a także zamieszaniu wywołanym przez Polski Ład, finalne koszty realizacji spółdzielczych planów remontowych są, delikatnie mówiąc, trudne do oszacowania. – One zostały zaplanowane na poziomie cen z początku 2022 roku. Jest oczywiście jakaś rezerwa, ale też nie wiemy, jak rozwinie się sytuacja na rynku budowlano-montażowym oraz rynku materiałów, które są potrzebne do wykonywania remontów – przyznaje Marek Petrykowski, wiceprezes zarządu SMLW w Legionowie.

Mimo to, jak zapewnia ekonomiczna „prawa ręka” szefa SMLW, mieszkańcy nie mają powodów do niepokoju. Przygotowując tegoroczną listę spółdzielczych robót, zarząd oraz poszczególne administracje zadbali o ich solidne ekonomiczne fundamenty. – Ten plan, który został przyjęty, uwzględnia te wszystkie elementy. Bo na tym między innymi polega nasze zadanie, abyśmy wyprzedzająco przewidywali pewne sytuacje. W tej chwili jest jeszcze za wcześnie, aby mówić, że ta obecna jest w jakikolwiek sposób dramatyczna. Choć oczywiście, jak to w spółdzielni, tych remontów chciałoby się robić więcej.

Co ciekawe, sporo w tej kwestii zależy od samych lokatorów każdego z budynków. Ale pod jednym warunkiem: że o planach robót mówią jednym głosem i do remontowej skarbonki są gotowi wkładać trochę więcej złotówek. – Proponujemy często mieszkańcom poszczególnych nieruchomości takie rozwiązanie, że jeżeli ich oczekiwania są dużo wyższe, to mogą więcej wpłacać na fundusz remontowy, na jakiś konkretny cel. W ostatnim czasie istnieje duża presja na odnawianie klatek schodowych, więc widzimy tutaj taką możliwość, że jeżeli nieruchomości będą się decydowały na utworzenie jakichś celowych funduszy z takim przeznaczeniem, to jak najbardziej jest to możliwe. Musimy tylko wspólnie przedyskutować zakres robót; to, czego mieszkańcy oczekują – czy mają być one większe, czy to jedynie kwestia odnowienia i pomalowania. No bo to ma decydujący wpływ na końcowy koszt renowacji klatek schodowych – zaznacza Marek Petrykowski.

Znalazły się już w Legionowie budynki, których lokatorzy zdołali się dogadać i płacąc nieco więcej, więcej też dostaną. Rzecz jasna w miarę inwestycyjnych możliwości SMLW, ograniczonych teraz przez zadyszkę na rynku towarów i usług remontowo-budowlanych. Zadyszkę, która – oby jak najszybciej – kiedyś jednak zapewne minie, dzięki czemu znów będzie on mógł odetchnąć pełną piersią.

Poprzedni artykułGoście na medal
Następny artykułZakupy z dreszczykiem
Trudno powiedzieć, czy to wpływ zodiakalnego Koziorożca, ale lubi czasem nabić kogoś na medialne rogi. Starając się przy tym, a to coraz rzadsze zjawisko, nie nabijać w butelkę czytelników. 53-letni chłopiec starannie skrywający swe emocje. Głównie pozytywne. Posiadacz wielu cech, które dyskwalifikują go jako wzór dziennikarza. Mimo to od dwóch dekad dzielnie trwa na legionowskim posterunku.